• JAWA25
    04.05.2017 12:26
    a co to jest "cywilizacja łacińska"?
    • Nufuwyr Dracon
      05.05.2017 18:39
      Ta, z której alfabetu korzystasz choćby właśnie w tym momencie.
    • Martinus
      06.06.2017 14:17
      Korzeniami naszej kultury (nie tylko literackiej) jest kultura starożytnej Grecji i Rzymu -
      nasza dzisiejsza cywilizacja (zachodnia) jest w linii prostej kolejną fazą rozwojową tych kultur - tak pod względem osiągnięć techniki i sztuki, jak i osiągnięć umysłowych. Samo nawet słowo "kultura" czy "cywilizacja" pochodzi z łaciny. Nasz ustrój państwowy opiera się na rozwiązaniach wymyślonych i wypróbowanych przez starożytnych Greków i Rzymian. Używamy dziś alfabetu łacińskiego, literatura łacińska była wzorcem dla dzieł powstających w językach narodowych (np. Kochanowski pisząc fraszki czerpał z Marcjalisa, Długosz spisując swoje kroniki miał za wzór Liwiusza), łacina pozostając przez setki lat językiem uczonych i nauki, była kuźnią nowych terminów, których do dziś używamy w codziennej mowie i w nauce - komputer, kursor, telewizja, klawiatura, automobil (a z tego jako kalka językowa: samochód), lokomotywa, tablica, pauza, szkoła, uniwersytet, agitacja, ambicja, senat, prezydent, grawitacja, kolapsar etc. to przecież terminy zaczerpnięte z łaciny. Znajomość łaciny aż do wieku XVIII była jedynym sposobem na zdobycie wiedzy - była językiem wykładowym wszystkich szkół europejskich, dzięki czemu proces nauczania miał wymiar międzynarodowy, znając łacinę bez trudu można było podjąć studia na jakimkolwiek uniwersytecie europejskim. "Łacińskość" (Latinitas) spajała wielonarodową Europę, budowała poczucie "europejskości", była elementem wspólnym dla każdego wykształconego mieszkańca Europy - niezależnie od jego światopoglądu. Każdy władający łaciną (a więc znający również dzieła starożytne i późniejsze w tym języku spisane) stawał się obywatelem tego samego świata, tej samej kultury umysłowej ("res publica litterarum"), czuł przynależność do niej. Skoro wyrośliśmy na tym fundamencie, skoro często nawet bezwiednie i bezrefleksyjnie korzystamy z dotychczasowego dorobku cywilizacyjnego, poruszamy się w nim i jesteśmy w nim tak czy siak zanurzeni, to chcąc czy nie chcąc należymy do cywilizacji łacińskiej.
      • JAWA25
        13.06.2017 20:59
        a czemu ma służyć ten "wykład"? czy kwestionuję dziedzictwo antyku itp? Nota Bene (ze użyję łacińskiego zwrotu) sam sobie przeczysz - kultura starożytnej Grecji to nie Rzym (chyba że Homer czy Sofokles pisali po łacinie ...)
      • Martinus
        17.06.2017 01:36
        @JAWA25: Starałem się odpowiedzieć na pytanie, czym jest "cywilizacja łacińska". Owszem, Homer (o ile istniał) i Sofokles byli Grekami. Nie rozumiem aluzji, ale ok, wyjaśnię. Znajomość języka greckiego w średniowiecznej Europie była bardzo niska, poprawiło się nieco w czasach renesansu, ale i tak nie było zadowalająco dobrze. Nie bez przyczyny mówiono "Graeca non leguntur" (czy dopisywano złośliwie na bibliotecznych półkach do napisu "opera Graeca"). Znakomitą część dzieł greckich, znanych światu w średniowieczu i później, znano właśnie dzięki ich łacińskim przekładom. Ewangelia - też napisana po grecku, a jednak KK przez stulecia opierał swoją doktrynę na jej łacińskim przekładzie. Że nie wspomnę o zjawisku kontaminacji i emulacji... Rzymianie plagiatowali dzieła greckie i wydawali w łacińskim opracowaniu - tak z komedii Menandra ściągał choćby Terencjusz, tak do mitu trojańskiego i wędrówki Odysa nawiązał Wergiliusz tworząc Eneidę. Poza tym - Rzymianie podbili Grecję... A że doceniając kulturę Greków, zawsze byli chętni do jej kopiowania, nawiązywania do niej, to i właśnie ta "cywilizacja łacińska" pełna jest kultury greckiej. Wyznacznikiem nie jest tutaj język. Podobnie w Ameryce - pewna część Polonii amerykańskiej nie mówi po Polsku, a jednak czują się Polakami, kontynuują polskie tradycje :)
      • JAWA25
        23.07.2017 13:24
        Homer (o ile istniał) - to te poematy same się napisały?
  • JAWA25
    04.05.2017 12:28
    co wolna Polska ma wspólnego z łaciną? nasz język jest słowiański, znajomość łaciny przydatną jest prawnikom, lekarzom, botanikom czy duchownym (choć Ewangelie spisano po grecku)
    • Gość
      05.05.2017 11:17
      system prawny jest oparty na prawie rzymskim, pisanym oczywiście po łacinie,
      • JAWA25
        05.05.2017 16:34
        Jeśli chodzi o kodeks cywilny z 1964 pisany oczywiście po polsku to wzorowany jest w znacznej części na prawie rzymskim, przystosowanym do późniejszych zasad (np. zniesiono instytucję niewolnictwa). Do znajomości prawa rzymskiego jak i medycyny potrzebna jest też greka, w Imperium odgrywająca większą rolę niż łacina.
    • Gość
      06.06.2017 14:16
      Guzik byś wiedział o swej "słowiańskości", gdyby nie to, że Długosz, Kadłubek, Gall Anonim, Martin Kromer i Miechowita po łacinie nie opisali Ci pradziejów i w ogóle dziejów Twego kraju. Nie znałbyś legendy o smoku wawelskim, ani o Wandzie, co Niemca nie chciała, gdyby te historie nie zostały spisane po łacinie właśnie przez powyższych. A taki np. "przysłówek" - kalka z łacińskiego "adverbium". A telewizor to po jakiemu nazywasz? Lokomotywę, tablicę, szkołę, uniwersytet... Jeśli chcesz mówić po słowiańsku bez wpływów łacińskich, to naucz się SCSu (choć i tam są widoczne wpływy łacińskiej składni).
      • JAWA25
        13.06.2017 21:28
        Tak, kulturalny inaczej gościu, zważ ze przedrostek "tele-" jest akurat grecki, w staro-cerkiewno-słowiańskim też widać wpływ greki a nie łaciny. "Jeśli chcesz mówić po słowiańsku bez wpływów łacińskich" otwarte drzwi wyważasz, gdzie twierdzę coś takiego? Choć czasem lepiej użyć słowa rodzimego np. przeciwnik zamiast adwersarz - na tym forum widać jak niektórzy mają problem z pisownią vide http://gosc.pl/komentarze/pokaz/815298 gdzie verbaveritatis pisze "Adwersażom" (?!). Używanie zaś w codziennym życiu słów pochodzących z łaciny znajomości jej nie wymaga (choć czasem pożałowania godnym jest błędne ich użycie np. aborcja jako wyłącznie "sztuczne poronienie"). Podkreślam słowiański język, bo francuski, hiszpański et caetera od łaciny pochodzą.
      • Martinus
        17.06.2017 01:40
        @JAWA25 - ale "visio" to wyraz łaciński :) Jeśli chodzi o wpływy łacińskie na SCS - a bierzesz pod uwagę składnię? ;)
  • Gość
    04.05.2017 13:21
    Zakładam, że komentarz powyżej jest żartem. Łacina jest "cementem" spajającym całą cywilizację europejską. Bez łaciny niewiele mamy wspólnego. Abstrahując od oczywistości, że osoby znające łacinę mają znacznie łatwiejszy przystęp do języków obcych - i nie mówię tu wyłącznie o językach romańskich, ale również o języku angielskim, choćby. Każdy w miarę wykształcony człowiek posługuje się całą masą słów łacińskich (i greckich) - ci gorzej wykształceni robią to nader często błędnie, ponieważ z łaciną nie mieli do czynienia i nie rozumieją słów, których używają. Łacina jest kluczem do szeroko rozumianej kultury, do normalnej komunikacji na poziomie - nie tylko wśród prawników, lekarzy (na studiach medycznych łaciny już nie ma) czy duchownych. Niedługo społeczeństwo polskie własnej literatury nie będzie w stanie zrozumieć bez znajomości łaciny.
    • JAWA25
      04.05.2017 13:57
      Oczywiście, że nie jest żartem. "osoby znające łacinę mają znacznie łatwiejszy przystęp do języków obcych" a czyż ja to kwestionuję? "na studiach medycznych łaciny już nie ma" nie studiuję medycyny to nie wiem jak jest. Dodam, że znam łacinę, ale nie z liceum.
  • Gość
    05.06.2017 18:44
    na studiach medycznych JEST łacina, i myślę że na pewno będzie i przyszłości
    • Martinus
      06.06.2017 15:02
      Łacina medyczna to zbiór nazw specjalistycznych. Ich znajomość nie przekłada się na możliwość czytania jakiejkolwiek literatury w języku łacińskim. Przyrównam taką sytuację: anglik nauczył się polskich nazw wszystkich części w samochodzie i potrafi poprawnie opisać w języku polskim budowę silnika spalinowego. Czy można powiedzieć, że dzięki swojej wiedzy zna język polski? Czy będzie potrafił przeczytać w języku polskim gazetę lub wiersz, że nie wspomnę o Panu Tadeuszu czy Potopie? Podobnie - czy Niemiec, który nauczy się wszystkich polskich nazwisk z książki telefonicznej, opanuje nazwy stopni pokrewieństwa i będzie je potrafił odmienić, poprawnie skonstruować zdanie typu: "Żona Nowaka to Nowakowa, córka Nowaków to Nowakówna" (porównywalne z łacińską diagnozą: "fractura tibiae cruris sinistri" - "złamanie piszczeli lewej nogi"), będzie w stanie dogadać się z Polakiem, zamówić kawę i przeczytać książkę? Czy można powiedzieć, że zna język polski? Łacina prawnicza, medyczna czy biologiczna to jedynie "język specjalistyczny". Kiedyś, gdy łaciny uczono powszechnie w szkołach, na studiach prawniczych, medycznych czy botanicznych uczono się jedynie fachowego słownictwa. Dziś, gdy łaciny w szkołach nie ma na odpowiednim poziomie, lektoraty łaciny na tych kierunkach studiów (jeśli w ogóle jeszcze gdzieś są, bo ustawicznie znikają) zakładają nie tylko opanowanie słownictwa fachowego, ale także bardzo okrojone podstawy gramatyki łacińskiej... Znajomość słownictwa fachowego nie sprawia, że biolog będzie w stanie czytać prace Linneusza, a lekarz łacińskie komentarze do dzieł Galena czy Hipokratesa.
      Ja znam łacinę klasyczną, mogę czytać literaturę. Ale nie jestem specjalistą od wszystkich jej rodzajów. Prawnik może zarzucić jakąś mądrą łacińską paremią, której nie zrozumiem, bo nie znam znaczenia fachowych wyrazów (np. "Stipulatio est verboum conceptio, ad quam quis congrue interrogatus respondet" - "stypulacja jest sformułowaniem słownym, na które w wyniku uzgodnienia odpowiada ktoś zapytany" - czy przeciętny Polak bez przygotowania prawniczego zrozumie to zdanie w języku polskim?). Podobnie znając język polski, władając nim na co dzień, nie muszę wiedzieć, czym jest "termin zawity", "zapaliczka cuchnąca", "guzowatość potyliczna" czy "termoplastyczność polimerów", nie mam nawet pojęcia o istnieniu tego typu wyrazów. A łacina prawnicza, medyczna czy botaniczna to nagromadzenie takich właśnie terminów, których znajomość nie przekłada się na umiejętność czytania tekstów łacińskich. Dziś znajomość łaciny wśród specjalistów różnych dziedzin zanika, dlatego filolodzy klasyczni (jako "spece od łaciny"), by móc tłumaczyć teksty na użytek tych specjalistów (historyków, prawników, historyków medycyny, botaników etc) muszą stawać się po trochu specjalistą od wszystkich dziedzin, w których kiedykolwiek pisano coś po łacinie... Wszak to filolog klasyczny (a nie lekarz!) prowadzi lektorat z łaciny na medycynie, to filolog klasyczny (a nie ksiądz!) prowadzi lektorat z łaciny dla studentów teologii, to filolog klasyczny (a nie prawnik!) prowadzi lektorat dla studentów prawa... Często jeden filolog, by móc się utrzymać, musi "ogarniać" te wszystkie dziedziny i prowadzić lektoraty dla tych wszystkich specjalności... Szkoda, że jego wiedza i umiejętności są w Polsce niedoceniane i że ten właśnie "spec od łaciny" nie jest w Polsce kojarzony z łaciną, kojarzy się z nią natomiast całe grupy zawodowe, które dziś (poza chlubnymi wyjątkami) łaciny nie znają ani trochę (lekarzy, farmaceutów, teologów, prawników, księży, teologów, historyków).
      • Gośćx
        06.06.2017 21:06
        @Martinus Studia, jak sama nazwa wskazuje, polegają na studiowaniu, zgłębianiu danej dziedziny pod kierunkiem mentora, ale są zaledwie wstępem do nauki wlasnej w dalszych latach. Studia są dla pasjonatów, to nie szkółka niedzielna, gdzie uczysz się odtąd-dotąd i wystarczy na całe życie. Myśmy na Wydziale Lekarskim mieli bardzo porządny lektorat łaciny, oczywiście była to łacina medyczna, ale i porządny kurs gramatyki. Wycisk był okrutny. To była znakomita baza, ale aby czytać Vulgatę w miarę swobodnie trzeba było póżniej pracować nad słownictwem innego rodzaju. Co już z kolei było całkiem proste.
      • JAWA25
        13.06.2017 21:37
        "termoplastyczność polimerów" to greka nie łacina. Greka jest starsza od łaciny, nawet pomijając odkrycia Michaela Ventrisa (pismo linearne B), rzymska epopeja Eneida jest plagiatem z Homera itd.
      • Martinus
        17.06.2017 01:59
        Chyba się nie zrozumieliśmy... Nie podważam sensu samokształcenia. Chodzi mi o to, że z jednej strony takie samodokształcanie na potrzeby zrobienia jakiegoś przekładu kosztuje trochę czasu - przekład będzie więc kosztował więcej, bo trzeba poświęcić nań więcej czasu. Tyle, że zleceniodawcy tego nie rozumieją. Z drugiej strony jakość przekładów, które robi niespecjalista danej dziedziny, często będzie niezadowalająca. Np. zdanie "Lactantium cura posita est tota in medicatione nutricum" jako filolog klasyczny przełożę tak: "kuracja niemowląt karmionych piersią polega na leczeniu ich karmicielek", a lekarz użyje słownictwa bardziej fachowego: "leczenie osesków polega na podawaniu leków ich karmicielkom". Mam nadzieję, że się rozumiemy. Nie w każdym przypadku da się osiągnąć taki efekt, jaki bez trudu osiągnąłby specjalista w danej dziedzinie, który po prostu zna łacinę.
        @JAWA25 - zdanie z "termoplastycznością polimerów" proponuję przeczytać jeszcze raz na spokojnie. Swoją drogą zupełnie Cię nie rozumiem - raz mówisz, że kultura rzymska, to nie grecka, a potem mówisz, że Eneida jest plagiatem Homera...
      • Gość
        23.07.2017 00:11
        a Eneida nie jest plagiatem z Homera?
  • Gośćx
    06.06.2017 20:44
    "Łacina kojarzy nam się zwykle ze starożytnością". Panu Babuchowskiemu pragnę przypomnieć, że łacina jest urzędowym językiem Kościoła, i że proboszczowie powinni dopilnować, aby wierni znali po łacinie przynajmniej części stałe Mszy Św. Zanim tu mnie spotka lincz (że to lefebryzm i ciemnota) dodam, że to cytaty prawie dosłowne z dokumentów Soboru Watykańskiego II. Które zostały totalnie zlekceważone, a lacina wręcz zaciekle zostala wyrugowana z Kościoła. Do tego stopnia, że wielu biskupow nie zrozumiało treści rezygnacji Benedykla XVI, wygłoszonej po lacinie.Zastanawiam się, jak w takim razie czytają Ojców Kościoła czy dokumenty Magisterium, które mają wykładać wiernym (chyba że czytają tylko bryki ze skrótów w językach narodowych).
    • JAWA25
      13.06.2017 21:39
      Ewangelie pisano po grecku (z paroma semickimi słowami, jak amen, talita kum, hosanna czy alleluja), również greccy Ojcowie Kościoła są wcześniejsi od łacińskich.
  • JAWA25
    13.06.2017 21:53
    "Przez wiele lat nie mogliśmy np. porządnie przebadać naszej historii z okresu zaborów, a kiedy mamy wolność i jest to możliwe, barierą okazuje się język" to źródła do czasów zaborów są po łacinie? zaborcami były dwa imperia germańskie i trzecie przez Germanów rządzone, a językiem ich długi czas był francuski (z łaciną spokrewniony, ale nie antyczny)
  • JAWA25
    13.06.2017 22:04
    "Z łaciny wywodzi się też wiele pojęć związanych z chrześcijaństwem, dlatego uderzenie w nią pośrednio uderza także w naszą znajomość własnej wiary" podstawowe chrześcijańskie pojęcia są greckie: Dogmat, Ewangelia, Biblia, Chrystus, eklezja, baptyzm, prezbiter, diakon, biskup, heretyk, apostata, anatema, apostoł, synod, eucharystia, eulogia, teofania, apokaliptyczny, anioł (angelos), diabeł (diabolos), kerygmat, charyzmat, liturgia... ale może trzeba wyjaśniać takie sprawy.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości