- relacje braci, nawet nienawiść brata do brata jest braterska
- generał - zatem po Maksimusie jest nim teraz Mosze
- zwątpienie
- nędza
- miłosierdzie
- groza
- odniesienia do realcji Palestyńczyków i Żydów
- odniesienie do relacji z terroryzmem i partyzantką
- odniesienie do tego czym jest rodzina, żona, dziecko
Film nie jest biblią, nie będzie i nie stara się nią być.
Myślę, że:
Ducha nie brakuje nigdzie, czasem tylko pozwala się poczuć, czasem nie..i to nie jest nawet nasza wina ani Ducha
Niezbadane są ścieżki Pana, czy to przedstawianego nam w postaci wszechwładnego Boga stwórcę Zeusę gromowładnego, czy też zarozumiałego chłopca, czy też niemowlaka tak pragnącego przytulenia do piersi.
Moim bardzo skromnym zdaniem warto zobaczyć, tak to rozrywka ale i z rozrywki można coś dla siebie wynieść z multipleksu z popcornem rozsypanym pod brodą :)
Najlepszy przykład, dlaczego PRZENIGDY nie pójdę do mulitpleksu. Nie ma to jak nieduże kino studyjne z publiką, która wie czym jest oglądanie filmu, i która wie czym jest sztuka filmowa (nie widowiskowa chałtura). P.S. Biblia - pisze się z dużej litery, bo jest to nazwa własna, "imię" księgi.
Film jak film, książka jak książka jest tylko filmem i tylko książką.
Sztuka jest tylko sztuką nawet jeśli się ją zapisuje przez duże Sz i ma się poczucie uczestniczenia w czymś wyjątkowo ważnym.
Cieszę się, że od razu zwróciłeś uwagę, na b, i przepraszam urażonych. Jakkolwiek nie-Freudowska ta literówka (bo o te łatwiej pisząc na klawiaturze, niż pismem odręcznym) nie powinna wypaczać sensu mojej wypowiedzi.
Każdy ma prawo do krytyki, lecz o ile trudniej coś pochwalić, nawet na przekór krytykom, którzy z niejednego kina jedli :) (sztukę, nie pop-corn)
Do brzegu:
Multipleksy podobnie jak galerie handlowe są znakiem czasów Polski końca XX i początku XXI wieku. Stety i niestety jako państwo neokolonializowane możemy z tym walczyć i to się dzieje.
Jednakże zrobiony z rozmachem film opowiadający o exodusie, nie szydzący z wiary ZAWSZE wart jest zobaczenia. Tak myślę. :)
Byłem.
Pozwolę sobie mieć inne zdanie.
Film-rozrywka-multipleks-popcorn-reklamy-cola-basy-okulary3d-wypas
A jednak:
- relacje braci, nawet nienawiść brata do brata jest braterska
- generał - zatem po Maksimusie jest nim teraz Mosze
- zwątpienie
- nędza
- miłosierdzie
- groza
- odniesienia do realcji Palestyńczyków i Żydów
- odniesienie do relacji z terroryzmem i partyzantką
- odniesienie do tego czym jest rodzina, żona, dziecko
Film nie jest biblią, nie będzie i nie stara się nią być.
Myślę, że:
Ducha nie brakuje nigdzie, czasem tylko pozwala się poczuć, czasem nie..i to nie jest nawet nasza wina ani Ducha
Niezbadane są ścieżki Pana, czy to przedstawianego nam w postaci wszechwładnego Boga stwórcę Zeusę gromowładnego, czy też zarozumiałego chłopca, czy też niemowlaka tak pragnącego przytulenia do piersi.
Moim bardzo skromnym zdaniem warto zobaczyć, tak to rozrywka ale i z rozrywki można coś dla siebie wynieść z multipleksu z popcornem rozsypanym pod brodą :)
P.S. Biblia - pisze się z dużej litery, bo jest to nazwa własna, "imię" księgi.
Film jak film, książka jak książka jest tylko filmem i tylko książką.
Sztuka jest tylko sztuką nawet jeśli się ją zapisuje przez duże Sz i ma się poczucie uczestniczenia w czymś wyjątkowo ważnym.
Cieszę się, że od razu zwróciłeś uwagę, na b, i przepraszam urażonych. Jakkolwiek nie-Freudowska ta literówka (bo o te łatwiej pisząc na klawiaturze, niż pismem odręcznym) nie powinna wypaczać sensu mojej wypowiedzi.
Każdy ma prawo do krytyki, lecz o ile trudniej coś pochwalić, nawet na przekór krytykom, którzy z niejednego kina jedli :) (sztukę, nie pop-corn)
Do brzegu:
Multipleksy podobnie jak galerie handlowe są znakiem czasów Polski końca XX i początku XXI wieku. Stety i niestety jako państwo neokolonializowane możemy z tym walczyć i to się dzieje.
Jednakże zrobiony z rozmachem film opowiadający o exodusie, nie szydzący z wiary ZAWSZE wart jest zobaczenia. Tak myślę. :)
Pozdrawiam sorcier