Męczennicy

Lidka, bohaterka sztuki, szuka dla siebie 
miejsca w nieprzyjaznym świecie. Niezawodny drogowskaz? Biblia.

Grzegorz Jarzyna nie prezentuje spektakli błahych. Sięga po tematy, które go fascynują i bolą. Dlatego jego ostatnia premiera w TR Warszawa, „Męczennicy” na podstawie dramatu Mariusa von Mayenburga, odbiła się szerokim echem w środowisku teatralnym. Co ważniejsze – także wśród widzów.


W recenzjach pojawiały się opinie, że „Męczennicy” podejmują problem fanatyzmu. Uważnie śledziłam akcję, a szczególnie wypowiedzi młodziutkiej Lidki, i tych przejawów fanatyzmu nie znalazłam.


Lidka w świecie obcych sobie wartości znalazła schronienie w Biblii. Potwierdza to sam reżyser, który swoją bohaterkę określa jako czystą. Czystą moralnie.

Lidka, wychowywana przez ojca, czuje się zagubiona i samotna. Gdy nie chce chodzić na basen, ojciec jest gotów napisać jej usprawiedliwienie, ale dowiaduje się ze zdziwieniem, że motywy córki są religijne. Dziewczyna ma zapewne problemy z własnym dojrzewaniem, z ciałem, które przestała rozumieć, z zachowaniem kolegów, którzy narzucają się ze swoją seksualnością. To zrozumiałe, że może ją to przerażać, szuka drogowskazów i znajduje je w Biblii.


Ciekawa jest reakcja nauczycieli, którzy na siłę starają się być tolerancyjni, choć niewiele z tego rozumieją. Postawę fanatyczną prezentuje natomiast nauczycielka biologii, której materialistyczny światopogląd konfrontowany jest z idealizmem Lidki. Odkrywa świat i chce go nazwać. Sama, na własną rękę. Odrzuca każdą pomoc. Jest w tym heroiczna, choć, jak każda młodziutka osoba, samotna i naiwna.


Reżyser jest, podobnie jak jego bohaterka, uczciwy. Nie przypisuje sobie jedynie słusznej racji. Na tradycyjne pytania aktorów, do czego zmierza, odpowiada szczerze: „Nie wiem. Mnie interesuje nasza wspólna podróż”. A więc poszukiwanie sensu w tej sytuacji krańcowej, choć uniwersalnej.

Grzegorza Jarzynę interesuje metafizyka, na której styku żyjemy i której nie możemy ignorować. Jarzyna jest więc wizjonerem. I eksploratorem. Na pytanie, które zadaje w teatrze, czym jest wiara we współczesnym świecie, nie znajduje łatwej odpowiedzi. Wie tylko, jaką cenę są gotowi za wiarę, za wierność sobie zapłacić młodzi ludzie. Co znaczy, gdy mówią, że są gotowi za swoją wiarę umrzeć? Czy to są właśnie współcześni męczennicy?


Justyna Wasilewska w roli Lidki jest tak wiarygodna, że nie potrzebuje żadnej legitymizacji zachowania. Silna i słaba zarazem. Rozedrgana i konsekwentna. Ciekawą kreację stworzyła również Roma Gąsiorowska. Ale też cały zespół zdaje się wiedzieć, w jak ważnym dyskursie uczestniczy.


«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości