Co oni musieli przeżywać?

O czytaniu średniowiecznych tekstów,
nieznośnym mężu Doroty i kobiecie uzdrowionej z trądu
z s. Kamilą Leszczyńską CSC rozmawia ks. Piotr Sroga.

Ks. Piotr Sroga: Siostra jest autorką pięciu książek o świętych związanych z metropolią warmińską. Teraz przyszła kolej na drugą powieść o bł. Dorocie z Mątów. Skąd się wziął pomysł na nią?


S. Kamila Leszczyńska CSC: Kiedy bp Julian Wojtkowski rozpoczął pracę nad tłumaczeniem średniowiecznych dokumentów dotyczących bł. Doroty, poprosił mnie o napisanie jej życiorysu w języku współczesnym i zrozumiałym dla dzisiejszego czytelnika. Średniowieczne teksty są bardzo trudne i dlatego było konieczne użycie prostego języka. Tak powstała pierwsza pozycja „Z całego serca, ze wszystkich sił”, która trafiła do wielu czytelników i pojawiły się głosy, że jest potrzebna i cenna. Był to życiorys bł. Doroty. Potem bp Julian zaczął tłumaczyć akta procesu kanonizacyjnego bł. Doroty z Mątów i znów zwrócił się do mnie z prośbą o przełożenie trudnych tekstów na język zrozumiały dla wiernych.


To duże wyzwanie. Średniowieczne księgi mają swój język i styl. Jak sobie Siostra poradziła z ubraniem odległych wydarzeń z XIII wieku we współczesną formę literacką?


Na początku obawiałam się, że to zbyt trudne. Myślałam, że opisanie procesu kanonizacyjnego będzie nudne. Ale przyjęłam formę, która jest przystępna. Książka nosi tytuł „Najcenniejszy klejnot” i jest oparta na źródłowych tekstach z procesu. Wszystko jest historycznie udokumentowane. Jednak postanowiłam także opisać życie tych ludzi, którzy w tym procesie zeznawali. Doznali oni cudów za pośrednictwem bł. Doroty z Mątów. Są to opowiadania opisujące ich historie. Znajdują się wśród nich uzdrowienia, wskrzeszenia i nawrócenia.


Jak przebiegał proces przekładania tych bardzo trudnych tekstów na obraz powieści?


Właściwie miałam ułatwione zadanie, bo bp Wojtkowski, tłumacząc akta procesu, udostępniał mi je na bieżąco. Czytałam je jeszcze w maszynopisie. Potem potrzebna była wyobraźnia literacka. Musiałam, oczywiście, zapoznać się z historią tamtych czasów i zwyczajami. Trzeba było poznać np. średniowieczne stroje, potrawy z tamtych lat, poszczególne zawody. Choć książka „Najcenniejszy klejnot” jest ubrana w formę literacką, to jednak bazuje na faktach historycznych.


Co oni musieli przeżywać?   KS. PIOTR SROGA /FOTO GOŚĆ Ilustracje do książki wykonała s. Karolina Gawryś Kto był pierwszym recenzentem
książki?


Oczywiście bp Julian czytał jako pierwszy moje teksty i troszeczkę mi podpowiadał. Ma dużą wiedzę o średniowieczu. Dziękuję także ks. prof. Andrzejowi Kopiczce, który był konsultantem historycznym.


Co sprawiało podczas pisania największą trudność?


Jednostajność dokumentów źródłowych. To jest język procesowy – pytanie i odpowiedź. Zadawano nieustannie te same pytania, co stwarzało wrażenie, że wszystko się powtarza. Musiałam wyłapać to, co odróżniało opowieści poszczególnych świadków procesu.


To druga książka o bł. Dorocie z Mątów. Czy przez to stała się ona bliższa Siostrze?


Zdecydowanie. Bardzo się cieszę, że poznałam bł. Dorotę. Dzięki niej wiem więcej o epoce, w której żyła. Owocem tego pisania jest także to, że poznałam wiele osób zafascynowanych jej życiem. Choć jest świętą z odległych czasów, to jednak można znaleźć w jej życiorysie wiele aktualnych wartości, ważnych także dziś. Bardzo mi się podobała np. jej wierność mężowi. Pomimo tego, że nie miała z nim łatwego życia, to jednak trwała przy nim. Był to człowiek bardzo porywczy, nawet ją bił. Wiele kobiet dziś powiedziałoby bardzo szybko: „odchodzę”. Ona była wierna przez modlitwę za męża i tak wyprosiła mu nawrócenie. Oczywiście, były to inne czasy i pozycja kobiety w społeczeństwie była gorsza, ale chodzi o jej wewnętrzną postawę.


Które świadectwa z procesu poruszyły Siostrę najbardziej?


Właściwie opisałam wszystkie, które mnie poruszyły. Świadków było ponad 300, a ja wybrałam jedynie kilkanaście historii. Wśród nich zainteresowała mnie opowieść kobiety chorej na trąd. Kiedy dowiedziała się, że jest trędowata, musiała zostawić rodzinę i dotychczasowe życie. Takie osoby zamykano w oddzielnym budynku – trędowatarni. Był to wyrok na nią. Poruszyła mnie jej radość, gdy po modlitwach za pośrednictwem bł. Doroty odzyskała zdrowie i całe swoje życie. Zresztą wzruszyły mnie losy wszystkich tych ludzi. Wyobrażałam sobie podczas lektury, co oni musieli przeżywać.


Czy są już plany na następną książkę?


Coś tam się wyłania, ale... zostawmy to na razie w tajemnicy. Zachęcam na razie do przeczytania „Najcenniejszego klejnotu”.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości