Co kiedyś Mikołaj nosił w worku?

Prawie sto lat temu najmilszym prezentem były techniczne nowinki, takie jak radioodbiorniki i gramofon, ale też etola z imitacji skunksów albo los na loterii – chociaż nie było pewne, czy wygrany.

Na ekranie telewizyjnym, umieszczonym w witrynie kamienicy u zbiegu warszawskich ulic Krzywe Koło i Nowomiejskiej, prowadzącej od Starego Rynku do Barbakanu, możemy oglądać ponad 120 reklam zaczerpniętych z przedwojennych dzienników i czasopism z zasobu Ar­chiwum Państwowego: „Tygodnika Ilustrowanego”, „Kuriera Warszaw­skiego”, „Światowida” i pisma dla kobiet „Bluszcz”.

Wystawę przygo­towało Archiwum Państwowe m.st. Warszawy i można ją oglądać rów­nież na ekranie własnego kompute­ra, wystarczy kliknąć tutaj. Ci, którzy jeszcze nie wiedzą, co sprezentować najbliższym, na wystawie znajdą wiele pod­powiedzi.

Gramofon, wieczne pióro, książka, aparat fotogra­ficzny, woda kolońska, aparat do masażu, maszynka spirytu­sowa, radioodbiornik, los loterii państwowej, chłodnia elektryczna – to zaledwie kilka z szerokiej gamy produktów, do których zakupu namawiały czytelników reklamy, zamieszczane na łamach przedwojennej prasy, którą – gdy nie było jeszcze telewizji – uwa­żano za najskuteczniejszy nośnik reklamy. Już wtedy można było sprezentować buty Baty, pióro Parkera, krem Nivea czy wypieki Dr. Oetkera.

Ale w przeciwieństwie do dzi­siejszych bankowców, którzy na­mawiają klientów do świątecznych kredytów, ówcześni przypomina­li w piśmie „Światowid” z 1929 r.: „Święta! Gwiazdka! Choinka! Tra­dycyjny zwyczaj. Czeka cię moc wydatków, więc dobrze obliczaj. Wszystko wydać – nie sztuka, a potem co będzie? I po świętach żyć trzeba – czy masz to na wzglę­dzie? Z kredką w ręku oszczędnie, rozwiąż to zadanie, do P.K.O. złóż prędzej – wszystko, co zostanie”.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości