Anielski chór

Leszek Śliwa

GN 46/2011 |

publikacja 17.11.2011 00:15

Nauczycielka muzyki akompaniuje swoim uczniom? Tak można by interpretować ten obraz, gdyby nie skrzydła widoczne zza pleców jednego z „uczniów”.

Anielski chór Michiel Coxie „Św. Cecylia”, olej na płótnie, 1569 Muzeum Prado, Madryt

A więc to święta Cecylia, patronka muzyki, przygrywa na klawikordzie chórowi anielskiemu. Muzyka jest rozpisana na głosy. Nad nutami trzymanymi przez anioła w lewym dolnym rogu obrazu artysta zapisał słowo superius, jakim dawniej określano najwyższy głos – sopran. W tekście śpiewanym przez tego anioła artysta umieścił zresztą pochwałę św. Cecylii: Cecilia virgo gloriosa (Cecylia, dziewica chwalebna).

Cecylia żyła na przełomie II i III wieku. Jako chrześcijanka złożyła ślub czystości. Mimo że zmuszono ją do małżeństwa z poganinem, nie tylko nie złamała ślubu, lecz jeszcze go nawróciła. Oboje ponieśli potem śmierć męczeńską. Dlaczego więc stała się patronką muzyki i jest na obrazach przedstawiana zwykle z instrumentami muzycznymi, a nie jako męczennica?

Legenda o tym, że Cecylia umiała grać na organach, powstała pod koniec średniowiecza, zapewne wskutek błędnego tłumaczenia antyfony śpiewanej w jej dniu. Słowa cantantibus organis, Cecilia virgo in corde suo soli Domino decantabat (podczas gdy brzmiały instrumenty muzyczne, dziewica Cecylia śpiewała w swoim sercu jedynemu Bogu) interpretowano w ten sposób, że święta śpiewała, akompaniując sobie na organach. Łacińskie słowo organis utożsamiano wówczas z organami. Tymczasem najprawdopodobniej antyfona ma zupełnie inne znaczenie.

Jej najstarsze zapisy zamiast cantantibus organis przekazują wersję: candentibus organis, czyli „przy płonących instrumentach”. A zatem organis to raczej nie instrumenty muzyczne, lecz narzędzia tortur. Antyfona najprawdopodobniej wysławia Cecylię, która w chwili męczeństwa śpiewała Bogu w swoim sercu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.