Baśń, która woła

Szymon Babuchowski

GN 51-52/2011 |

publikacja 22.12.2011 00:15

Ewangelia nie zniosła legend, ale je uświęciła – pisał Tolkien. Zdaniem autora „Władcy pierścieni”, w mitach i baśniach objawia się najgłębsza prawda o świecie. 2 września 2013 r. mija 40. rocznica śmierci pisarza.

Baśń, która woła East News W ekranizacji „Władcy pierścieni” w rolę Gandalfa wcielił się Ian McKellen

Serce człowieka nie składa się z kłamstw, ale przepełnia je mądrość Jedynego Mędrca, którego przywołuje w nieskończoność, by ocalił jego duszę skrzywdzoną przez zło… – napisał Tolkien w „Mythopoei”. Słowa te adresował do autora „Opowieści z Narnii”, C.S. Lewisa, z którym toczył gorące spory na temat mitów. Dyskusje odbywały się pod koniec lat dwudziestych ub. wieku w oksfordzkim pubie „The Eagle and Child”. Spowici mgiełką fajkowego dymu młodzi wykładowcy rozprawiali tu przy piwie o swoich literackich fascynacjach. Podczas jednej z takich rozmów Lewis nazwał mit i baśń kłamstwem. Te słowa bardzo dotknęły Tolkiena. Autor „Władcy pierścieni” twierdził, że w mitach i baśniach objawia się najgłębsza prawda o świecie; ta sama, która zawarta jest w Ewangelii. Po latach, w jednym ze swoich esejów, nazwał Ewangelię „istotą baśni”, ponieważ „mówi o wielu cudach, osobliwie artystycznych, pięknych i poruszających: »mitycznych« w swej doskonałości i pełni (…). Baśń ta wtargnęła w historię i świat pierwotny (…). Sztuce nadano wymiar prawdy. Bóg jest Panem aniołów i ludzi, i elfów. Legenda i historia spotkały się i zlały w jedno (…). Ewangelia nie zniosła legend, ale je uświęciła”. Zdaniem Tolkiena, baśń powinna mieć przesłanie ewangeliczne, nieść pocieszenie. „Niemal zaryzykowałbym twierdzenie, że każda baśń winna kończyć się szczęśliwie” – pisał.

Idylla i cierpienie

Baśń Johna Ronalda Reuela Tolkiena zaczęła się w Oranii, na terytorium dzisiejszego RPA. To tu, 3 stycznia 1892 r., przyszedł na świat. Pierwsze lata jego życia naznaczyły dramatyczne wydarzenia. Jako roczne dziecko został ukąszony przez tarantulę. Prawdopodobnie umarłby, gdyby nie przytomność niani, która natychmiast wyssała jad. Obrazy olbrzymich, jadowitych pająków będą później pojawiać się wielokrotnie w jego dziełach. W 1895 r. Tolkien przyjechał do Anglii razem z matką, która źle znosiła afrykański klimat. Jego ojciec, urzędnik Bank of Africa, został na miejscu i wkrótce zmarł z powodu ciężkiego wewnętrznego krwotoku. Pół roku później odszedł również dziadek chłopca, przytłoczony śmiercią swojego syna. Problemy finansowe rodziny spowodowały wówczas, że Tolkienowie musieli wyprowadzić się z Birmingham na przedmieścia. Tu pisarz spędził kolejne cztery lata życia. W jego głowie utrwalił się obraz wiejskiej idylli, która po latach stała się inspiracją dla baśniowego Shire. Matka Tolkiena, Mabel, przeszła w 1899 r. na katolicyzm. Ta decyzja matki i wychowanie, które od niej otrzymał, zaważyły na całym jego życiu i twórczości. „Jestem wierzącym rzymskokatolickim chrześcijaninem” – wyznawał. Również o swoim najbardziej znanym dziele mówił: „»Władca pierścieni« jest fundamentalnie religijnym i chrześcijańskim dziełem, początkowo niezauważalnie, ale z pełną świadomością przy powtórnym spojrzeniu”.

Nieśmiertelna miłość

W jednym z listów do syna Michaela Tolkien napisał: „Nie da się utrzymać religii bez Kościoła i duchowieństwa, a to oznacza zawodowców: księży i biskupów – a także zakonników. Cenne wino musi (na tym świecie) mieć butelkę albo jakiś jej mniej wartościowy substytut. Jeśli chodzi o mnie, to staję się raczej mniej niż bardziej cyniczny – pamiętając o własnych grzechach i szaleństwach; zdaję sobie też sprawę, że ludzkie serca nie są tak często złe jak ich czyny, a bardzo rzadko tak złe, jak ich słowa. (…) Jedynym lekiem na słabnącą wiarę jest Komunia. Dla mnie ten Kościół, którego uznaną głową na ziemi jest papież, ma najwyższą zasługę w tym, że zawsze bronił (i wciąż to robi) Przenajświętszego Sakramentu, oddaje mu wielką cześć i umieszcza go (co wyraźnie było intencją Chrystusa) na głównym miejscu”. Nic dziwnego, że ten świadomy i niezwykle głęboki stosunek Tolkiena do chrześcijaństwa inspirował innych. W przypadku Lewisa zaowocował nawróceniem, choć autor „Opowieści z Narnii” nigdy nie przyjął katolicyzmu – do końca życia pozostał anglikaninem. Katoliczką stała się za to żona Tolkiena – Edith Bratt. Relacje Tolkiena z najbliższymi znalazły odbicie w jego twórczości. Ślady przyjaźni z Lewisem można odnaleźć w serdecznej więzi między elfem Legolasem a krasnoludem Gimlim. A miłość pomiędzy Berenem i Lúthien, bohaterami „Silmarillionu”, jest odzwierciedleniem dramatycznej historii miłości pisarza do przyszłej żony. Niepełnoletni Tolkien otrzymał od opiekuna zakaz widywania się z nią aż do osiągnięcia pełnoletności, czyli 21. roku życia. W praktyce oznaczało to ponad trzy lata rozłąki. Związek przetrwał jednak próbę czasu, mimo iż Edith była już zaręczona z innym mężczyzną. Korespondencja z pisarzem sprawiła jednak, że dziewczyna zerwała zaręczyny. Młodzi znowu byli razem. W „Silmarillionie” ich miłość zostaje zmitologizowana: Lúthien zrzeka się swojej nieśmiertelności, aby wydobyć Berena ze świata umarłych. Imiona tej dwójki bohaterów umieszczono po śmierci na nagrobku Tolkiena i jego żony.

Pisarz tworzy świat

Twórca „Władcy pierścieni” zawarł w swym pisarstwie cały dramat dziejów – od stworzenia świata, przez upadek, po odkupienie. Baśniową rzeczywistość tworzył bardzo konsekwentnie. Ukazane w „Hobbicie” i „Władcy pierścieni” Śródziemie, ma swoją monumentalną mitologię – jest nią właśnie „Silmarillion”. Tolkien tworzył ją niemal przez całe życie i nigdy nie ukończył. Drobiazgowa praca nad kreacją literackiego świata była dla Tolkiena naśladowaniem Stwórcy. Dzięki szczegółowym opisom topograficznym możliwe jest opracowywanie nie tylko map Śródziemia, ale i całych atlasów. Jednak prawdziwym ewenementem w literackim świecie jest fakt, że pisarz dla poszczególnych plemion swoich bohaterów stworzył odrębne języki, z własną gramatyką i rozbudowanym słownictwem! Jego fascynacja językami wykraczała daleko poza zainteresowania przeciętnego filologa. Pisarz znał – w różnym stopniu – ponad 30 języków, w tym wiele wymarłych. Co ciekawe, uczył się także polskiego, ale uważał go za trudny. O wiele lepiej opanował za to fiński i walijski, które stały się podstawą elfickich języków – quenya i sindarinu. Świat, w którym żyją Tolkienowskie elfy, ma swoją przyczynę sprawczą. Jest nią Eru Jedyny, nazywany przez elfów Ilúvatarem. Zdaniem wielu krytyków, jest on tożsamy z Bogiem chrześcijan. To On sprawił, że wszystkie rzeczy wstąpiły w wielką Pustkę przestrzeni, tak jak w Biblii, gdzie „bezład i pustkowie” Ziemi są wypełniane przez Boże stworzenie. Jaka jest historia tego świata? Do złudzenia przypomina ona chrześcijański dramat dziejów. „Myśli” Jedynego przybrały postać Ainurów, potężnych duchów, przypominających anioły. Obdarzeni życiem i niezależną mocą, mieli wypełnić Pozaczasowe Przestrzenie niebiańską pieśnią. Jednak najpotężniejszy z Ainurów, Melkor, zakłócił niebiańską muzykę i wywołał wojnę między siłami dobra i zła, która przeniosła się także na Ziemię.

Zło pokonane

Trudno nie dostrzec w tej historii inspiracji biblijnych, choć Tolkien celowo unika prostych analogii. Irytowało go także, gdy dostrzegano w jego dziełach np. aluzje do czasów wojny czy systemów totalitarnych. Według niego baśń powinna mówić o tym, co wieczne i niezmienne. Jeśli odwołuje się do naszego świata, to przede wszystkim w najgłębszej warstwie – przesłaniu o dobru, które zwycięża zło. We „Władcy pierścieni” do walki z siłami zła wyrusza niewyróżniający się niczym specjalnym hobbit Frodo. Ofiaruje się iść do samego królestwa Nieprzyjaciela, aby zniszczyć pierścień – źródło pychy i pożądania władzy. Wziął na siebie brzemię, które go przerastało, i nic dziwnego, że w decydującym momencie, na krawędzi Szczeliny Zagłady, słabość bierze w nim górę. Hobbit chce zatrzymać pierścień dla siebie. Ale nie po to „inne siły, niezależne od zamysłów twórcy pierścienia” wybrały Froda na swego posłańca. Te siły posłużyły się tym razem jego wrogiem. Opanowany przez żądzę Gollum odgryza hobbitowi palec wraz z Jedynym Pierścieniem, traci równowagę i wpada w otchłań, niszcząc tym samym źródło zła. O jakich siłach pisze Tolkien? Czy losami hobbita nie kierowała właśnie mądrość Jedynego Mędrca, o którym pisarz wspominał w „Mythopoei”? Uważny czytelnik dostrzeże, że cała twórczość Tolkiena jest przywoływaniem tej mądrości i ubranym w szatę baśni wzdychaniem: „Przyjdź, Panie Jezu!”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.