Mazowsze: ostatni kupon

Agata Puścikowska

GN 07/2012 |

publikacja 16.02.2012 00:15

Po latach ciszy zrobiło się o nich głośno podczas... strajku. W ludowych strojach, przed warszawskim ratuszem, domagali się większych pensji. Zespół „Mazowsze”: dobro narodowe godne wielkich publicznych pieniędzy czy relikt przeszłości?

Mazowsze: ostatni kupon PAP/Paweł Supernak

Informacja o problemach zespołu na początku lutego obiegła media: artyści „Mazowsza” żądają zwiększenia dotacji i podwyżki płac. Przerwali pracę, oflagowali budynek swojej siedziby w podwarszawskim Karolinie. Potem, w strojach ludowych, pojechali na plac Bankowy w Warszawie. W czasie gdy trwała sesja mazowieckiego sejmiku, który miał zdecydować o wysokości przyznawanej z budżetu województwa dotacji dla „Mazowsza”, machali transparentami o kukułeczce, co „kuka i pieniędzy szuka” oraz dziedzictwie narodowym, które upada. Żalili się dziennikarzom: – Nie dostawaliśmy podwyżek 6 lat. Początkujący tancerze otrzymują tylko 1400 zł brutto. A utrzymanie samego budynku, w którym mieści się siedziba zespołu, kosztuje rocznie ponad 2 mln zł. Bez zwiększenia dotacji na utrzymanie zespołu „Mazowsze” upadnie.

Jednak już wiadomo, że zespół większych dotacji nie otrzyma... Ale czy naprawdę ponad 7 mln zł rocznego budżetu, którymi co roku dysponuje, to mało? I czy jedynym problemem „Mazowsza” są fundusze?

Od wielkości do upadku

Zespół „Mazowsze” istnieje od ponad 60 lat. Założyli go kompozytor Tadeusz Sygietyński i aktorka Mira Zimińska-Sygietyńska. Oficjalny powód powstania: ocalić od zapomnienia i spopularyzować polską kulturę ludową. Idea mniej oficjalna: stworzyć zespół eksportowo-propagandowy, który pieśnią ludową na ustach chwaliłby polską wieś, mlekiem i peerelowskim miodem płynącą.

Chociaż idea mocno zideologizowana, artystom i twórcom nie można było jednak zarzucić braku zaangażowania i wysokiego poziomu wykonywanych utworów. „Mazowsze” koncertowało na całym świecie, otrzymywało prestiżowe nagrody. Dodatkowo, chociaż zmieniało brzmienie i stylistykę, wykorzystywało stare pieśni i tańce, odnajdywało i przechowywało tradycyjne stroje. W czasie lat działalności przez szeregi zespołu przewinęły się tysiące wykonawców. Słynny pierwszy furman Rzeczypospolitej, czyli Stanisław Jopek, czy Irena Santor to chyba najbardziej znane gwiazdy zespołu.

Obecnie jednak, choć pion artystyczny „Mazowsza” – balet, chór i orkiestra – to blisko setka artystów, niewiele słychać o osiągnięciach zespołu. Nie słychać o wielkich koncertach, „Mazowsza” nie ma w mediach, a zespół ,chociaż teoretycznie działa, znika ze świadomości młodego pokolenia Polaków.

A co się dzieje wewnątrz „Mazowsza”? Od lipca ubiegłego roku artyści byli w konflikcie zbiorowym z dyrekcją. Chodziło m.in. o zarobki. Jednak dwa tygodnie temu stara dyrekcja ustąpiła, a po strajku tancerzy, zamiast żądanych podwyżek, marszałek Struzik dał zespołowi nowego (pełniącego obowiązki) dyrektora naczelnego i artystycznego Włodzimierza Izbana – muzyka, menedżera, dotychczas dyrektora Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury. Przyjdzie nowe?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.