GOSC.PL |
publikacja 05.04.2012 07:14
– Czasem znajomi zachęcają: „Chodź z nami na piwo”, a ja wolę spędzić wieczór w fotelu z herbatą i książką. Książka to sposób, by się wyciszyć, poznać inny świat, zapomnieć o własnych problemach – przekonuje 23-letnia Patrycja.
puuikibeach / CC 2.0
Jak złowić czytelnika?
Posługujący się językiem angielskim już wiedzą. Czytaj! A poczujesz się, jak Indiana Jones! :)
Piątkowe popołudnie, centrum handlowe Manhattan we Wrzeszczu. Na drugim piętrze w nowo otwartej filii Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku tłoczą się ludzie. Kręcą się między półkami pełnymi książek, przeglądają multimedia, a potem, dźwigając „łupy”, ustawiają się w długim ogonku do bibliotekarzy za ladą.
– Gdybym miała wziąć wszystko, na co mam ochotę, musiałabym zabrać ze sobą z 50 pozycji. U nas w rodzinie każdy czyta co innego, więc po trzy na głowę to zdecydowanie za mało. Dlatego należymy do kilku różnych filii – mówi pani Barbara z Gdańska. Obok rośnie stos książek, które zamierza dziś wypożyczyć, a jeszcze dokłada kolejne.– Szkoda tylko, że aby powstała ta biblioteka, trzy inne filie zostały zlikwidowane – wzdycha.
Medioteka w Manhattanie to przykład biblioteki, która wychodzi do swoich czytelników. Znajduje się w centrum handlowym, czyli można tu wejść nawet podczas zakupów. Dzięki temu zaglądają tu także przypadkowi klienci z innych sklepów. To jedna z nielicznych takich placówek w Polsce, a jedyna na Pomorzu. Można tu wypożyczyć nie tylko książki, których jest aż 45 tysięcy, ale także audiobooki, e-booki, filmy DVD, płyty z muzyką, a nawet stare płyty analogowe.
– Nie zlikwidowaliśmy żadnej z bibliotek, tylko przenieśliśmy tutaj trzy filie z Wrzeszcza i ze Strzyżej. Ten księgozbiór uzupełniliśmy o dodatkowe pozycje oraz multimedia – wyjaśnia Przemysław Czaja z działu marketingu i public relations WiMBP w Gdańsku.
Przynęta na czytelnika
Wszyscy wokół narzekają, że w dzisiejszych czasach ludzie nie lubią czytać, że zamiast lektury wybierają telewizor i komputer, że zapominają poprawnej polszczyzny. Tymczasem według statystyk Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku, czytelnictwo wzrosło o jedną piątą w porównaniu z zaledwie rokiem ubiegłym. Jak to możliwe?
– Duża zasługa w tym Kart do Kultury, które wprowadziliśmy w roku 2011. Każdy, kto zapisuje się do biblioteki, otrzymuje taką kartę i może z nią wypożyczyć książki w innych filiach. Poza tym dzięki niej otrzymuje też wiele zniżek u partnerów projektu. Są to m.in. Opera Bałtycka, Teatr Wybrzeże, Teatr Miniatura i inne teatry, księgarnie, kina, miejsca kultury – wymienia Czaja.
W roku 2012 liczba czytelników wszystkich 32 filii gdańskich bibliotek przekroczyła 62 tysiące. Jeszcze w roku 2010 było ich około 50 tysięcy. Ten wielki skok w górę nastąpił właśnie po wprowadzeniu Kart do Kultury.
– To fajna sprawa. Kartę założyłem sobie w listopadzie. Wcześniej należałem do biblioteki w Cedrach, bo tam mam najbliżej, ale gdy dowiedziałem się, że na kartę można zdobywać zniżki, zapisałem się i tutaj – mówi 19-letni Janusz.
Także partnerzy projektu oceniają inicjatywę pozytywnie, choć podkreślają, że jest słabo promowana. Wciąż zbyt mało ludzi wie o Karcie do Kultury, a nawet ci, którzy ją mają, nie są świadomi, że można z niej korzystać także w inny sposób poza wypożyczaniem książek.
– Przyznam, że i ja dowiedziałam się o Karcie dopiero, gdy przystąpiliśmy do projektu jako partner biblioteki – mówi Karolina Maj z Biura Obsługi Widzów Opery Bałtyckiej w Gdańsku. – Od razu sama założyłam sobie taką. Daje sporo korzyści. U nas klient kupując bilet normalny, może liczyć na 30 procent zniżki. A jednak nie mogę powiedzieć, by zgłaszało się do nas dużo ludzi z Kartą – dodaje.
Od listopada do marca Kartę do Kultury w Operze Bałtyckiej okazało tylko 130 klientów, podczas gdy w tym czasie przewinęło się tutaj 35 tysięcy widzów.
Kolorowa Ciotka Klotka
Haczykiem, na który ma złapać się czytelnik, jest nie tylko Karta do Kultury. Coraz częściej ośrodkami kultury, zapraszającymi małych i dużych do wspólnej zabawy, stają się biblioteki. Dzięki tej promocji chcą pozyskiwać nowych czytelników. Skończyły się czasy, gdy znudzony bibliotekarz siedział za biurkiem i czekał, aż czytelnik sam raczy się pojawić.
– Spełniamy oczekiwania ludzi. Organizujemy spotkania autorskie z ulubionymi pisarzami dorosłych i dzieci, wymyślamy konkursy z nagrodami oraz tematyczne warsztaty, prezentujemy wystawy malarskie i fotograficzne twórców – wymienia Przemek Czaja z działu marketingu i public relations WiMBP w Gdańsku. Dodatkową zachętą dla czytelników może być fakt, że obsługa klientów zajmuje mniej czasu niż przed laty. Od kiedy biblioteki zaczęły wprowadzać elektroniczny katalog ksiąg, z wypożyczaniem jest na pewno mniej zamieszania... Jak wynika z ewidencji prowadzonej przez WiMBP w Gdańsku, książki wypożyczają głównie osoby w wieku od 25 do 44 lat. Takich czytelników jest 20 734. Zdecydowanie mniej jest dzieci do 15. roku życia – około 7 tys., czyli 12 procent wszystkich czytelników. Dlatego pracownicy bibliotek robią wszystko, by zachęcić najmłodszych do czytania. Gdańska biblioteka przygotowała dla nich sporo atrakcji. Wielki Maraton Czytelniczy, gdzie uczniowie mają czytać książki spoza lektur obowiązkowych, a potem piszą test konkursowy, warsztaty teatralne dla młodzieży – to tylko niektóre z nich.
W dniu otwarcia medioteki wrzeszczańskiej pracownicy także pamiętali o dzieciach. Pojawiły się tu znana i lubiana w Polsce pisarka dla dzieci Wanda Chotomska, znana m.in. z „Drzewa z czerwonym żaglem” czy „Wędrówek pana Księżyca”, oraz jej córka, Ewa Chotomska, autorka wielu wierszy i piosenek dla dzieci. Ewa Chotomska wystąpiła w stroju Ciotki Klotki, w jakim poznali ją starsi, dziś już dorośli, widzowie popularnego w latach 90. programu dla dzieci „Pan Tik-Tak”. Kolorowa sukienka, buty nie od pary, zabawny kapelusz na głowie – to jej znak rozpoznawczy. Dzieci otoczyły ją ciasnym kołem i z szerokim uśmiechem słuchały zabawnych opowieści.
Ale konkursy i spotkania z pisarzami to nie wszystko. W bibliotekach zaczynają na stałe gościć kolorowe miejsca dla zabaw dla najmłodszych, stanowiska komputerowe dla starszych, a nierzadko nawet konsole gier dla młodzieży. W mediatece w Manhattanie znajduje się także pracownia komiksowa przeniesiona z Suchanina.
Do pracy z książką
Na widok pełnych półek w bibliotekach można dostać oczopląsu. Kuszą romanse o łzawych tytułach, mroczne okładki kryminałów, opasłe księgi naukowe. Księgozbiór gdańskiej biblioteki liczy milion książek, więc jest w czym wybierać. W roku ubiegłym czytelnicy wypożyczyli łącznie 1,209 mln pozycji, czyli średnio każdy czytelnik w ciągu roku wziął ponad 19 książek.
- W każdej książce znajduję coś dla siebie. Czytam kryminały, fantastykę i nowości, bo to nie jest tak, że jeden gatunek to same arcydzieła, a inne to chała. Zresztą cała moja rodzina pochłania, a wręcz pożera książki. Zawsze nosimy przy sobie coś do czytania - śmieje się Patrycja Polanowska ze Starogardu Gdańskiego. Jej młodsza 9-letnia siostra Apolonia na dowód wyciąga z plecaka „Króla Maciusia Pierwszego” Janusza Korczaka.
Kogo najbardziej kuszą nieodkryte książkowe krainy? Wydawać by się mogło, że największy niedosyt książek odczuwa młodzież akademicka, tymczasem to nieprawda.
- Najwięcej książek wypożyczają pracownicy umysłowi. W naszej ewidencji jest ich 17 485, a to prawie jedna czwarta wszystkich czytelników. Zaraz za nimi plasują się ludzie bezrobotni, emeryci i renciści, których jest 13 489, oraz młodzież - 13 815. Studentów wcale nie przychodzi tak dużo, trochę ponad 10 tysięcy- wymienia Natalia Gromow, rzecznik gdańskiej biblioteki.
Wśród gdańskich czytelników najmniej jest pracowników fizycznych, bo należy ich tutaj około 4 tysięcy, oraz rolników, których jest zaledwie 48. Biblioteki nie prowadzą ewidencji poszczególnych zawodów, trudno więc oszacować, czy najwięcej czytają poloniści czy też może inżynierowie.
- Jestem księgową i mogę zapewnić, że to nieprawda, że księgowe nie czytają. Ja sama mam wielu ulubionych pisarzy, zaczytuję się na przykład Gordonem Noahem. Ale mój mózg jest eklektyczny, jestem w stanie czytać i fantastykę, i biografie. Ostatnio wrażenie wywarły na mnie wspomnienia Danuty Wałęsy. Czytam wszystko, zaczynając od tekstów dot. podatków, które muszę znać, po literaturę piękną - mówi pani Barbara z Gdańska.
Akcje promocyjne bibliotek oraz ułatwienie dostępu do wypożyczania książek, tak jak w przypadku mediateki w Manhattanie, do której już pierwszego dnia zapisało się pół tysiąca czytelników, zahamowały spadek czytelnictwa w Gdańsku. Oby dobra passa trwała jak najdłużej, bo przecież, jak powiedział Umberto Eco: „Kto czyta książki, żyje podwójnie”.