Trędowaty w koronie

Edward Kabiesz

GN 21/2012 |

publikacja 24.05.2012 00:15

Zwyciężył Saladyna, przegrał ze straszliwą chorobą. „Dopóki żył, był niepokonany” – napisał o trędowatym władcy Królestwa Jerozolimskiego współczesny mu kronikarz.

Trędowaty w koronie

Kiedy Bóg dał mi Egipt, byłem pewny, że miał na myśli też Palestynę – powiedział wielki wódz muzułmański Saladyn po zwycięskiej kampanii w Syrii w latach 1174–1176. Saladyn, Kurd z pochodzenia, rozprawił się ze wszystkimi rywalami i faktycznie został sułtanem Egiptu i Syrii. Pod jego rządami zjednoczeni muzułmanie stali się niezwykle groźnym przeciwnikiem dla państwa krzyżowców, założonego w Ziemi Świętej przez uczestników pierwszej krucjaty.

„Pożegluję tym morzem…”

Saladyn dążył do zniszczenia państwa krzyżowców, opierając się na sile militarnej i na ideologii dżihadu – „świętej wojny”. Stworzył sztab ludzi dla propagowania tej idei, a mówiąc o Palestynie, miał na myśli otoczone przez morze muzułmanów Królestwo Jerozolimskie. Spodziewał się, jak pisze Thomas Madden w swojej „Historii wypraw krzyżowych. Nowe ujęcie”, że wypędzi chrześcijańskich zdobywców z powrotem do Europy. Nie dosyć na tym. Madden przytacza zanotowane przez Baha ad-Din ibn Shaddada, przyjaciela i biografa Saladyna, słowa sułtana, że „(…) gdy Bóg daruje mi zwycięstwo nad resztą Palestyny (…) pożegluję tym morzem ku ich dalekim krainom i tam będę ścigał Franków, ażeby uwolnić ziemię od każdego, kto w Boga nie wierzy (…)”. Chodziło mu oczywiście o chrześcijan.

Królestwo wcześniej skutecznie się broniło. Nie tylko dzięki znakomitym, choć nielicznym, oddziałom zakonów rycerskich i napływającej coraz cieńszą strugą pomocy z Zachodu. Również dzięki umiejętnej dyplomacji, wygrywającej rywalizację pomiędzy muzułmańskimi władcami.

 

W 1177 roku sułtan uznał, że nadszedł czas ostatecznej rozprawy. Nie musiał obawiać się już ewentualnego wsparcia krzyżowców ze strony Bizancjum. Armia cesarza Manuela poniosła właśnie straszliwą klęskę w bitwie z Turkami pod Myriokefalonem. Owoce tej klęski na zawsze złamały potęgę Cesarstwa Bizantyjskiego. Saladynowi zadanie nie wydawało się więc trudne. Miał przewagę liczebną, a w dodatku chory od dawna na trąd król Baldwin IV nie wydawał się groźnym przeciwnikiem. 18 listopada 1177 roku Saladyn przekroczył granicę Egiptu i pomaszerował w kierunku Askalonu, nie napotykając oporu. Templariusze wezwali swoich wszystkich rycerzy do Gazy w obawie o twierdzę.

Kontratak Trędowatego Króla

Król Baldwin IV, który ukończył 16 lat i od roku samodzielnie sprawował rządy w Królestwie Jerozolimskim, mimo trawiącej go choroby do działania przystąpił błyskawiczne. Zebrał wszystkich rycerzy, a było ich w sumie 500, i z biskupem Betlejem, dzierżącym relikwię Świętego Krzyża, pogalopował do Askalonu. Dotarł tam tuż przed przybyciem wojsk Saladyna i wezwał do stawienia się wszystkich uzbrojonych mężczyzn Królestwa. Saladyn wyruszył w stronę Jerozolimy, pozostawiając pod Askalonem oddział mający blokować króla. Wydawało się, że Baldwin znalazł się w pułapce, a Jerozolima, pozbawiona jakiejkolwiek ochrony, dostanie się w ręce muzułmanów. W tej beznadziejnej sytuacji Baldwin IV przez gońca, któremu udało się wymknąć z miasta, polecił templariuszom pozostawić Gazę na łasce losu i przybyć pod Askalon, podążając za głównymi siłami sułtana. Ten, pewny, że droga do Jerozolimy stoi otworem, pozwolił rozpuścić swoje oddziały, by mogły one plądrować i grabić. Był to fatalny błąd.

Baldwin zaskoczył główne siły wroga w dolinie Montgisard, kilkadziesiąt kilometrów od Askalonu. Saladyn nie zdołał ściągnąć rozproszonych oddziałów ani przegrupować swoich sił. Baldwin kazał nieść przed swoją niewielką armią relikwię Krzyża Świętego, a następnie modlił się pod nią. Ruszył do szarży na czele rycerzy. Widok bohaterskiego króla, który z obandażowanymi rękoma walczył w pierwszych szeregach, pobudził rycerzy do jeszcze większego wysiłku. Szarża była druzgocąca. Saladyn o mało nie zginął, uratowała go tylko bohaterska postawa gwardii mameluków. W totalnym chaosie, jaki zapanował w szeregach muzułmanów, jedynym wyjściem była ucieczka. Sułtan opuścił swoich żołnierzy, uciekając na Pustynię Synajską, gdzie omal nie zginął z braku wody. Wielu historyków jest zdania, że gdyby król Baldwin miał szansę udania się w pościg za nieprzyjacielem do samego Egiptu lub ataku na Damaszek, być może udałoby mu się skruszyć potęgę Saladyna. Świetne zwycięstwo trędowatego króla pod Montgisard na jakiś czas oddaliło widmo upadku Królestwa Jerozolimskiego i stanowiło cios dla prestiżu Saladyna.

Chłopiec w koronie

Baldwin IV na tron Królestwa Jerozolimskiego wstąpił po śmierci ojca w roku 1174. Biskup Wilhelm z Tyru, jego wychowawca, w swoich „Dziejach spraw zamorskich” opisuje moment, w którym zaczął podejrzewać, że jego wychowanek może być chory na trąd. Pewnego dnia Baldwin bawił się wraz z innymi dziećmi na placu pałacu, szczypiąc się w ramiona. Chłopcy, z wyjątkiem Baldwina, wydawali okrzyki bólu. Wilhelm sprawdził wtedy jego ramiona i rozpoznał objawy trądu. Diagnozę potwierdzili później lekarze. W tamtych czasach choroba ta była nieuleczalna. Początkowo miała przebieg łagodny, ale po objęciu tronu jego stan się pogarszał, cierpiał na niedowład kończyn, miał mocno zdeformowany nos. Z powodu trądu nie mógł mieć potomstwa, nie spodziewano się też, że długo pożyje. Do cierpień fizycznych dochodziły psychiczne, ale król nie poddawał się do końca. Kiedy ze względu na postępy choroby nie był w stanie sprawować rządów bezpośrednio, wyznaczał regentów, musiał też zmagać się z waśniami rywalizujących o wpływy na dworze stronnictw. I wbrew legendzie, nie nosił maski mającej ukrywać zdeformowaną trądem twarz.

Jak tylko pozwalał mu na to stan zdrowia, osobiście stawał na czele armii, odpierając kolejne najazdy Saladyna dążącego do odwetu za klęskę pod Montgisard. Kilkakrotnie znajdował się o krok od śmierci na polu bitwy. Wiosną 1179 roku, kiedy z niewielkim oddziałem przeprowadzał rozpoznanie na terenie wroga, spłoszył się jego koń. Uratowało go bohaterstwo Humphreya z Toronu. Sam Hum-phrey, jeden z najdzielniejszych rycerzy królestwa, został śmiertelnie ranny i zmarł kilka dni później. W czerwcu tego samego roku Saladyn pokonał siły króla pod Mardż Ujun. W czasie bitwy Baldwina, który spadł z konia, uratował jeden z rycerzy, wynosząc go w bezpieczne miejsce. Król w czasie swoich krótkich rządów ponosił porażki w walce z ogarniętym obsesją dżihadu Kurdem, ale za każdym razem udawało mu się zmusić go do odwrotu. Zmarł w 1185 roku, w wieku 23 lat.

Śmierć Baldwina IV stała się początkiem końca, z trudem wywalczonego przez uczestników I krucjaty, Królestwa Jerozolimskiego, które mimo rozlicznych zagrożeń za życia króla przeżywało okres prosperity. Nic dziwnego, że jego postać stała się inspiracją dla pisarzy, poetów i filmowców. Zasłużył na to jak najbardziej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.