Kamień, który porusza

Mira Fiutak

publikacja 16.06.2012 23:31

- Odnosi się wrażenie, jakby była już w zamyśle pierwotnego projektanta świątyni, jakby od początku tak miało być - mówi Anna Szadkowska, diecezjalny konserwator zabytków.

Mozaika ma wysokość 8 metrów, a szerokość ponad 4,5 metra Mira Fiutak/GN Mozaika ma wysokość 8 metrów, a szerokość ponad 4,5 metra
Ułożona została z marmurowych i granitowych kosteczek o boku 3 i 1,5 centymetra

Prezbiterium gliwickiego kościoła akademickiego – potocznie, chociaż błęd­nie, nazywanego kościołem św. Michała – wypełniła mozaika. Znajdujemy w niej odniesienia o historii tej wspólnoty i wyjaśnienia m.in. postaci św. Alberta Wielkiego, którego wezwanie nosi właśnie ta świątynia, a nie Michała, który z kolei patronuje parafii.

Praca nad mozaiką trwała od jesieni ubiegłego roku. Żeby pełni wydobyć jej piękno, zmienione zostało oświetlenie kościoła przeprowadzona krystalizacja posadzki, w której teraz odbija się jej obraz. 28 maja bp Jan Wieczorek pobłogosławił nową mozaikę w prezbiterium.

– To miejsce naszego spotkania z Bogiem, miejsce rozważania naszej drogi do Niego powiedział w czasie uroczystości tym miejscu szczególnie dla niego ważnym: – Tu rozpoczynałem swoją drogę do kapłaństwa, tu zostałem powołany i tu wzrastałem.

Raweńskie akcenty
– Bardzo cieszę się, że zostało realizowane dzieło naprawdę przemyślane od strony teologicznej mówi Anna Szadkowska. – Z takim wyczuciem wnętrza, jeśli chodzi o uzupełnienie stylowe, z czym, niestety, rzadko mamy do czynienia we współczesnej sztuce sakralnej. Często twórca sam chce zaistnieć, w przypadku tej mozaiki mamy głębokie uszanowanie tradycji, tajemnicy i nauki Kościoła. Bardzo klarowne przekazanie samej istoty w dodatku w tak szlachetnej technice, używanej od początku chrześcijaństwa jako odzwierciedlenie tego, czym jest Kościół. Bo tak jak poszczególnych kawałków w mozaice, tak z nas, członków Kościoła, wyłania się dopiero pełny obraz, czyli Mistyczne Ciało Chrystusa - wyjaśnia. Zauważa, że sztuka sakralna w świątyni ma istotne zadanie, bo unaocznia naukę Kościoła.

Jeśli jest tylko swobodną impresją autora, to czasem może ją nawet zaciemniać. Twierdzi, że najtrud­niejsze było dostosowanie projektu do wnętrza w stylu neoottońskim, odwołującym się do karolińsko-ottońskiej architektury sakralnej. Pojawił się więc pomysł wy­konania mozaiki w technice kla­sycznej, w naturalnym kamieniu; nawiązującej do całości wystroju, m.in. witraży i dwóch obrazów au­torstwa śląskiego artysty Karola Platzka.

Jeden przedstawia Maryję i zawiera odniesienia do ziemi ślą­skiej, drugi – św. Józefa z bazyliką św. Piotra w tle. Kiedyś w prezbite­rium znajdowało się też malowidło tego autora, na którym była Trójca Święta. – Mozaikę i witraż zawsze uważałem za szlachetne formy wyrazu artystycznego – mówi ks. dr Henryk Gerlic, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Gliwicach. W młodości szukał ich w kościele filialnym w Bazanach, należących wtedy do parafii w Bogacicy. Potem w Rawennie, kiedy odwiedzając ją ze studenta­mi, starał się pokazać im wszystkie możliwe do obejrzenia tam mozai­ki. Cieszy się, że w tej z prezbite­rium swojego kościoła odnajduje raweńskie akcenty. Ale zaznacza też, że nie o samo piękno tylko chodzi.

– A o to, żeby jej piękno przeniosło się w nasze serca, a na­sze dusze stawały się milsze Panu Bogu. Mozaika ma inspirować człowieka do tego, żeby piękniejsze stawało się jego wnętrze – mówi proboszcz. W czasie uroczystości pobłogosławienia mozaiki podzię­kował jej autorowi za to, że „potrafił z kamienia, który leży w ziemi i nic nie znaczy, wydobyć ten ob­raz, który przemawia i porusza”.

Wpisać się, a nie popisać
Autorem mozaiki jest Szymon Prandzioch, artysta plastyk i grafik, który pracuje w katowickiej ASP. Inną jego pracę tego typu można oglądać w prezbiterium kościoła w Suchej Górze, ale tam mozaika jest ceramiczna. Ta wy­konana została z naturalnego ka­mienia.

– Wcześniej nie robiłem takiej mozaiki, więc tym bardziej zachęcało mnie to do stworzenia realizacji w tym materiale. W całości jest wykonana tylko z tego, co znajdziemy w ziemi, czyli natu­ralnego kamienia. To jest niesamo­wite, co daje natura. Mam na myśli wielką różnorodność pod wzglę­dem barwy. Każdy kamień ma swo­ją specyfikę, trzeba się mu dobrze przyjrzeć, poznać. Zestawianie ko­loru w mozaice to jakby układanie pikseli w obrazie. Wstawia się dany element i dopiero w kontekście po­zostałych kamieni, z którymi się łączy, tworzy obraz – opowiada au­tor. Całość o wysokości 8 metrów i szerokości ponad 4,5 metra została ułożona z kosteczek o boku 3 i 1,5 centymetra. Z marmuru i dwóch rodzajów granitu. Wykonanie mo­zaiki było bardzo pracochłonne. W realizacji projektu autorowi pomagał ojciec, również artysta plastyk, Witold Prandzioch.

– Wchodząc w miejsca, które są zastane, mają już swoje lata, bardzo ważna jest pewna stosowność. Żeby nie być wbrew czemuś, nie popisywać się, a raczej wpisać się, dostosować, dobrze wkom­ponować w tę rzeczywistość, która jest – tak autor tłumaczy swój sposób podejścia do tej re­alizacji.

– Wnętrze tego kościoła jest piękne, bardzo czyste. I ta ar­chitektura już podpowiada pew­ne rozwiązania. Jej echa można odnaleźć w kompozycji mozai­ki, która jest klasyczna, prosta, a tym, co ją uszlachetnia jest ma­teriał – mówi. Przygotował kilka wariantów projektu, ale wybrał najprostszą, najbardziej oczywistą kompozycję, najlepiej współgrają­cą z resztą.

Mozaika w prezbiterium dopeł­nia całe wnętrze kościoła, określa je, ale nie przytłacza. – Nie chodzi­ło o to, żeby stworzyć kompozycję, która będzie dominować, ale taką, która będzie tłem dla tego, co naj­ważniejsze, czyli dla Eucharystii, ołtarza przy którym stoi kapłan. Nie powinna przeszkadzać w sku­pieniu uwagi na tym, co jest istotą – mówi Szymon Prandzioch.

Mozaikę można oglądać w peł­nym świetle, ale jest też czytelna po jego zgaszeniu. Na pewno zmie­niła to wnętrze, a jednocześnie od­nosi się wrażenia, jakby zawsze tam była.

O symbolice i historii
Mówi ks. dr Henryk Gerlic, proboszcz Parafii Św. Michała: - W centrum mozaiki znajduje się tronujący i błogosławiący wiernym Chrystus otoczony symbolami ewangelistów. Otwarta księga życia zawiera skierowane do wszystkich zaproszenie: „Qui sitit veniat” - kto jest spragniony, niech przyjdzie (ap 22,17). Z zaproszenia tego skorzystali święci przedstawieni w dolnej partii mozaiki: św. Albert Wielki, św. Małgorzata Maria Alacoque, św. Jadwiga Śląska i św. Jacek. Ich dobór nie jest przypadkowy. Nawiązuje do historii funkcjonującej przy kaplicy dawnego Konwiktu Biskupiego Albertinum parafii św. Michała Archanioła.

Święty Albert Wielki, patron poświęconej 2 lutego 1932 r. kaplicy i konwiktu, jest bowiem patronem działającego przy naszym kościele Centralnego Ośrodka Duszpasterstwa Akademickiego. Wizytka, św. Małgorzata Maria Alacoque, przypomina czasy, gdy parafianie utworzonej w 1936 r. lokalii św. Michała Archanioła, po opuszczeniu w październiku 1939 r. prowizorycznej kaplicy na lotnisku przenieśli się do poświęconej św. Małgorzacie kaplicy przy ul. Pszczyńskiej 78. Jej objawieniom zawdzięczamy rozwój kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa, a do udziału w nim współczesnych zaprasza trzymanym obrazem. Po spaleniu 26 stycznia 1945 r. przez wojska radzieckie kaplicy parafianie znów zostali bez świątyni. Mimo zakupionych pod jej budowę gruntów i przygotowanego jeszcze przed wojną projektu nie doszło do budowy, po wojnie środki przepadły, a działkę budowlaną przejęły władze państwowe.

Gościnne przyjęcie znaleźli w kaplicy Konwiktu Biskupiego, którą dzielili początkowo z lokalią św. Alberta Wielkiego, a po jej rozwiązaniu z Niższym Seminarium Duchownym. Pracujących w parafii księży diecezjalnych w latach 1948-1949 zastąpili dominikanie. Do tego też okresu nawiązuje postać umieszczonego w mozaice św. Jacka Odrowąża, pochodzącego z Kamienia Śląskiego, syna ziemi śląskiej i patrona Metropolii Górnośląskiej. Święty ten przypomina ponadto czasy, w których patronował w Gliwicach młodzieży akademickiej w poświęconym mu, a zwróconym 30 czerwca 1948 r. parafii ewangelickiej, kościele przy ul. Jagiellońskiej. Wśród świętych nie mogło zabraknąć też patronki Śląska, św. Jadwigi.

Doświadczona utratą ukochanego syna matka, łącząca w jedno różne narodowości władczyni, święta tercjarka cysterska, wraz z pozostałymi świętymi nadal zaprasza do kroczenia drogą zbawienia, odpowiedzialnością za Kościół święty i trzymanym w ręku różańcem symbolizującym praktykę pobożności maryjnej. Święci stoją na stopniach, symbolizujących warstwy fundamentów niebieskiego Jeruzalem, wtapiających się niejako w prezbiterium kościoła, a dalej stapiających się z jego korpusem. Zasiadający na tronie Chrystus, którego mogą oglądać już i uwielbiać w Nim Pana Boga święci, staje się w ten sposób poprzez sprawowaną liturgię dostępny każdemu, kto usłyszał zaproszenie, zapragnął i przyszedł.

TAGI: