Euroki pożerane w Rybniku

Przemysław Kucharczak

publikacja 13.06.2012 15:45

Robert! Wiela pieczymy dziynnie tych Euroków? – woła w głąb piekarni ekspedientka Gabriela Dzierbicka. Robert odkrzykuje, że od 30 do 50.

Euroki pożerane w Rybniku Przemysław Kucharczak/GN Gabriela Dzierbicka z Eurokami - Rybnik, 13 czerwca 2012 r. w piekarni "Pierchała"

– I wszyściutko schodzi, bo są pyszne – informuje tryumfalnie dziennikarza „Gościa Katowickiego” pani Gabriela. Na pomysł wypieku specjalnych ciastek w czasie Euro 2012 wpadła jej szefowa z piekarni „Pierchała”, sąsiadującej z kościołem ojców franciszkanów w Rybniku. Euroki - jak je nazywają piekarze - są zrobione z ciasta jogurtowego i są posypane cukrem. Mają dwie formy: człowieka z piłką albo piłkarskiej koszulki. W oknie wystawowym leżą nawet „Euroki” wymalowane w biało-czerwone barwy. A w dniu meczu Polska - Rosja wśród dekoracji, naprzeciw jednego z Euroków w barwach polskich, można było zobaczyć Euroka czerwonego.