publikacja 16.08.2012 00:15
Po czterech miesiącach padł ostatni klaps na planie piątej serii „Czasu honoru”. Jednak powstania warszawskiego w nim nie będzie.
Aktorzy i twórcy na placu Starej Papierni, gdzie odtworzono ścianę, na której warszawiacy przyczepiali kartki z informacjami dla najbliższych
HENRYK PRZONDZIONO
Michała Kwiecińskiego, producenta serialu, spotykamy na planie w Starej Papierni w Konstancinie-Jeziornie pod Warszawą. W opustoszałej zabytkowej fabryce do niedawna jeszcze trwała produkcja. Dziś specjalistyczna ekipa demontuje maszyny, a następnie starannie ładuje je w ogromne kontenery. – Wszystkie te maszyny są w dobrym stanie i działają – mówi jeden z pracowników. – Wkrótce pojawią się ciężarówki, by przewieźć je za granicę, gdzie zostaną sprzedane. Trafią m.in. do Egiptu i po złożeniu będą dalej działać.
Powstanie przeżyją
– Dlaczego w serialu nie zobaczymy powstania? Sprawa jest prosta – odpowiada na nasze pytanie Michał Kwieciński. – Z powodów czysto finansowych. Odtworzenie powstania na ekranie, z budżetem, jaki mieliśmy, było niemożliwe. Przeskoczyliśmy więc ten bardzo trudny realizacyjnie moment. Ale muszę uspokoić widzów. Wszyscy nasi bohaterowie powstanie przeżyją. Także Piotr Adamczyk jako Rainer. Realizując „Czas honoru”, chcieliśmy opowiedzieć o tych wydarzeniach z innego punktu widzenia, używając nowych technologii, a także pokazać nowych aktorów, przedstawiając bardziej przygodową, ale jednocześnie prawdziwą wersję wojny i odważnych ludzi. Na placu w Starej Papierni, gdzie dzisiaj zebrali się aktorzy i twórcy serialu, odtworzono ściany, na których warszawiacy przyczepiali kartki z informacjami dla swoich bliskich. Wiszą ich setki. „Gdzie jesteś, Tato? Czekamy od dwóch tygodni w piwnicy na Wilczej 6” – czytamy na jednej z nich. Jakie będą losy głównych bohaterów „Czasu honoru”, dowiemy się jesienią. W chwili kapitulacji Niemiec znajdowali się w różnych miejscach. Janek po powstaniu warszawskim znalazł się w obozie jenieckim w Niemczech. Po odzyskaniu wolności postanawia wraz z przyjacielem wrócić do Warszawy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.