Opętany… rapem

Edward Kabiesz

GN 39/2012 |

publikacja 27.09.2012 00:15

To film o ludziach, którzy zawarli pakt przy dźwiękach głośnika.

Opętany… rapem KINO ŚWIAT Tomasz Schuchardt (Fokus), Dawid Ogrodnik (Magik) i Marcin Kowalczyk (Rahim) są laureatami nagród aktorskich ubiegłorocznego festiwalu filmowego w Gdyni.

Niespecjalnie lubię chodzić do kina na film, który „muszę” zobaczyć. Ale medialna kampania rozpoczęta jeszcze przed zdjęciami do filmu, a która przed premierą sięgnęła apogeum, nie pozostawiała właściwie wyboru. „Paktofonikę” Leszka Dawida trzeba zobaczyć. Gdyby nie film, mało kto, z wyjątkiem fanów zespołu, wiedziałby, kim był „Magik” i Paktofonika. Jak ten cały marketingowy zgiełk przyjąłby główny bohater filmu, Piotr „Magik” Łuszcz, jeden z założycieli legendarnego hiphopowego zespołu? Hip-hop funkcjonował poza głównym nurtem popu i, przynajmniej na początku, w czasie, kiedy w Polsce się rodził, pozostawał do niego w opozycji. Po latach, a nie minęło ich znów tak wiele od rozwiązania Paktofoniki, sytuacja się zmieniła.

Zresztą, czy długo można rapować, znajdując coraz większą publiczność, by nie zauważył tego przemysł rozrywkowy. Zawodowo buntować się, rapując i prowadząc luksusowe auto, można przecież nawet do emerytury, a nawet już na niej. Rap w powszechnej opinii nie kojarzy się zbyt dobrze i nie dotyczy to wyłącznie gangsta rapu, szokującego gangsterskimi klimatami, wyjątkowo nawet jak na ten gatunek nasyconego wulgaryzmami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.