publikacja 31.10.2012 00:15
Mnogość literatury podróżniczej dostępnej w księgarniach pozwala wybrać taki sposób poznawania świata, który jest nam najbliższy.
archiwum szymona hołowni
Szymon Hołownia wśród mieszkańców Papui-Nowej Gwinei
Książki podróżnicze zalewają ostatnio półki księgarń. Jak wybrać tę najciekawszą? Jedni kierują się nazwiskiem znanego z telewizji autora, innych do zakupu przekonują barwne ilustracje. Poszukując czegoś dla siebie, warto jednak zwrócić uwagę na klucz, według którego podróżuje autor książki. Może stanie się on także naszym kluczem do świata?
Lotnisko jak kaplica
Leżą przede mną trzy świeże, pachnące jeszcze farbą drukarską, książki podróżnicze. Każda z nich na swój sposób fascynująca, choć każda zupełnie inna. Najpierw biorę do ręki tę, której autor podróżuje w sposób najbardziej dla mnie intrygujący. Szymon Hołownia w książce „Last minute. 24 h chrześcijaństwa na świecie” podąża śladami naszych współwyznawców, żyjących często w odległych zakątkach planety. Dociera na wyspę Guam w Mikronezji, stanowiącą zamorskie terytorium Stanów Zjednoczonych, by porozmawiać z księdzem komandorem US Navy i dowiedzieć się, że w amerykańskiej armii też można zostać świętym. Z kolei w buddyjskim Bhutanie jeden z kilkudziesięciu tamtejszych chrześcijan prosi dziennikarza o przesłanie nowego tłumaczenia Biblii. Wreszcie w miejscu owianym tajemnicą Hołownia spotyka się z Koptyjką Mariam, na którą w Egipcie wydano wyrok śmierci za porzucenie islamu. Wśród wielu myśli, które pojawiają się podczas tej lektury, jedna narzuca się najsilniej: nie jesteśmy pępkiem świata. A podróże Hołowni są bardzo potrzebne, by nam, czytelnikom, to ukazać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.