Trupy w szafach

GN 44/2012 |

publikacja 31.10.2012 00:15

Z Martinem Pollackiem o zbrodniach, babci i fotografiach rozmawia Barbara Gruszka-Zych

Martin Pollack – austriacki pisarz, dziennikarz, tłumacz literatury polskiej. Za książkę „Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu” otrzymał nagrodę Angelusa. Jego ojciec był zbrodniarzem wojennym Roman Koszowski Martin Pollack – austriacki pisarz, dziennikarz, tłumacz literatury polskiej. Za książkę „Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu” otrzymał nagrodę Angelusa. Jego ojciec był zbrodniarzem wojennym

Barbara Gruszka-Zych: Co Pan czuje, przyznając się po raz kolejny, że jest synem nazisty?

Martin Pollack: – Odkrycie prawdy to mój osobisty wybór. Kiedy w Austrii opublikowałem książkę o mojej rodzinie – zawsze podkreślam, że to nie tylko opowieść o moim ojcu Gerhardzie Baście – ludzie mówili, że mają podobne historie. Ich dziadkowie czy ojcowie też byli w SS albo w gestapo. Bardzo dużo Niemców i Austriaków ma w szafach swoje trupy. Pytali, czy trzeba o tym przypominać?

Do czego prowadzi milczenie?

– Wiemy do czego… Dlatego lepiej mówić prawdę, ale bez emocji, bez nienawiści. Prawdę o ojcu wyjawiłem z emocjami, bo przecież to mój rodzony ojciec.

Kochał Pan rodzinę, a musi mówić przeciw niej. To boli?

– Oczywiście. Przecież nie odżegnuję się od niej. Ale też nie wierzę, że mam w sobie jakieś geny mordercy. Ja żyję z tym dosyć spokojnie, chyba dlatego, że nigdy nie robiłem z tego tajemnicy. Może to zabrzmi cynicznie, ale całe szczęście, że mój ojciec zginął, kiedy miałem 3 latka, i nie mogłem go poznać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.