Dwa płuca, wspólny tlen

Piotr Legutko

GN 49/2012 |

publikacja 06.12.2012 00:15

Można na dwa obiegi polskiej kultury spojrzeć pozytywnie, widząc w tym jej bogactwo i żywotność. Ale trzeba tego chcieć.

Anita Gargas została w 2011 roku laureatką Głównej Nagrody Wolności  Słowa PAP/Andrzej Hrechorowicz Anita Gargas została w 2011 roku laureatką Głównej Nagrody Wolności Słowa

W latach 80. mieliśmy w Polsce fenomen niespotykany w żadnym innym kraju bloku sowieckiego. Poza cenzurą, oficjalną kontrolą i dystrybucją rozwinął się drugi obieg kultury, mający własne wydawnictwa, drukarnie, a nawet studia filmowe i radio. Jak to się stało, że 22 lata po upadku komunizmu znów mamy w Polsce kulturę oficjalną i jej drugi obieg? Czy to świadomy wybór twórców, czy konieczność?

Domykanie systemu

Problemem tym razem nie jest cenzura. Nie ma oficjalnych zapisów i zakazów. A jednak istnieje w oficjalnym nurcie mediów monopol jednej opcji ideowo-politycznej. Kluczowe znaczenie miało podporządkowanie jej mediów publicznych. Jeszcze w czasach żałoby po katastrofie smoleńskiej były one w miarę zróżnicowane programowo. Po wyborach 2010 r. z wizji i eteru zniknęli (poza jednym wyjątkiem) publicyści i artyści o konserwatywnych poglądach. W TVN czy Polsacie i tak ich nie było. Tym samym 80 proc. społeczeństwa, dla którego telewizja wciąż jest jedynym źródłem wiedzy o świecie, przestało być narażone na dysonans poznawczy. Mamy w mediach głównego nurtu (oprócz telewizji są w nim radia, tygodniki opinii i „Gazeta Wyborcza”) spójny przekaz, w którym jedynym problemem dynamicznie rozwijającego się kraju jest toksyczna opozycja. Zbędne stały się także debaty w kluczowych kwestiach dotyczących wiary, ochrony życia, in vitro, mniejszości seksualnych. Wiadomo jakie stanowisko jest tu postępowe, a jakie można prezentować jedynie w mediach katolickich. Bo te świadomie i konsekwentnie nie są traktowane jako wspólna przestrzeń debaty publicznej. Właśnie wypadają z niej także dwa ostatnie przyczółki otwarte na dialog: dziennik „Rzeczpospolita” i tygodnik „Uważam Rze”. Zmiany, jakie zostały tam dokonane przez wydawcę, wyrzuciły do drugiego obiegu całą, reprezentatywną dla prawicy grupę publicystów. Teza o „domykaniu systemu” została potwierdzona przez fakty.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.