Wycinanka pod ochroną

Marcin Kowalik

publikacja 30.01.2013 07:18

– Myślą, że jak ktoś jest z Warszawy, to chłopki z Łowicza się go przestraszą – mówi Anna Staniszewska.

Wycinanka pod ochroną Marcin Kowalik Anna Staniszewska jest znaną w regionie hafciarką

Ogólnopolska Akcja na Rzecz Ochrony Praw Autorskich Twórców Ludowych „Łapta złodzieja!”, zainicjowana pod koniec 2011 r. przez Muzeum Guzików w Łowiczu, zaczyna przynosić efekty. Twórcy ludowi już wiedzą, że nawet w starciu sądowym prawo jest po ich stronie.

„Łapta złodzieja!”
Moda na folk sprawia, że chętnych zarobienia na ludowej twórczości jest wielu. Nie zawsze odbywa się to z poszanowaniem praw autorskich. Najczęściej ofiarami nieuczciwości padają najwybitniejsi twórcy ludowi.

Zdarza się, że ich wzory i stylizacje bez pytania o zgodę wykorzystywane są przez projektantów i firmy z branży pamiątkarskiej. Przypadki naruszenia praw autorskich dotykają twórców ludowych także z Łowicza i okolic. Wykryty i udokumentowany przez organizatorów akcji „Łapta złodzieja!” przypadek naruszenia przez Mennicę Polską praw autorskich na szkodę łowickiej wycinankarki Henryki Lus spowodował duże zainteresowanie mediów w całym kraju. – Nasza akcja uświadomiła twórcom ludowym, że nie są bezbronni, a ich dzieła, jak wszelkie przejawy twórczości, podlegają ochronie prawnej – mówi etnolog Karolina Wanda Rutkowska, współinicjatorka akcji „Łapta złodzieja!” – Jako inicjatorzy działań wyrośliśmy z tego środowiska i, mając wielki szacunek dla tradycji ludowej, chcemy jej bronić.

Logo akcji   mat. prasowy Logo akcji
Odstrasza nieuczciwych projektantów
Ugoda jest lepsza

Z mediów o sprawie naruszenia praw autorskich Henryki Lus dowiedział się Tomasz Wiernicki z Łodzi. – Skontaktowałem się z panią Henryką i zgodziłem się ją reprezentować przed sądem – mówi Tomasz Wiernicki. – Po kilku miesiącach negocjacji udało się nam zawrzeć ugodę z Mennicą Polską, satysfakcjonującą obie strony. Należy jednak zauważyć, że Mennica nie zawiniła tu  w sposób bezpośredni. To projektantka pamiątkowego medalu wykorzystała ściągnięty z internetu wzór wycinanki pani Henryki. Ugoda zawarta przed sądem w grudniu ubiegłego roku jest precedensem, do którego mogą odwoływać się inni twórcy ludowi. Jest przestrogą dla tych, którzy bezprawnie korzystają z własności intelektualnej.

– Po sprawie pani Henryki wiele osób, które bez zgody twórców korzystały z wzorów wycinanek zamieszczonych w internecie, wystraszyło się – mówi Anna Staniszewska, prezes łowickiego koła Stowarzyszenia Twórców Ludowych. – Przepraszają i szybko dochodzi do ugody oraz rekompensaty za wykorzystane prace. Nie wszyscy jednak wykazują chęć porozumienia. Tomasz Wiernicki, reprezentujący także inną wycinankarkę, Grażynę Gładką, której prace wykorzystała jedna z warszawskich firm, wierzy, że i tym razem dojdzie do ugody. Sprawa rozstrzygnie się pod koniec lutego. Bardziej dosadna w swych poglądach jest Anna Staniszewska.

– Myślą, że jak ktoś jest z Warszawy, to chłopki z Łowicza się go przestraszą. A nam nie chodzi o pieniądze. Najważniejsze dla nas jest, żeby nie doszło do kuriozalnej sytuacji, gdy przekazywany z pokolenia na pokolenie rodzinny wzór wycinanki został przez obcych ludzi opatentowany jako ich własny – mówi pani Anna.