Jezuici, Indianie i Mamelucy

Edward Kabiesz

GN 05/2013 |

publikacja 31.01.2013 00:15

Angielscy kolonizatorzy Ameryki uznali, że „dobry Indianin to martwy Indianin”. Dla Hiszpanów podbój nowo odkrytych lądów nie był celem samym w sobie.

Jezuici,  Indianie  i Mamelucy Archiwum GN W miejscach, gdzie kiedyś działały tętniące życiem jezuickie redukcje, pozostały tylko malownicze ruiny.

Jezuici przybyli do Ameryki Południowej później niż członkowie innych zakonów misyjnych. Ale to oni, bazując na doświadczeniach poprzedników, zrozumieli, że tylko działając poza strukturami istniejącej tam dotychczasowej administracji, a czasem nawet wbrew niej, mogą osiągnąć zamierzone cele.

Podbój i ewangelizacja

Członkowie Towarzystwa Jezusowego działali wśród różnych plemion indiańskich na terenie Amazonii czy dzisiejszej Boliwii. Jednak najpełniej ideę stworzenia organizmu, dzięki któremu ewangelizacja żyjących tu w rozproszeniu indiańskich plemion nabrała prawdziwego rozmachu, wcielili na terytorium dzisiejszego Paragwaju. O ile angielscy kolonizatorzy z czasem doszli do wniosku, że „dobry Indianin to martwy Indianin”, Hiszpanie prezentowali w sprawie podboju Ameryki zupełnie inne podejście. Warunkiem legitymizacji działań Hiszpanii i Portugalii na zachodniej półkuli była chrystianizacja mieszkających tam ludów. W praktyce wyglądało to różnie, a konkwistadorzy, będący często zbieraniną najgorszych, nastawionych na zysk osobników, zgotowali Indianom piekło na ziemi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.