Takie rzeczy tylko w... Spodku

Marta Sudnik-Paluch, ks. Rafał Pastwa

publikacja 19.07.2013 06:15

500 aktorów i "kosmiczna" hala może oznaczać tylko jedno – spektakularne widowisko. W tym roku Dzień Papieski na Śląsku będzie obchodzony w wyjątkowy sposób.

 Jury poszukiwało nie tylko aktorów, ale także osoby do partii wokalnych Marta sudnik-paluch /GN Jury poszukiwało nie tylko aktorów, ale także osoby do partii wokalnych

To Joanna Mądry namawiała Paulinę Raczyło, żeby z Warszawy przyjechać do Katowic na casting. – I o mały włos, a sama bym nie dojechała. Na szczęście Paulina też ma dar przekonywania – śmieje się. – Musiałam prosić kierowcę busa, którym jechałyśmy, żeby na nią poczekał. 10 minut! – dodaje jej koleżanka. Obie są zawodowymi aktorkami. – Nie uważam, że występ w takim spektaklu „zablokuje” moją karierę, jakoś negatywnie na niej zaważy. Wręcz przeciwnie – chcę poznać nowych ludzi – mówi Paulina.

– A ja robię to też dla mojej zmarłej babci. To ona dbała o to, żebym chodziła do kościoła. Jej Franciszek był bardzo bliski. Chciałabym lepiej poznać tego świętego – dodaje Joanna. Na casting do megawidowiska „Franciszek – wezwanie z Asyżu” przyszli nie tylko profesjonaliści. Wielu było pasjonatów teatru, w każdym wieku. Wśród nich Teresa Hadasz z Łazisk Górnych, która do stanięcia przed surowym okiem jury namówiła 7-letnią wnuczkę Emilkę Czechowicz.

– Córkę, czyli mamę Emilki, zapytałam już po fakcie. Najpierw zapisałam nas na przesłuchanie. Od zawsze interesowałam się teatrem. Kiedy tylko miałam pieniądze, kupowałam bilety na różne spektakle – mówi Teresa. Emilka, wspierana przez mamę i babcię, przed jury wyrecytowała wiersz „Entliczek-pentliczek”.

Liczba chętnych do udziału w przesłuchaniach zaskoczyła organizatorów bardzo pozytywnie. – Musieliśmy zorganizować dodatkowy casting, ponieważ w ciągu jednego dnia nie bylibyśmy w stanie wszystkich przesłuchać. Jeżeli ciągle będą nadsyłane zgłoszenia, będziemy się starali na nie odpowiedzieć. Każdemu chcemy dać szansę – deklaruje Artur Szczęsny, rzecznik Regionalnego Ośrodka Kultury w Katowicach, który odpowiada za produkcję widowiska.

– Byli wśród nas tacy, którzy nie wierzyli, że zgłosi się więcej niż parę osób. Ale ja wierzyłem w sukces i teraz mogę, jak ta zrzędliwa żona, powiedzieć: „A nie mówiłem?” – śmieje się Mariusz Kozubek z Teatru A, reżyser spektaklu i członek jury.

Pomysł, by na Dzień Papieski przygotować coś wielkiego, narodził się spontanicznie. – Najpierw pomyśleliśmy, że to musi być coś spektakularnego. A takie rzeczy można zrealizować tylko w Spodku – wspomina Marcin Gawlita, koordynator Dnia Papieskiego. Św. Franciszek nawiązuje do hasła tegorocznego Dnia, czyli „Jan Paweł II – papież dialogu”. Ważnym wydarzeniem w tym dialogowaniu między religiami, zapoczątkowanym przez papieża Polaka, było spotkanie w Asyżu. I właśnie tu pojawia się św. Franciszek.

Widowisko w Spodku będzie rozszerzeniem spektaklu „Pieśni o św. Franciszku” Teatru A. – Chcemy rozwinąć niektóre sceny, dodamy m.in. podróż Franciszka do sułtana. Czujemy, że powinniśmy również pójść tropem skojarzeń, jakie pewnie rodzą się w wielu głowach z papieżem Franciszkiem. Ale tu już chyba powinienem znacząco zamilknąć – uśmiecha się M. Kozubek.

– Szukamy osób pełnych energii, które chcą coś dobrego zrobić. Chcemy pokazać, że Jan Paweł II nadal ludzi jednoczy. On sam miał takie zacięcie aktorskie – mówi ks. Robert Kaczmarczyk, koordynator Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” w archidiecezji katowickiej. Premiera „Św. Franciszek – wezwanie z Asyżu” odbędzie się 16 października, w Dzień Papieski, w katowickim Spodku. Prawdopodobnie będzie to jedyne wykonanie spektaklu. – Trudno byłoby nam je powtórzyć, ponieważ będzie brać w nim udział ponad 500 osób i nie jest prosto ustalić termin, który będzie odpowiadał wszystkim. Nie ukrywam jednak, że chciałbym, aby widowisko było początkiem współpracy z osobami zaangażowanymi w to wydarzenie – tłumaczy ks. Robert.

– Chcielibyśmy je nagrać, by później móc je dystrybuować, np. na płytach cegiełkach. Mamy jeszcze kilka innych pomysłów. Nie wiem, czy udałoby nam się z tego zrobić teatr wyjazdowy – zastanawia się M. Gawlita.

Casting jest pierwszym etapem pracy. Później wybrane osoby spotkają się na próbach. – Wiemy, że cały ich ciężar będzie przeniesiony na wrzesień. Będziemy pracować również z grupami istniejącymi w domach kultury – wyjaśnia ks. Robert. – To będzie pierwszy Dzień Papieski obchodzony na Śląsku z takim rozmachem – zaznacza M. Gawlita.

Liczą na ucztę duchową
Paulina Strzoda: – Na casting przyjechałam z Tychów. Moim marzeniem jest zostać aktorką. Wielokrotnie brałam udział w konkursach recytatorskich i drobnych przedstawieniach. Podczas przesłuchania zaprezentowałam jeden z wierszy Wisławy Szymborskiej. Chcę wystąpić w sztuce o św. Franciszku z Asyżu, bo to pozwoli mi zaprezentować się na deskach katowickiego Spodka. O świętym wiem prawdopodobnie tyle, ile przeciętny człowiek, choć nie mogę powiedzieć, że jego osoba nie wzbudza we mnie emocji.

Dariusz Stojowski: – Jestem grafikiem komputerowym, aktualnie bez zatrudnienia. Mieszkam w Katowicach. Zawsze chciałem wziąć udział w takiej przygodzie. Temat jest bliski mojemu sercu, bo osoba św. Franciszka inspiruje mnie od dawna. Kojarzy mi się on z miłością do Boga, ludzi, zwierząt i całego stworzonego świata. Od dzieciństwa i młodości śpiewam i recytuję. Jednak nigdy wcześniej nie brałem udziału w konkursach ani castingach.

Kamil Czuba: – Mieszkam w Katowicach, obecnie przygotowuję się do egzaminów do szkoły teatralnej. Na castingu recytowałem wiersz Rafała Wojaczka, utrzymany w surowym tonie. W drugiej kolejności zaprezentowałem słowa Chrystusa o „liliach polnych i ptakach powietrznych”. Uważam siebie za chrześcijanina, choć nie należę do określonej wspólnoty kościelnej, jednak filozofia życia św. Franciszka jest mi bardzo bliska i sam staram się żyć tak jak on. Liczę na ucztę duchową i na to, że spotkam wiele osób, które chcą żyć w duchu świętego z Asyżu. Teatr był dla mnie zawsze misterium, a w zetknięciu z takim świętym może powstać coś wyjątkowego. Wiem, że moje zielone włosy zwracają uwagę innych uczestników przesłuchania, ale uważam, że to nie wygląd definiuje człowieka.

TAGI: