Robią z nas głupców

Barbara Gruszka-Zych

GN 47/2013 |

publikacja 21.11.2013 00:15

14 listopada podczas spektaklu „Do Damaszku” w reżyserii Jana Klaty widzowie demonstracyjnie opuścili widownię Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Gwizdali i krzyczeli: „Hańba, to teatr narodowy”.

Bogdan Zdrojewski (z prawej) w 2009 r. uhonorował Jana Klatę (z lewej) nagrodą Ministra Kultury. Potem mianował go dyrektorem Teatru Starego paweł kula /pap Bogdan Zdrojewski (z prawej) w 2009 r. uhonorował Jana Klatę (z lewej) nagrodą Ministra Kultury. Potem mianował go dyrektorem Teatru Starego

Staję po stronie Jana Klaty, zespołu Starego Teatru i jego dorobku – powiedział po tym incydencie minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Natychmiast ciśnie się na usta pytanie, co ma wspólnego osoba wspieranego przez ministra reżysera z dorobkiem tej historycznej sceny? Chyba tylko to, że Klata, który 1 stycznia 2013 r. został dyrektorem Teatru Starego, przez 10 miesięcy dyrektorowania zniszczył dobre tradycje tej placówki. Przestała być, tak jak inne europejskie teatry narodowe, „domem sztuki i klasyki”. Zmieniła się w miejsce, gdzie widzowie płacą za bilet, żeby robiło się z nich głupców. Minister o tym nie wie, bo nie chodzi do tego teatru. Ja do niego chodziłam w zeszłym sezonie, a w tym zrezygnowałam.

Prywatnie, nie państwowo

Demonstracja widzów w Narodowym Teatrze Starym zwróciła uwagę na to, jak miałki i bez wartości jest repertuar tej placówki. Takie popisy nudy przemieszanej z do niczego nieprowadzącym eksperymentem Klata mógłby dawać w swoim prywatnym teatrze, ale nie na scenie narodowej, utrzymywanej za pieniądze podatnika. W tym roku Stary Teatr dostał dotację od ministra kultury w wysokości 14 mln 255 tys. zł. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że mecenas państwowy, jakim jest ministerstwo kultury, daje wsparcie trendom skutecznie realizowanym przez Klatę. Przecież to sam minister Zdrojewski wybrał Klatę – eksperymentatora i skandalistę – na dyrektora narodowej sceny (minister mianuje dyrektorów trzech placówek – Teatru Narodowego w Warszawie, Narodowego Teatru Starego Krakowie i Teatru Polskiego we Wrocławiu). Teraz trudno się dziwić, że broni swojego wyboru. W rozmowie z dziennikarzem Radia Kraków powiedział, że incydent w krakowskim teatrze był zaplanowany, a takie wystąpienie nie może służyć dyskusji na temat kondycji teatru. Jednak wydaje się, że to najwyższy czas, by właśnie taką dyskusję rozpocząć. Warto przypomnieć, co zaszło podczas spektaklu, który wywołał skandal. Widzowie zaczęli protestować, kiedy Krzysztof Globisz „kopulował ze scenografią”, a Dorota Segda imitowała akt seksualny. Sama sztuka „Do Damaszku” według Augusta Strindberga jest niezrealizowanym projektem mistrza tego teatru – Konrada Swinarskiego i miała być, jak mówił Klata, oddaniem hołdu legendarnemu reżyserowi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.