Walczykiem przez rok

Stefan Sękowski

GN 51/2013 |

publikacja 19.12.2013 00:15

Muzyka Johanna Straussa uskrzydla ludzi i czyni ich życie piękniejszym – mówią miłośnicy. Dzięki Filharmonikom Wiedeńskim dociera ona na Nowy Rok do półtora miliarda ludzi.

Koncert odbywa się co roku w Złotej Sali Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego Koncert odbywa się co roku w Złotej Sali Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego

Koncert noworoczny Filharmoników Wiedeńskich to prawdziwy fenomen. W czasach gdy muzyka klasyczna została zepchnięta w mediach na margines przez różnego rodzaju gwiazdki jednego sezonu, rokrocznie gromadzi przed telewizorami 1,5 miliarda osób w 80 państwach – w tym tak egzotycznych jak Bhutan czy Kuba. By dostać bilet na jeden z trzech koncertów (prapremierę 30 grudnia, koncert sylwestrowy lub noworoczny), które odbywają się w Złotej Sali budynku Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego, ludzie zapisują się już w styczniu poprzedniego roku. Wejściówki, za które w tym roku trzeba było zapłacić między 30 a 940 euro (120–3950 złotych), rozlosowywane są już w lutym.

ta muzyka Uskrzydla

Skąd bierze się ten fenomen? – To wspaniała orkiestra i nieśmiertelna muzyka Johanna Straussa. Mówi się, że słuchana na początku roku uskrzydla ludzi, opromienia ich życie i czyni je piękniejszym – mówi „Gościowi Niedzielnemu” dziennikarz i promotor muzyki klasycznej Bogusław Kaczyński. To właśnie utwory Johanna Straussa syna stanowią co roku trzon programu – ale nie tylko: grana jest także muzyka jego ojca, dwóch braci Józefa i Edwarda oraz współczesnych im kompozytorów, głównie wiedeńczyków. Nigdy nie może zabraknąć dwóch utworów granych zawsze na bisy. Jako pierwszy pojawia się „Nad pięknym modrym Dunajem” J. Straussa syna. Po pierwszych dźwiękach na widowni rozlegają się gromkie brawa. Po nich dyrygent odwraca się do publiczności, muzycy wstają i wspólnie składają zebranym życzenia Szczęśliwego Nowego Roku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.