Trzeba opakować wartości

Wrocławski Gość Niedzielny

publikacja 30.01.2014 06:57

O pieśniach, które nie są tylko piosenkami, „beznadziejnej mniejszości”, i największych sprawach z Donatem Kamińskim z wrocławskiej Fundacji „Pieśniarze” rozmawia Agata Combik.

 Donat Kamiński na małej scenie  przy ul. Szewskiej Agata Combik /GN Donat Kamiński na małej scenie przy ul. Szewskiej

Agata Combik: Wejście w podwórko przy ul. Szewskiej zdobi wielka karta z osobliwym manifestem. Mowa w nim o prawdzie, pięknie, wartościach, ale i o „beztroskich szosach”, „szerokich łanach”… Kim są wypowiadający się w tym tekście „Pieśniarze”?
Donat Kamiński: Jako organizacja Fundacja „Pieśniarze” powstała w zeszłym roku. Razem z kilkoma osobami organizowaliśmy sporadycznie koncerty piosenki poetyckiej „Musica Poetica”. Zorientowałem się z czasem, że ta nazwa jest już bardzo popularna w kontekście muzyki dawnej. Kiedy pojawiła się potrzeba stworzenia fundacji czy stowarzyszenia, szukałem innej nazwy. Chciałem, by było to jedno słowo, najlepiej polskie. I tak pojawili się „Pieśniarze”…

Czyli chodzi o poezję śpiewaną?
– Też, ale… to coś więcej. Pieśniarz to nie piosenkarz. Piosenka może być lekka, można ją tylko „wykonać”. A pieśń ma swój ciężar gatunkowy, płynie z serca, jest zawsze „ku czemuś”. Może być pogodna, ale i w tej radości na swój sposób poważna. Maria Konopnicka w wierszu „Braciom pieśniarzom” pisze: „(…) Nam śpiewać zgrzytem strun rwanych i krzykiem i nie – słowiczym, lecz orlim językiem! (…) Bo jest pieśń nasza o świty modlitwą…”.

Pieśń kojarzy się też z biblijną Pieśnią nad Pieśniami.
Tak. W tej chwili na naszych spotkaniach można usłyszeć piosenkę autorską, poetycką, bardów. Był u nas Jacek Kowalski. W tym roku planujemy spotkania z Wojciechem Wenclem, Krzysztofem Koehlerem, Szymonem Babuchowskim. Nasze środowisko dopiero się kształtuje. Przychodzą tu różni ludzie, ale chciałbym, by to miejsce zmierzało w stronę wartości, żeby – przy całej swej otwartości – miało proweniencję chrześcijańską, katolicką, patriotyczną. Ludzie o lewicowych poglądach mają mnóstwo „swoich” miejsc. Chrześcijański światopogląd tymczasem poddany jest wielu atakom, ignorowany – przy mocnym wspieraniu postaw przeciwnych. W Warszawie funkcjonuje na przykład radio, które, by zachować oryginalność, w okresie Bożego Narodzenia nie puszcza kolęd. Zgodnie z tą logiką, by się odróżniać, powinni je grać latem – obawiam się jednak, że i wtedy ich w tym radiu nie usłyszymy. Polsce bardzo potrzeba dobrej, silnej kultury chrześcijańskiej, patriotycznej. Wartości muszą być, że tak powiem, pięknie opakowane. Prawda, dobro i piękno – to fundament, azymut. Chciałbym, by i tu funkcjonował.

Można u was posłuchać czyjejś „pieśni”, ale i zaprezentować swoją?
– Marzę, by to miejsce było otwarte dla ludzi, którzy mają „własną pieśń”, choćby małą. Można zresztą powiedzieć, że każdy na swój sposób „jest pieśnią”, bardziej lub mniej wyśpiewaną. Tu może zostać wysłuchany. Chodzi o stworzenie czegoś innego niż wielkie konkursy czy programy, w których wyłania się osoby mające najlepszy głos, najładniej się prezentujące – ale już nie zwraca się zbyt wielkiej uwagi na treść tego, co przekazują. U nas istnieje przestrzeń dla wyśpiewania swojej pieśni, także – a nawet przede wszystkim – dla tych, którzy jeszcze nie mają dorobku, pozostają nieznani. Decyzję o zaprezentowaniu swojej twórczości może im ułatwić fakt, że nasza widownia jest nieduża, mieści się tu do 40 osób. To ułatwia bezpośredni kontakt z ludźmi.

Czy pieśń oznacza tylko utwór muzyczny?
– Nie, także poezję. Właśnie ogłaszamy konkurs poetycki. Być może zaowocuje on powstaniem Bractwa Młodych Poetów, które chcemy utworzyć wraz ze Stanisławem Srokowskim (...) Ruszamy z Galerią Jednego Obrazu – dla tych, co swoją „pieśń” wyrażają na płótnie. Taki obraz, z odpowiednim opisem, będzie prezentowany przez miesiąc. Istnieje możliwość również innych form spotkań – jak choćby dyskusje na temat przeczytanych książek.

Kiedy można przyjść na Szewską?
– Obecnie coś się tu dzieje zwykle w piątki, w weekendy, ale – jeśli będą chętni – jestem gotów otwierać naszą siedzibę choćby codziennie. Piątkowe spotkania odbywają się, jeśli najpóźniej do czwartku wieczorem zgłosi się ktoś chętny, by wystąpić. „Wolna scena” dostępna jest także przy okazji odbywających się koncertów. Chciałbym zaapelować o wspólne stworzenie twórczego środowiska ludzi, którym bliskie są chrześcijańskie wartości. Zapraszam!

Z cudownych manowców, ze strażniczych wież
„(…) My, Pieśniarze, parafrazując Herberta, jesteśmy beznadziejną mniejszością w dzisiejszym świecie, w którym można się spokojnie obejść bez nas. Jednak mimo to, uzurpujemy sobie prawo do wzniecania niepokoju serca, prawo do zmuszania słuchaczy do refleksji nad ludzkim losem, transcendencją, prawo do trudnej miłości jaką jesteśmy winni sprawom wielkim, prawo do wzniecania buntu przeciwko tandecie (...). Jesteśmy w każdej chwili, w każdej pieśni po stronie wartości, po stronie piękna. (…) Zapraszamy wszystkich wolnych ludzi, ludzi dobrej woli, liryków i ich przyjaciół... Przybywajcie do nas z: cudownych manowców, ciemnych uliczek własnych zmartwień, z beztroskich szos, szerokich łanów, ze szczytów rozpaczy, z przytulnych domów, strażniczych wież...”. Fragment tekstu manifestu „Pieśniarzy”

Czekają
Miejsce spotkań „Pieśniarzy” znajduje się przy ul. Szewskiej 68 A we Wrocławiu. Informacje na temat odbywających się tu wydarzeń oraz konkursu poetyckiego dla młodych twórców odnajdziesz na www.piesniarze.pl; otrzymasz je także pod tel. 796 268 664 i pisząc na adres piesniarze@gmail.com.

TAGI: