Jaka szkoda, 
jaka szkoda…

Piotr Legutko


GN 04/2014 |

publikacja 23.01.2014 00:15

Leszek Długosz wraca 
do Piwnicy pod Baranami. 
Tej, której już dawno nie ma.


Leszek Długosz jest trochę aktorem (zagrał w kilku filmach), bardziej muzykiem, pianistą, poetą, pisze felietony, prowadził też autorski program w radiu. Dużo podróżuje i koncertuje za granicą DAMIAN KLAMKA /east news Leszek Długosz jest trochę aktorem (zagrał w kilku filmach), bardziej muzykiem, pianistą, poetą, pisze felietony, prowadził też autorski program w radiu. Dużo podróżuje i koncertuje za granicą

Kiedy poszła fama, że słynny krakowski bard i poeta pisze książkę o Piwnicy, wielu sądziło, że będzie to coś w rodzaju akcji odwetowej. Przecież całkiem niedawno, bo w 2007 roku, legendarny krakowski kabaret rozesłał oficjalny list, opatrzony stosownymi pieczęciami, w którym odciął się od Długosza. Powodem była jego decyzja o kandydowaniu do Senatu, o zgrozo, z list Prawa i Sprawiedliwości. A to zdecydowanie nie były piwniczne klimaty. Wielu dawnych znajomych (z Krystyną Zachwatowicz na czele) zerwało z Długoszem kontakt już wcześniej, po publikacji książki „Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentach SB” Jolanty Drużyńskiej i Stanisława M. Jankowskiego. Bo nie podzielał oburzenia… że taka książka w ogóle powstała. I nie odpowiadała mu spontaniczna, zbiorowa abolicja udzielona także w imieniu tych, którzy nie dożyli otwarcia teczek, a niemało złego od konfidentów oraz ich mocodawców doświadczyli. 


Książka jak spektakl


Środowiskowy ostracyzm nie jest czymś przyjemnym. Zwłaszcza w takim mieście jak Kraków. Ale Leszek Długosz nie odreagował. Przeciwnie. Wzniósł się ponad, błysnął ironią, sypnął anegdotą, przywołał tamten klimat, przypomniał ludzi, którzy odeszli. Nie napisał książki rozliczeniowej, nie zdecydował się na skandalizujący wywiad rzekę (choć pewnie wielu kusiło), nie poszedł w publicystykę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.