Śląski horror

Opolski Gość Niedzielny

publikacja 14.02.2014 06:56

Do rąk czytelników trafiło wznowione i uzupełnione komentarzami wydanie opowieści o diabłach, skarbnikach i utopcach.

Śląski horror Wydawnictwo Nowik

Książka "Śląski horror. O diabłach, skarbnikach i utopcach"profesor Doroty Simonides to bogaty i różnorodny zbiór ludowych podań, które funkcjonowały na Górnym Śląsku. Ich bohaterami są diabły, skarbniki, utopce i inne strachy, a opisywane niewyjaśnione historie, często paranormalne i wywołujące zdziwienie, miały skutek społecznie pozytywny, ponieważ wychowywały, uświadamiały, napominały, wprowadzały w sferę norm etycznych.

Przykładowo dzięki tym opowieściom z obawy przed spotkaniem z utopcem dziewczęta wracały z potańcówki wcześniej do domu, dzieci nie zbliżały się do rzek, a górnicy wracali trzeźwi z pracy.

Pierwsza wersja książki ukazała się w 1984 roku staraniem Śląskiego Instytutu Naukowego w Katowicach, w nakładzie 30 tysięcy egzemplarzy, które bardzo szybko się rozeszły. Po 30 latach autorka przygotowała znacznie poszerzone wydanie śląskich opowieści. Historie, podzielone tematycznie (zło i jego demonizacja, ludowe wizje śmierci, demony, strachy i duchy, ludzie o nadprzyrodzonych właściwościach), zostały opatrzone komentarzami merytorycznymi, które wyjaśniają znaczenie i funkcję danego podania wierzeniowego w dawnym życiu śląskiej społeczności.

Współcześnie, jak zaznacza prof. Dorota Simonides, opowiadania ludowe zanikają, gdyż w literaturze ustnej żyje tylko to, co pełni określone funkcje, co naprawdę zdoła zainteresować, to zaś, co jest niepotrzebne, wymiera.

– Współcześnie mamy własne mity, wierzenia i przesądy. Zamiast straszyć południcą tych, co w żarze słonecznym opalają się w samo południe, mówimy o nowotworach skóry; zamiast o utopcu, który wciąga do wody i topi swe ofiary, przytaczamy wypowiedzi o skurczach mięśni, wstrząsach termicznych i zawałach serca – wskazuje prof. Simonides, podkreślając, że każda epoka ma własne lęki.

***

Tekst z cyklu Mała Biblioteczka Śląska