publikacja 19.03.2014 13:00
Dziś rozpoczynamy kompletowanie biblioteczki pomocnej w pogłębianiu wiary. Zapraszamy Czytelników do współpracy.
józef wolny /gn
Książek, które pomagają pogłębiać wiarę, jest wiele. Naprawdę jest w czym wybierać
Mój znajomy wszedł kiedyś do księgarni katolickiej w centrum Waszyngtonu i natrafił w niej na półkę z „lekturami obowiązkowymi” dla każdego chrześcijanina. Obok siebie leżały tam: katechizm, pisma ojców Kościoła, dzieła filozoficzne, świadectwa, powieści i poezje. Była to sporych rozmiarów biblioteczka, pomyślana jako pomoc dla wierzących, którzy pragną poznać nie tylko podstawy swojej wiary, ale chcą iść dalej w głąb. Którzy chcą zobaczyć, jak przez wieki wiara kształtowała życie ludzi i jak przyczyniała się do tworzenia dzieł stanowiących fundament naszej kultury. – Szkoda, że nikt takiego kanonu nie stworzył u nas, w Polsce – usłyszałem od kolegi.
W służbie słowa
Chrześcijaństwo, jako religia Słowa, przez wieki wyznaczało kanony w dziedzinie literatury. Najpierw działo się to dzięki średniowiecznym benedyktyńskim mnichom, którzy litera po literze przepisywali nie tylko słowo Boże, ale także świeckie księgi – antyczne dramaty czy pisma filozofów. To ich żmudnej pracy zawdzięczamy fakt, że dzieła te przetrwały do dziś. W tym samym średniowieczu, jakże niesłusznie uznawanym przez niektórych za „ciemne”, powstawały najwspanialsze dzieła filozoficzno-teologiczne, z „Summą teologiczną” św. Tomasza z Akwinu na czele. To przy kościołach powstawały pierwsze szkoły i uczelnie, a najstarsze zachowane dzieła literatury polskiej – „Bogurodzica” i „Kazania świętokrzyskie”– nieprzypadkowo są utworami religijnymi. W późniejszych czasach Kościół wspierał literaturę także przez mecenat. W renesansie nasi najwybitniejsi twórcy, jak Jan Kochanowski czy Klemens Janicki, mogli swobodnie pisać dzięki finansowemu wsparciu ze strony duchownych. Trudno też zapomnieć o samych piszących księżach. W polskiej literaturze różnych epok wystarczy wymienić ks. Piotra Skargę, biskupa warmińskiego Ignacego Krasickiego, a ze współczesnych – ks. Jana Twardowskiego. A to przecież tylko niewielka część tych postaci Kościoła, które przez wieki decydowały o kształcie literackiego kanonu. Dzisiejsza kultura zdaje się zapominać o tym, jak wiele zawdzięcza Kościołowi. Może dlatego, że sama odchodzi od słowa. Żyjemy w czasach migających obrazów. Medialny przekaz zatrzymuje naszą uwagę na kilka sekund, bo za chwilę jego miejsce zajmuje inny. Brakuje czasu na namysł, na wniknięcie w istotę sprawy. Dlatego coraz częściej ślizgamy się po powierzchni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.