Gdzie jest mechanik?

Szymon Babuchowski

GN 20/2014 |

publikacja 15.05.2014 00:15

Poruszający jest w nowych wierszach Rymkiewicza obraz odradzającej się przyrody, wpisanej w nieustanne koło narodzin i śmierci. Ale jeszcze bardziej poruszające jest pytanie o przyczynę takiego biegu rzeczy, o jego wewnętrzny mechanizm.

Gdzie jest mechanik? henryk przondziono /gn

Każda nowa książka Jarosława Marka Rymkiewicza stanowi wydarzenie w świecie literackim. Dotyczy to zarówno jego znakomitej eseistyki, jak i poezji. A jednak o nowym tomie wierszy „Pastuszek Chełmońskiego” jakoś dziwnie cicho w mediach. Czy przyczynił się do tego brak politycznej poprawności pisarza, który nie dość, że jest w konflikcie z „Gazetą Wyborczą”, to jeszcze ośmiela się pisać wiersze o Smoleńsku?

Jaśminy bez przyczyny

Jeśli tak faktycznie jest, to wielka szkoda. Bo po „Pastuszka” warto sięgnąć z kilku powodów. Najpierw dlatego, że to pierwsza od ośmiu lat książka poetycka Rymkiewicza, która nie jest kompilacją, tylko nowym zbiorem wierszy. Po drugie dlatego, że – po śmierci Różewicza – autor „Zachodu słońca w Milanówku” pozostał bodaj najwybitniejszym polskim poetą spośród żyjących. Po trzecie dlatego, że utwory wybitnych pisarzy zbliżających się do osiemdziesiątki są zazwyczaj głęboko poruszające. Pod koniec życia poeci zwykle zrywają maski, odrzucają sztuczne pozy, a pytają o to, co najważniejsze – o wieczność. Późny Herbert, Miłosz, Iwaszkiewicz czy nawet Szymborska – także mierzyli się z tym, co ostateczne. Odpowiedzi na najistotniejsze pytania dawali bardzo różne. Czasem też celowo zawieszali głos, kładli palec na usta. A jak to jest u Rymkiewicza? Posłuchajmy wiersza „Jaśminy” z najnowszego tomu: W czerwcu wszędzie kwitną jaśminy Tu przy płocie a tam przy domu I to nie ma żadnej przyczyny Jeśli ma – to nieznaną nikomu Krąży koło uplecione z kwiatów Wielkie koło czarnych os i trzmieli To w zaświaty a to znów z zaświatów Słodki zapach trumny i pościeli To są chyba jakieś mechanizmy Coś pojawia się tu – potem znika Słodki zapach czarnej zgnilizny Ale gdzie jest głowa mechanika Nie ma ręki która szarpie powrozy Wielkie koło czarnej niepamięci Czarne trzmiele w środku sklerozy I mój mózg też w tym kole się kręci. Poruszający jest ten obraz odradzającej się przyrody, wpisanej w nieustanne koło narodzin i śmierci. Ale jeszcze bardziej poruszające jest w tym wierszu pytanie o przyczynę takiego biegu rzeczy, o jego wewnętrzny mechanizm. Nie dajmy się zwieść kategorycznemu stwierdzeniu: „I to nie ma żadnej przyczyny”, bo następne zdanie znacznie tę kategoryczność osłabia: „Jeśli ma – to nieznaną nikomu”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.