Więzy krwi

Edward Kabiesz

GN 22/2014 |

publikacja 29.05.2014 00:15

Brak wielowątkowej fabuły i szybkiej akcji nie przeszkadza widzowi zanurzyć się w fascynujący, fikcyjny i jednocześnie tchnący autentyzmem świat stworzony przez japońskiego reżysera w filmie „Jak ojciec i syn”.

Ryota (Masaharu Fukuyama), pierwszoplanowy bohater filmu, stanął przed trudnym wyborem, kiedy dowiedział się, że przez lata obdarzał miłością nie swoje dziecko Gutek Film Ryota (Masaharu Fukuyama), pierwszoplanowy bohater filmu, stanął przed trudnym wyborem, kiedy dowiedział się, że przez lata obdarzał miłością nie swoje dziecko

Dawno nie widziałem tak dobrego filmu poświęconego rodzinnym dramatom. Twórców filmowych inspirują najczęściej drastyczne i budzące kontrowersje wydarzenia czy chęć dołożenia tradycyjnej rodzinie jako z natury jakoby opresyjnej i tłumiącej tożsamość jednostki. „Jak ojciec i syn” podejmuje z pozoru temat nieco egzotyczny, bo przecież problem przypadkowej zamiany dzieci nie jest na szczęście jakimś zjawiskiem powszechnym. Nie wiadomo, ile takich historii zdarzyło się naprawdę. Zawsze jednak podobne przypadki zyskują, dzięki mediom, znaczny rozgłos, w którym liczy się przede wszystkim element sensacji, a mniej wpływ, jaki to wydarzenie wywiera na uwikłanych w nie rodzinach. Wśród filmów poświęconych temu tematowi warto wspomnieć o polskim „Oszukane”, który w ubiegłym roku można było obejrzeć w kinach. Była to oparta na faktach historia zamiany dwutygodniowych bliźniaczek. Ich rodzice o fakcie zamiany dowiedzieli się dopiero po 17 latach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.