Wyjść poza rany

Szymon Babuchowski

GN 46/2014 |

publikacja 13.11.2014 00:15

Ta książka wyciska łzy, ale łzawą opowieścią nie jest. Sięga bowiem głęboko do naszego wnętrza. Dotyka tego, co najchętniej ukrylibyśmy przed światem. Jest więc do bólu prawdziwa.

Wyjść poza rany henryk przondziono /foto gość

Nie wiem, w jaki sposób udało się Krzysztofowi Koehlerowi tak mocno wniknąć w świat bezdomnych. Niewątpliwą rolę odegrał tu talent literacki, zdolność obserwacji, empatia. Ale czytając „Wnuczkę Raguela”, miałem wrażenie, jakby autor spędził w tym świecie trochę czasu. Tak przekonująco bowiem nakreślił portrety swoich bohaterów i otaczającą ich rzeczywistość.

Obok historii

Powieść Koehlera dostarcza wielu zmysłowych wrażeń i – co tu kryć – w większości są to wrażenia niemiłe. Obrazy ropiejących ran, gór śmieci, zapachy niemytego ciała, gnicie – to wszystko towarzyszy nam podczas lektury. I jeszcze ten język, miejscami bardzo wulgarny. Ale – dodajmy od razu – tylko w dialogach, i tylko tam, gdzie uzasadnia to prawdopodobieństwo przedstawianej sytuacji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.