Oślepiające światło

Leszek Śliwa

GN 02/2015 |

publikacja 08.01.2015 00:15

Chrzest Jezusa to chwila przełomowa.

Oślepiające światło Carl Heinrich Bloch "Chrzest Chrystusa", olej na płótnie, 1870, Pałac Frederiksborg, Kopenhaga

Nie dlatego, by Zbawiciel musiał się nawracać – był przecież bez grzechu. Postanowił jednak rozpocząć działalność publiczną od wyraźnego gestu, oznaczającego porzucenie dotychczasowego trybu życia. Widzimy, że Jan Chrzciciel właśnie wylał wodę na otoczoną aureolą głowę Chrystusa. Wówczas „z nieba odezwał się głos: »Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie«” , jak czytamy w Ewangelii według św. Marka (1,11).

Artysta nie mógł namalować głosu, dlatego „reakcję” Boga Ojca na chrzest swego Syna przedstawił jako spływające z góry jasne, nadnaturalne światło. Blask pada na klęczącego Zbawiciela, a On wznosi twarz do nieba. Światło jest tak oślepiające, że św. Jan Chrzciciel musi zasłonić oczy ręką. ]

Twarz Jezusa jest nie tylko poważna, ale też nieco smutna. Bloch dyskretnie przypomina nam, że decydując się na rozpoczęcie swej misji, Jezus wiedział o śmierci na krzyżu, która go czeka. Znak mówiący o tym artysta umieścił z prawej strony obrazu. Przybierająca kształt krzyża laska Jana Chrzciciela jest tu wbita w dno rzeki i bardzo dobrze widoczna na granatowym tle. Ten atrybut Jana przypomina o jego proroctwie. Święty nie tylko wskazał Jezusa jako oczekiwanego Mesjasza, ale także nazwał Go Barankiem Bożym, zapowiadając w ten sposób Jego ofiarną misję. 

Obraz jest jednym z 23 dzieł ukazujących sceny z życia Chrystusa, namalowanych w latach 1865–1879 na zamówienie królów Danii do oratorium w ich pałacu Frederiksborg. Wszystkie te obrazy wciąż się tam znajdują. Stały się one szybko bardzo popularne, a ich kopie ozdobiły na przełomie XIX i XX wieku ponad sto kościołów w całej Europie, zwłaszcza protestanckich w Danii i Szwecji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.