Testament poety

Piotr Legutko

GN 02/2015 |

publikacja 08.01.2015 00:15

Niezwykła była jedność słów, które Stanisław Barańczak pisał w obronie prawdy, moralności i etyki, z jego czynami.

Testament poety Aleksander Jałosiński /FORUM

Poeta, tłumacz, krytyk, lingwista. Czesław Miłosz mówił o nim „jednoosobowa armia” polskiej kultury. Jan Błoński nie miał wątpliwości, że nikt w całej historii naszej literatury nie potrafił tak jak on tłumaczyć poezji. Przybliżył Polakom Szekspira, Amerykanom zaś Szymborską. Bez tłumaczeń Barańczaka prawdopodobnie nie byłoby Nobla dla krakowskiej poetki. Paradoksalnie to, co sam pisał, było praktycznie nieprzetłumaczalne, bo tak mocno osadzone w polszczyźnie, w jej wszystkich smakach i niuansach. Dlatego sam Nobla nie doczekał. Jako człowiek był wielki i skromny zarazem, jako poeta potrafił być głęboko metafizyczny i nieprawdopodobnie zabawny. W obronie godności człowieka wykazywał się osobistą odwagą, gdy jeszcze komuna mocno się trzymała. Dla Polski wykonał wielką, niedocenioną pracę, ale też nigdy nie zabiegał o zaszczyty.

Obywatel opozycjonista

Życiowa postawa Stanisława Barańczaka nawiązuje do najpiękniejszych polskich skojarzeń, jakie można mieć ze słowem „poeta”. Niezwykła była jedność słów, które pisał w obronie prawdy, moralności i etyki, z jego czynami. Już od początku lat 70. zaangażował się w działalność opozycyjną. Nie poprzestał na podpisaniu słynnego „Listu 59”, domagającego się od władz respektowania wolności obywatelskich. Protestował przeciw zmianom w konstytucji czyniącym z Polski wasala ZSRR. Nie ograniczył się do firmowania swoim nazwiskiem powstałego wówczas Komitetu Obrony Robotników, uczestniczył także w protestacyjnej głodówce w warszawskim kościele św. Marcina, gdzie domagano się uwolnienia więźniów politycznych. Był jednak przede wszystkim opozycyjnym pozytywistą – zaangażował się w stałe budowanie drugiego obiegu niezależnej kultury. Współtworzył pisma (w tym najgłośniejsze – „Zapis”) i zajmował się ich kolportażem, wykładał na Uniwersytecie Latającym, brał udział w organizowaniu Towarzystwa Kursów Naukowych. Dla SB stał się w związku z tym jednym z najgroźniejszych przeciwników systemu. Służby wielokrotnie organizowały przeciw niemu prowokacje, m.in. został oskarżony o wręczenie łapówki. Pozbawiono go też pracy na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.