Radiem po uszach

Szymon Babuchowski


publikacja 19.02.2015 06:10

Odchodzi w przeszłość radio, które tłumaczyło nam świat, towarzysząc w niespiesznym rytmie dnia. Przewodnika zastąpił hałaśliwy kumpel, poganiający nas z imprezy na imprezę. Sprawny w działaniu, ale nieco bezduszny.


Sukces RMF FM jest efektem konsekwentnie realizowanej wizji radia komercyjnego HENRYK PRZONDZIONO /foto gość Sukces RMF FM jest efektem konsekwentnie realizowanej wizji radia komercyjnego

Niedawno minęło 25 lat, odkąd w eterze pojawiła się pierwsza polska prywatna stacja radiowa. Powstanie RMF FM można bez większej przesady uznać za początek nowej ery radiofonii w Polsce. Przez ostatnie ćwierć wieku zmienił się dominujący model radia: niemal wszystkie stacje starają się być przebojowe, dynamiczne, nastawione na żywy kontakt ze słuchaczami. W wielu przypadkach oznacza to jednak triumf radia agresywnego, infantylnego i nastawionego wyłącznie na komercję. Czy sukces RMF-u jest dowodem na to, że polska radiofonia zmierza w tym właśnie kierunku?


Muzyka i fakty


Spójrzmy najpierw na liczby. Najnowsze badania, przeprowadzone przez Instytut Millward Brown, mówią o 23,2 proc. słuchalności tej stacji w skali ogólnopolskiej. Dla porównania, najpoważniejszy rywal RMF-u, Radio ZET, ma wynik o 9 proc. gorszy. W klasyfikacji liczą się jeszcze Jedynka i Trójka z wynikami odpowiednio 11,3 oraz 6,8 proc. Odnotować warto też wzrost do 3,7 proc. słuchalności radia VOX FM, prezentującego ostatnio głównie muzykę taneczną (w tym disco polo). Pozostałe programy o zasięgu ogólnopolskim nie przekraczają nawet 2 proc. słuchalności. 
Skąd aż taka przewaga RMF-u nad pozostałymi stacjami? Aby wyjaśnić ten fenomen, trzeba cofnąć się do początków krakowskiego radia. Wystartowało ono 15 stycznia 1990 r. z inicjatywy przedsiębiorcy Stanisława Tyczyńskiego jako Radio Małopolska Fun, początkowo retransmitując sygnał francuskiego Radia FUN. Wkrótce jednak stacja zaczęła tworzyć własne serwisy informacyjne i programy. W październiku 1991 r. stała się całkowicie samodzielnym bytem, a jej skrót zaczął oznaczać odtąd: Radio Muzyka Fakty. Dość dobrze oddaje on charakter radia, bowiem od początku najważniejsze są w nim właśnie te dwa elementy: muzyka i informacje.
Taka formuła zyskała w 1994 r. akceptację Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która przyznała RMF-owi ogólnopolską koncesję. Do tego momentu prywatne stacje działały bowiem w luce prawnej. W pierwszym procesie koncesyjnym o pozwolenie na emisję ogólnopolską ubiegało się siedem podmiotów, ale koncesję otrzymały tylko RMF i ZET. Po protestach dodano do tej dwójki Radio Maryja, z tym że przyznano mu wyłącznie nadajniki małej mocy i nie dano możliwości zarabiania na reklamach. 


Format idealny


To nie przypadek, że dwa dzisiejsze radiowe giganty były głównymi beneficjentami pierwszego rozdania. Miały bowiem więcej czasu na zbudowanie marki niż reszta ogólnopolskiej konkurencji i w pewnym stopniu zdążyły nasycić rynek, nim inni weszli do gry. Trudno jednak powiedzieć, by był to sukces podany na tacy. Zarówno Stanisław Tyczyński, jak i twórca Zetki Andrzej Woyciechowski mieli swoją wizję radia, która bardzo różniła się od tego, co proponowały – dość skostniałe wówczas – rozgłośnie publiczne. RMF przyciągał młodych słuchaczy solidną dawką muzyki rockowej, przez całe popołudnia i wieczory prezentując, kawałek po kawałku, nowości płytowe (zazwyczaj jeszcze przed wydaniem krążka). Specjalnością Radia ZET stały się za to rozmowy z politykami na żywo. 
Z czasem te wizje ewoluowały. Sukces komercyjny pociągnął za sobą działania służące pomnażaniu zdobytego kapitału. Zamiast rocka pojawiało się coraz więcej muzyki popowej, a nawet dyskotekowej. Również komentarze na antenie stały się nieco bardziej uładzone niż chociażby ten, pochodzący z początków Radia ZET: „Teraz będzie dawała Paula Abdul, a ja idę się odlać”. Dziś obie stacje wydają się idealnie wręcz sformatowane. „Uśrednione”, tak by przyciągnąć do siebie jak największą ilość słuchaczy i reklamodawców. Grupą docelową RMF są ludzie w wieku 25–39 lat, czyli najbardziej aktywna część społeczeństwa. Do niej adresowanych jest też najwięcej reklam. Radio ZET jeszcze bardziej uściśla profil swojego odbiorcy: „kobiety i mężczyźni w wieku 28–49 lat, z miast powyżej 50 tys. mieszkańców i wykształceniem średnim lub wyższym”. Czyli klasyczne: „młodzi, wykształceni, z dużych miast”.


Spiker wyluzowany


Ilość reklam emitowanych w obu tych stacjach bywa męcząca, jednak nie na tyle, by odstraszyć najbardziej zagorzałych słuchaczy. Są nimi ci, którzy szukają w radiu przede wszystkim muzyki – i to takiej, która nie tyle porywa czy choćby zaciekawia, ile raczej nie przeszkadza. Nie znajdziemy tu więc gatunków „ekstremalnych”, jak ostry metal czy – z drugiej strony – disco polo. Dominują pop i lżejsze odmiany rocka. W warstwie słownej przeważa zaś styl „luzacki”, czego przykładem może być niedzielna audycja „Wszystkie numery Agnieszki Chylińskiej” w RMF. Charakterystyczna dla tego typu radia jest niewielka ilość audycji autorskich, bo za takie trudno uznać bloki programowe, w których między piosenkami spikerzy bardziej lub mniej udolnie improwizują. Ma za to być swojsko, niezobowiązująco i dynamicznie. Agresywne dżingle, krótkie wiadomości i telefoniczne konkursy o dużą kasę powinny sprawiać wrażenie, że cały czas coś się dzieje. Uważny słuchacz łatwo jednak dostrzeże, że jest to najczęściej sztuczne podkręcanie atmosfery. 
Oczywiście zdarzają się pozytywne wyjątki. W porannej audycji RMF-u „Wstawaj, szkoda dnia” wyróżniają się dowcipne felietony Tomasza Olbratowskiego, a Konrad Piasecki w „Kontrwywiadzie RMF FM” boksuje polityków znacznie celniej niż Monika Olejnik w analogicznej audycji w Radiu ZET. Przewaga krakowskiej stacji nad Zetką polega m.in. na tym, że jej dziennikarze patrzą na ręce władzy, podczas gdy w warszawskim radiu krytykuje się głównie opozycję. Swoją drogą warto by zbadać, jak preferencje polityczne w danym regionie wpływają na słuchalność. Czy tylko lokalny patriotyzm powoduje, że Radio ZET wyprzedza RMF w rankingach w Warszawie, przegrywa zaś z kretesem na południu Polski? Ciekawy jest zwłaszcza przypadek aglomeracji śląskiej, gdzie RMF ma aż 31,5 proc. słuchalności, Zetka zaś tylko 4,7 proc.


Radio bez niespodzianek


To, czego brakuje w tych dwóch stacjach, słuchacze mogą uzupełnić sobie, słuchając kanałów tematycznych RMF-u czy Zetki. Niektóre z nich mają status ogólnopolski lub ponadregionalny. Kanał kulturalny RMF Classic gra głównie muzykę filmową i poważną. Podobną rolę spełnia Radio ZET Chilli, nastawione jednak głównie na chillout i pogranicza jazzu. RMF MAXXX to z kolei program jeszcze bardziej „młodzieżowy” niż stacja macierzysta, natomiast Radio ZET Gold nadaje wyłącznie „złote przeboje” sprzed lat. Jednak prawdziwy zalew kanałów tematycznych znajdziemy w internecie. Nazwy części z nich brzmią dość egzotycznie: RMF Kolędy, RMF Szanty, ZET do Biegania czy ZET Gold Osiecka. Słowem: dla każdego coś miłego. 
Z jednej strony można się cieszyć z tej daleko posuniętej specjalizacji, która pozwala włączyć „na kliknięcie” dany typ muzyki. Z drugiej jednak strony martwi fakt, że radio stało się do bólu przewidywalne. Różnorodność w obrębie jednego kanału wnosiła dawniej nie tylko element niespodzianki, ale zwyczajnie poszerzała horyzonty. Dziś, poza nielicznymi lokalnymi wyjątkami, właściwie tylko publiczne rozgłośnie potrafią czasem zaskoczyć ciekawą audycją autorską i muzyką dobraną według niekonwencjonalnego klucza. Odchodzi w przeszłość radio, które tłumaczyło nam świat, towarzysząc w niespiesznym rytmie dnia. Przewodnika zastąpił hałaśliwy kumpel, poganiający nas z imprezy na imprezę. Sprawny w działaniu, ale nieco bezduszny.
Obecne na ulicach naszych miast żółto-niebieskie samochody RMF-u dowodzą, że nowoczesne radio dociera właściwie wszędzie. To jego wielki plus. Ale dobrze by było, gdyby docierało też do serc słuchaczy. Marzy mi się radio, które naprawdę mnie poinformuje, a nie zbombarduje. Które zamiast się spoufalać, zacznie poważnie rozmawiać. Zagra muzykę miłą dla ucha, ale niekoniecznie tak banalną jak ta, którą słyszę na co dzień. I przy tym wszystkim osiągnie sukces bliski temu, jaki odniósł RMF. Wierzę, że to jest możliwe, i bardzo żałuję, że nikt jeszcze takiego radia nie wymyślił.