Papież, który przytulał do serca świat

PŁOCKI GOŚĆ NIEDZIELNY

publikacja 30.01.2015 05:00

O tym, czego uczy Jan Paweł II w swoich poezjach i dramatach i o pielęgnowaniu polskości za oceanem z Moniką Jabłońską, 
autorką książki „Jan Paweł II. Papież, który został pisarzem”,
prawniczką i filantropką, rozmawia Agnieszka Małecka.

Promocja książki Moniki Jabłońskiej pt. „Jan Paweł II. Papież, który został pisarzem”. Na zdjęciu: autorka książki (z lewej) z dziennikarką Katarzyną Olubińską Archiwum Moniki Jabłońskiej Promocja książki Moniki Jabłońskiej pt. „Jan Paweł II. Papież, który został pisarzem”. Na zdjęciu: autorka książki (z lewej) z dziennikarką Katarzyną Olubińską

Agnieszka Małecka: Urodziłaś się w Plocku, ale od kilku lat mieszkasz w Stanach Zjednoczonych. Jakie są postawy Polaków za oceanem?


Monika Jabłońska: Zwykle spotykam takich rodaków, którzy są bardzo dumni ze swoich polskich korzeni i robią wiele dobrego na rzecz Polski w świecie. Jedną z takich osób jest moja serdeczna znajoma Lady Blanka Rosenstiel z Miami, która prowadzi Fundację Chopinowską, a także działa na wielu innych obszarach, promując Polskę w Stanach Zjednoczonych. Powiem więcej, Polacy mieszkający na obczyźnie, których miałam przyjemność poznać, intensywnie przeżywają swoją polskość, co znajduje odbicie w działaniach podejmowanych przez nich na rzecz Polski, a także w sposobie mówienia, myślenia czy pisania o kraju. Każdy z nas kroczy drogą własnej duchowej geografii i sam decyduje, w jakim stopniu jest, czy chce być połączony z ojczyzną, z której pochodzi. Kiedy myślę „Ojczyzna” – „mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica” – mam na myśli Polskę. Z tego kraju pochodzę. Jestem Polką. I ta moja „polskość” wędruje ze mną przez cały świat.


W Polsce ukazała się Twoja książka, „Jan Paweł II. Papież, który został pisarzem”. Trudno jest pisać o świętym?


Karol Wojtyła w utworze „Myśl jest przestrzenią dziwną” napisał: „Bywa nieraz, że w ciągu rozmowy stajemy w obliczu prawd, dla których brakuje nam słów, brakuje gestu i znaku...”. Myślę, że to świetny komentarz do tego, czym była praca nad tą książką. Nie jest łatwo pisać ani o Janie Pawle II, ani o jego twórczości literackiej, bo „żadne słowo, gest ani znak nie uniosą całego obrazu”. Z jednej strony, trud piszącego bierze się stąd, że ma do czynienia z postacią niezwykłą – następcą świętego Piotra, człowiekiem, na którego są zwrócone oczy całego świata; wielkim autorytetem, myślicielem, filozofem, teologiem, pedagogiem, człowiekiem teatru, aktorem i pisarzem w jednej osobie. Z drugiej strony, piszący ma świadomość, że twórczość poetycka Jana Pawla II nie jest łatwa, ani w oryginale, ani w przekładzie. Wymaga ona od piszącego duchowego i intelektualnego wysiłku, współpracy z autorem, wejrzenia w głąb siebie, a nawet podjęcia dialogu z Bogiem. Pisanie o Janie Pawle II jest wyróżnieniem, pięknym doświadczeniem, ale także ogromnym wyzwaniem.


Ta literatura grała na strunach Twojego serca?


Ona zawsze dotyka tych najwrażliwszych strun. Literatura Jana Pawła II jest dla mnie piękną medytacją o Bogu, życiu, człowieku, miłości, przyjaźni, sakramencie małżeństwa i... tych słowach kluczach XXI wieku.


Wydaje się, że ta książka jest nie tylko dla polskiego czytelnika. O kim myślałaś, pisząc ją?


Muszę przyznać, że jest to książka trochę „nie-polska w swojej polskości”, bo była pisana przeze mnie w kilku różnych krajach świata: w Brazylii, we Włoszech, w Stanach Zjednoczonych i w Polsce. A zatem, książka ma w sobie smaki i zapachy różnych miejsc i kultur. Pisałam ją z myślą o tym czytelniku, który chce dowiedzieć się czegoś o twórczości literackiej Karola Wojtyły. Nie ukrywam, że chciałam też, by dotarła do młodego odbiorcy, któremu ta twórczość jest zwykle obca. Książka ma „uchylić” drzwi do świata literatury Jana Pawła II i zachęcić czytelnika do pogłębiania wiedzy na temat poezji i dramatów Karola Wojtyły. Dzięki temu, że publikacja ukazuje się w kilku językach obcych, zapewne znajdzie także zainteresowanie w oczach globalnego odbiorcy.


Podejmujesz temat, postać, która wyrasta z tradycji romantycznej, obecnie niezbyt lubianej…


Największy wpływ na młodego Wojtyłę wywarła lektura klasyków polskiego romantyzmu: Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego, a także Cypriana Kamila Norwida i Stanisława Wyspiańskiego. Pamiętamy, że tych pięciu wielkich poetów to obrońcy narodu w trudnych latach zaborów, w latach powstań, uporczywych prób całkowitego zlikwidowania polskiej kultury i polskiego języka przez asymilację z kulturą rosyjską czy niemiecką. Powiem więcej, na tronie Piotrowym zasiadł ktoś przez Norwida przygotowany do interpretowania historii swojego narodu i dziejów całej ludzkości. Osobiście, nie potrafię zrozumieć tych nowych trendów, które opowiadają się przeciwko tradycji romantycznej. Tradycji, z której wyrastamy, której jesteśmy częścią, która jest naszym dziedzictwem narodowym.


Który Karol Wojtyła jest Ci bliższy – poeta czy dramatopisarz?


Czasami jest mi bliższy jako poeta i wówczas sięgam do jego poezji. Do moich ulubionych utworów należą: „Myśląc Ojczyzna”, „Matka”, „Stanisław”, „Kamieniołom”. To znowu zaglądam do dramatów, takich jak „Przed sklepem jubilera” czy „Brat naszego Boga”.


Ta literatura pozwala Ci odpowiedzieć na ważne pytania w życiu?


Bardzo często sięgam do literatury Jana Pawla II, bo ona pozwala mi znaleźć odpowiedzi na wiele pytań. W pewnym sensie, w sensie podstawowym, spotkanie z twórczością literacką Jana Pawła II, które miało miejsce w Rzymie, ukształtowało mnie jako człowieka. To było niczym przygotowanie do życia, do odpowiedzialności za siebie i drugiego człowieka, do wiary w siebie i swoje marzenia, do głęboko pojętej przyjaźni, i do tego wszystkiego, co w „ludzkim języku nazywa się chyba Szczęście”.


Piszesz o niepowtarzalnym stylu papiestwa Jana Pawła II. Na czym on polegał?


Myślę, że na wyjściu do ludzi. Polegał na przytuleniu całego świata do serca i pokazaniu, że tak naprawdę nie ma ani granic etnicznych, ani kulturowych czy nawet językowych między ludźmi, bo wszyscy jesteśmy sobie równi. Jan Paweł II wskazywał drogę, dawał nadzieję, jednoczył ludzi i dodawał nam wszystkim siły. Powtarzał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” – i wówczas szły za nim rzesze wiernych ze wszystkich stron świata. Wtedy on, „Papież z Polski, stał się klucznikiem bramy Chrystusowej – otwierającym ją na cały świat”.


Czy osoba Jana Pawła II, czy Twoje pochodzenie mogły być źródłem twojej działalności filantropijnej?


Myślę, że w pewnym sensie tak, ale długo by o tym mówić. Wierzę, że nic się nie dzieje w naszym życiu przez przypadek, więc zapewne to wszystko, co się wydarzyło kiedyś – moja podróż do Rzymu, wymagający temat pracy magisterskiej, ludzie których wówczas poznałam, spotkanie z Janem Pawłem II, i inne – miało wpływ na moje dalsze życiowe decyzje i wybory i doprowadziło mnie do tego momentu, w którym jestem dzisiaj. W ten piękny plan Boży, obok moich aktywności zawodowych, zapewne wpisuje się także moja działalność filantropijna i pomaganie innym ludziom. Wierzę, że wystarczy mi entuzjazmu i nadziei, aby z pomocą wspaniałych ludzi, których spotykam codziennie, kontynuować swoją misję, czyli rozwijać globalny projekt Nurture the World, dożywiając dzieci na świecie i przynosząc radość ludziom.


Co sądzisz o Płocku, gdy wracasz tu po długiej przerwie?


Zawszy gdy przylatuję do Polski, staram się odwiedzić Płock. Widzę, jak miasto się rozwija. Płock jest dla mnie miłym wspomnieniem, bo tutaj się urodziłam, ukończyłam liceum im. Władysława Jagiełły, zawiązałam pierwsze przyjaźnie, mam swoje ulubione miejsca. Te święta są dla mnie bardzo wyjątkowe, z wielu powodów, ale przede wszystkim dlatego, że mogę pobyć z rodziną, spotkać się z przyjaciółmi i opublikować moją książkę w ojczystym kraju. Pragnę też podziękować wydawnictwu Petrus, Muzeum Jana Pawła II w Wadowicach, tym wszystkim, którzy zorganizowali publikację mojej książki w Polsce, i tym, którzy są ze mną i uczynili mój pobyt w kraju bardzo wyjątkowym czasem.