Horacy z Sarbiewa

Szymon Babuchowski

GN 08/2015 |

publikacja 19.02.2015 00:15

„Żaden literat Polski niepodległej nie może poszczycić się nawet w połowie taką liczbą wydań swych dzieł jak Sarbiewski” – pisał o barokowym poecie wybitny znawca piśmiennictwa staropolskiego prof. Mirosław Korolko.

Horacy z Sarbiewa Marek Skorupski /FORUM

Rzeczywiście, nazywany „chrześcijańskim Horacym” Maciej Kazimierz Sarbiewski pod względem ilości książek wydanych za granicą może śmiało konkurować z samym Henrykiem Sienkiewiczem. Tylko w XVII wieku ukazało się ponad 30 wydań jego liryki w różnych krajach europejskich. Nagrodzony został też przez papieża Urbana VIII „laurem poetyckim”, którego prestiż można porównać z dzisiejszą Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury. Aż dziw więc, że ta postać, tak niegdyś doceniana w całej Europie, została przez swoich rodaków niemal zapomniana.
 

Łaciński przed ojczystym

Z pewnością przyczynił się do tego fakt, że Sarbiewski pisał wyłącznie po łacinie, choć, jak słusznie zauważa historyk literatury Waldemar Smaszcz, „Szekspir (współczesny Sarbiewskiemu) także u nas nie jest czytany w oryginale”. Tymczasem pierwszy pełny przekład zachowanych utworów barokowego jezuity ukazał się w Polsce dopiero w roku 1980, czyli prawie trzy i pół wieku po śmierci autora.

Sytuacja jest tym dziwniejsza, że twórczość Sarbiewskiego nie jest bynajmniej kosmopolityczna. Przeciwnie, obok dzieł o charakterze bardziej uniwersalnym, znajdziemy tu też takie, w których poeta wychwala polskich władców i hetmanów, sławi polskie miasta i rzeki. Zwraca uwagę w jego wierszach wyraźny kult Matki Boskiej Częstochowskiej. Może więc nie wczytujemy się w poezję Sarbiewskiego wyłącznie z powodu naszych kompleksów?

Urodzony 420 lat temu w rodzinnym majątku Sarbiewo na Mazowszu, miał szczęście edukować się w prestiżowym kolegium jezuickim w Pułtusku. Tej samej szkole, w której profesorami byli – w różnym czasie – Piotr Skarga, Jakub Wujek czy św. Andrzej Bobola (tego ostatniego Sarbiewski spotkał zresztą podczas późniejszych studiów w innym jezuickim kolegium – w Braniewie). Wielka dbałość ówczesnych jezuitów o edukację w niewielkim tylko stopniu dotyczyła jednak języka ojczystego. Za to wielką wagę przywiązywano do łaciny i greki. To częściowo tłumaczy, dlaczego poeta nie pisał swych wierszy po polsku. Dalsza edukacja, najpierw w Akademii Wileńskiej, a później przez trzy lata w Rzymie, tylko ten wybór umocniła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.