Piękno katolicyzmu: nadzieja

ks. Jerzy Szymik


GN 09/2015 |

publikacja 26.02.2015 00:15

Jak się łączą – wiara, nadzieja, miłość? Nadzieja jest stąd, że wiara mówi prawdę w sprawie miłości (i we wszystkich innych).


Piękno katolicyzmu: nadzieja canstockphoto

Bo wiara jest niczym innym jak nadzieją na miłość. Która nie przeminie. A chrześcijaństwo jest w swej istocie wchodzeniem na drabinę, która od wiary prowadzi do miłości i tym samym otwiera horyzont nadziei.

Nadzieja jest zatem tym, co znajdujemy na szczycie drabiny wiary i miłości: bezkresnym horyzontem, otwartym na nieskończoność. Na wieczność z Bogiem.


• • •


Nadzieja to jedna z największych chrześcijańskich wartości i jeden z podstawowych znaków firmowych chrześcijańskiego stylu życia. W sensie istotnym i najgłębszym nie byłoby ludzkiej nadziei bez chrześcijaństwa. Współcześnie, na naszych oczach, widać to wyraźnie: bez chrześcijańskiej wiary – katolickiej szczególnie – nadzieja zamiera albo zamienia się w swoje atrapy i podróbki, które są faktycznie „matkami głupich” („optymizmami” na 5 minut). Wielcy papieże ostatnich dekad, rzesze dzień w dzień mordowanych chrześcijańskich męczenników, to, co najlepsze w chrześcijańskiej teologii (znów: katolickiej zwłaszcza) – głoszą nadzieję i dostarczają dla jej żywotności argumentów. Wystarczy tu przypomnieć encyklikę „Spe salvi” (z 2007 r.), najwybitniejsze dzieło o nadziei z przełomu XX i XXI wieku, wielkie świadectwo chrześcijańskiej mądrości początku III tysiąclecia po Chrystusie. Kilka tez tej najnowszej teologii nadziei zasługuje na uwagę najwyższą, tym bardziej że wpisują się one w debatę dotyczącą przyszłości naszego świata. I o nich za chwilę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.