GOSC.PL |
publikacja 13.05.2015 16:48
Obok makiety Pałacu Kultury i Nauki leżą pozłacane nożyce, którymi Józef Cyrankiewicz otworzył oficjalnie "dar narodu radzieckiego dla Polski", potocznie nazywany Pekinem. Wystawę oryginalnych pamiątek PKiN można oglądać do końca lipca 2015 r.
Tomasz Gołąb /Foto Gość
Fotele z Sali Kongresowej też stały się zabytkiem
Władysław Broniewski nazwał dzieło Lwa Rudniewa "koszmarnym snem pijanego cukiernika". Gmach PKiN, oddany do użytku 22 lipca 1955 r., wkrótce obchodzić będzie swoje 60-lecie. Wraz z wpisaniem go w 2007 r. do rejestru zabytków okazało się, że chronioną prawem spuścizną stały się także przechowywane w "Pekinie" pozłacane nożyczki, którymi Józef Cyrankiewicz przecinał wstęgę, a nawet szpadel czy waciak z hełmem jednego z 3,5 tys. robotników, którzy codziennie wznosili ku niebu symbol radzieckiej dominacji w Warszawie. Budowa trwała 1175 dni. To, co było wyposażeniem Pałacu przez 60 lat, można teraz, do końca lipca, oglądać na wystawie.
W PKiN można więc obejrzeć zdemontowane fotele z Sali Kongresowej, oryginalne słuchawki wykończone skórą sprzed 60 lat, aparaty telefoniczne czy zegar z Działu Urządzeń Dźwigowych z 1955 r. Pracownicy Pałacu zachowali też strzałkę przystankową, próg windy wycieczkowej czy tablice sterownicze z wind. Są pieczątki, bilety, plany, a nawet statuetka Lwa Rudniewa. Każdy na chwilę może również stanąć za mównicą zdemontowaną z Sali Warszawskiej, jednego z 3300 pomieszczeń PKiN, obejrzeć wyprodukowaną na otwarcie zastawę miśnieńską czy spojrzeć na oryginalne rysunki techniczne mebli zaprojektowanych specjalnie dla charakterystycznego budynku.