Piątym wyrazem jest niebo

Anna Kwaśnicka

publikacja 08.06.2015 06:03

Trzy słowa, którymi młodzi muzycy z Piątego Wyrazu definiują swój zespół, to uwielbienie, służba i pasja.

Piąty Wyraz w komplecie Anna Kwaśnicka /Foto Gość Piąty Wyraz w komplecie

Spotykamy się w wigilię Zesłania Ducha Świętego w salach jezuickiego duszpasterstwa „Xaverianum”. Tu od przedpołudnia mieli próby, na których przećwiczyli pieśni na nocne czuwanie. Pod wieczór zrobili sobie przerwę na szybką pizzę i na rozmowę ze mną. Siadamy do stołu. Są zmęczeni wielogodzinną pracą nad utworami, ale błysku w oku można im pozazdrościć. Cieszy ich nie tylko muzyka i perspektywa posługi na nocnym czuwaniu, ale też to, że spotkali się w pełnym składzie, i to na tyle czasu.

– Muzyka jest naszą pasją, ale na co dzień zajmujemy się czymś innym. Co więcej, pochodzimy z różnych stron, w różnych miastach studiujemy przeróżne kierunki i pracujemy, stąd nie zawsze udaje nam się spotkać i zagrać w pełnym składzie – wyjaśniają i dodają z radością, że właśnie powitali w swoich szeregach nowego perkusistę, Rafała Olechowskiego. Rafał studiuje we Wrocławiu, ale pochodzi aż z Podkarpacia.

Muzykę mają w sercach
Piąty Wyraz powstał w Raciborzu. Patrycję Zajdę, Magdę Hołyk, Anię Humeniuk i Tomka Burdę połączyła miłość do muzyki, ale też pragnienie, by robić coś dobrego dla Pana Boga, z miłości do Niego, z myślą o Nim.

– W takim czteroosobowym składzie zaczęliśmy próbować sił od wiosny 2012 roku. Kilka miesięcy później, we wrześniu oficjalnie powstał Piąty Wyraz. Występowaliśmy wtedy na raciborskim festiwalu „Spotkałem Pana”. Na taką okazję wypadało już mieć własną nazwę – uśmiecha się Patrycja Zajda. Opowiada, że usiedli razem w wieczór przed występem i postanowili wymyślić „imię” dla swojego zespołu. Nie bardzo wiedzieli, jak to zrobić.

– Ktoś rzucił hasło, że losowo wybierzemy słowo z książki, że to będzie na 30. stronie, w 7. linijce, 5. wyraz – opowiada Ania Humeniuk. – I spodobało nam się samo wyrażenie „piąty wyraz”. Tylko że wydawało nam się, że nazwa musi mieć swoją głębię. Wtedy zajrzeliśmy do Pisma Świętego, a w nim piątym wyrazem okazało się słowo „niebo”. „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię (…)”. To było dla nas potwierdzeniem, że to dobra myśl – dodaje Patrycja.

I tak już zostało. Są Piątym Wyrazem. Do składu dołączył Seweryn Rybak (basista), z czasem też Filip Trela z Otmuchowa (wokal i piano) i w końcu perkusista Rafał Olechowski. Tomek i Filip ukończyli szkoły muzyczne II stopnia. Tomek w Katowicach jako skrzypek, Filip w Nysie jako klarnecista. – Obaj są naszą podporą od strony muzycznej. Wymyślają ciekawe aranże, czuwają nad estetyką, harmonią – przyznają pozostali członkowie zespołu.

Powołani do grania
Piąty Wyraz nie jest dla nich początkiem przygody z muzyką. – To było dla mnie naturalne, że skoro mam relację z Bogiem, kocham Go, to chcę służyć mu, wykorzystując te talenty, które od niego dostałam. Z Patrycją wcześniej miałyśmy zespół Pod Wezwaniem związany ze Szkołą Nowej Ewangelizacji, z której obie wyrastamy – opowiada Magda Hołyk. Z kolei Ania Humeniuk przez pięć lat była w zespole Love Story.

– Graliśmy w wielu miejscach w Polsce, poznawaliśmy wspaniałych ludzi. I mimo że przygoda z Love Story się skończyła, miałam pragnienie, żeby ten ogień, który jest we mnie, podtrzymywać – przyznaje Ania. Zarówno Ania, jak i Magda są wokalistkami. – Z muzyką jestem związany od dziecka, odkąd rodzice posłali mnie do szkoły muzycznej – przyznaje Filip Trela. – Właściwie nawet nie zauważyłem tego momentu, kiedy w moim sercu pojawiła się potrzeba, żeby talent, wszystkie umiejętności, całe zdobyte doświadczenie ukierunkować wyłącznie na Pana Boga, Jego uwielbienie. To pragnienie rośnie we mnie od Koncertu Uwielbienia w Opolu, w którym zaśpiewałem w chórze, a teraz rozwija się w posłudze, jaką podejmujemy w Piątym Wyrazie. Zaproszenie do tego zespołu było dla mnie spełnieniem pragnienia, które Pan Bóg wlał w moje serce – mówi Filip.

Z kolei Patrycja opowiada: – Wierzę, że skoro Bóg dał mi pragnienie grania na gitarze, a było to w momencie, kiedy bardzo wątpiłam w swój talent muzyczny, to jest to moja droga. Zadziwiające było to, że kiedy odkryłam pragnienie, by grać na chwałę Boga, to nauka gry szła mi o wiele łatwiej. – Patrząc na nas, można zobaczyć, że Pan Bóg uzdalnia powołanych, a nie powołuje zdolnych. Nie jesteśmy idealni we wszystkim, a jednak obserwujemy, jak możemy się rozwijać, jak rodzą się nowe inicjatywy, zapraszani jesteśmy w nowe miejsca. Sami też czujemy, że wchodzimy na inny poziom – podkreśla Ania.

By łatwiej było się modlić
Uwielbienie, służba, pasja. – Uwielbienie określa nasz stosunek do Boga, służba mówi o naszym stosunku do ludzi, a pasja ukazuje naszą miłość do muzyki – podkreśla Patrycja. W ich repertuarze są przede wszystkim utwory uwielbieniowe anglojęzyczne, przetłumaczone na język polski. Sięgają również do utworów skomponowanych przez polskich wykonawców, m.in. TGD czy New Life’m. – Pracujemy też nad własnym materiałem, ale wciąż zbyt mało systematycznie. Na to potrzeba czasu, ale mamy nadzieję, że będziemy w stanie coś własnego stworzyć – przyznają.

Kiedy mówią o muzyce, zapalają się nie mniej, niż kiedy grają. A już w wielu miejscach dali się poznać od tej strony, bo muzycznie posługują na wieczorach uwielbienia w Raciborzu i Gliwicach, są na wielu wydarzeniach organizowanych przez Centrum ŚDM diecezji opolskiej (stanęli m.in. na jednej scenie z Maleo Reggae Rockers w czasie Opolskiego Spotkania Młodych, towarzyszyli peregrynacji symboli Światowych Dni Młodzieży), są na dekanalnych czuwaniach młodzieży w różnych zakątkach diecezji. Do dziś wspominają rekolekcje „Jezus żyje” na Górze św. Anny.

Też tam, u świętej Babci zagrali uwielbienie w czasie ubiegłorocznej Pieszej Pielgrzymki Opolskiej na Jasną Górę. Uczestniczą w przeglądach piosenki religijnej i festiwalach. A to, co robią, traktują jako służbę. – Gramy i śpiewamy po to, by ludziom łatwiej było się modlić – przyznaje Magda Hołyk. – Uwielbiamy Boga naszymi głosami i instrumentami, uwielbiamy całym sercem. To nie tylko muzyka, to przede wszystkim modlitwa – dopowiada. – Uwielbienie jest przestrzenią, w której ogromną rolę pełni Duch Święty, dlatego to Jemu się poddajemy. Bez tego poddania moglibyśmy sobie grać akordy, śpiewać konkretne słowa, ale za naszą muzyką musi iść wyznanie, że to Jezus jest Panem, że to On jest godzien całego naszego wysiłku – podkreśla Filip.

Jesteśmy szczęściarzami
Młodzi muzycy z Piątego Wyrazu cieszą się wieloma możliwościami, ale podkreślają, że mają je dzięki ks. Adamowi Rogalskiemu, proboszczowi parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Raciborzu. – Ks. Adam Rogalski jest ojcem duchowym naszego zespołu. Pomaga nam w przeróżny sposób, zawsze jest dla nas wsparciem. Dzięki niemu mamy stały dostęp do sprzętu, całego okablowania czy nagłośnienia, mamy możliwość dojeżdżania busem w miejsca, w których gramy – opowiada Seweryn Rybak.

– Jesteśmy szczęściarzami, bo dzięki ks. Rogalskiemu od samego początku mieliśmy warunki, żeby ćwiczyć, rozwijać się. On nas motywował – podkreśla Ania. Choć ich wspólna historia zespołowa nie jest długa, to już niejedno ze sobą przeżyli, a przede wszystkim zżyli się i zaprzyjaźnili. O swoim zespole mówią jak o wspólnocie, w której robią to, co kochają, a przy tym rozwijają swoją relację z Bogiem. W tym doświadczeniu bardzo pomogły im rekolekcje „Jezus żyje”, na których muzycznie posługiwali w ubiegłym roku. Ten czas zaowocował m.in. uwolnieniem od lęku przed oceną bardziej zaawansowanych muzyków, poznaniem wielu wartościowych ludzi, a także doświadczeniem, że kiedy poddają się Duchowi Świętemu, to On poprowadzi ich ręce i głosy.

Momentem, który pchnął ich do przodu, były też warsztaty z zespołem New Life’m. Przyniosły wiele cennych wskazówek, a przede wszystkim świadectwo ludzi, którzy modlą się muzyką. Ania, Magda, Patrycja, Filip, Rafał, Tomek i Seweryn nie ukrywają, że Piąty Wyraz jest spełnieniem ich marzeń. – Bogu staramy się ofiarować nie kicz, ale dobrą muzykę – zgodnie podkreślają.