Być czy mieć

Hanna Karolak

publikacja 03.07.2015 06:07

Jak dziś, w czterdzieści lat po napisaniu „Emigrantów”, odbieramy sztukę przeniesioną w nowe realia?

 Samotni i niespełnieni próbują uzasadnić przyczyny, dla których nie mogą wrócić do kraju Andrzej Karolak /Foto Gość  Samotni i niespełnieni próbują uzasadnić przyczyny, dla których nie mogą wrócić do kraju

W przypadku twórczości Mrożka, zadziwiający jest fakt, że przecież doskonale znamy jego teksty, posługujemy się z nich cytatami, a jednak odkrywamy, że istnieje Mrożek nieznany. Doświadczamy tego, oglądając również ostatnią premierę w Teatrze Polskim. Może na tym polega uniwersalizm twórcy, dzięki czemu wciąż odczytujemy w jego dziele nowe treści?

Na scenie pojawia się dwóch bohaterów: AA oraz XX. Szybko odkrywamy, że to powielenie znanego z „Tanga” schematu: inteligent – Artur i cham – Edek. Ale inny to inteligent i inny cham.

Bohaterowie „Emigrantów”, których los połączył tak niefortunnie, różnią się nie tylko intelektualnie, kulturowo, ale też różne są ich cele. Istotna więc opozycja między nimi to „mieć czy być”, opozycja między duchem a materią. I nieważne, czy nasi bohaterowie znajdują się w Londynie, Berlinie czy w wielkiej polskiej aglomeracji. Przybyli tu z dwóch różnych przyczyn.

Jeden, by zarobić, dlatego w pluszowym piesku przechowuje odkładane banknoty. Drugi – no właśnie, co pchnęło go na swoistą emigrację? Czy rzeczywiście, jak mówi, potrzeba wolności?

Sztuka napisana 40 lat temu odwoływała się do innych realiów, dziś te imperatywy są bardziej w nich niż w rzeczywistości, od której uciekli. Dziś nikt naszemu AA tej wolności nie odbiera. Gdy XX wypowiada pierwszą kwestię „Jezdem,” zastanawiamy się, skąd ten „prawdziwek”? Jaki robotnik używa teraz takiego języka? Co nie znaczy, że nie został prymitywny. Ale to już robotnik po „Solidarności”, który na urlop jeździ do Turcji, a pracy szuka w Szwecji.

To, co istotne w relacji bohaterów, to ich wzajemna zależność. Ów mędrek nie może powstrzymać się od wychowywania kradnącego mu konserwy i herbatę „chama”, ciemiężony towarzysz poddaje się tresurze, jakby chciał się czegoś dowiedzieć o sobie, czego nie chciał wiedzieć.

Skomplikowana to psychologicznie relacja, ale żaden nie wzbudza naszej sympatii. Obydwaj niespełnieni, niepełni. Manipulator-prześladowca i prześladowany. Ale w świecie zdominowanym przez konsumpcję nie ma miejsca na ideały, na pytania – kim jestem?

Aktorzy dobrani do swoich charakterów, XX – Piotr Cyrwus, jednocześnie reżyser spektaklu, i Szymon Kuśmider jako AA do końca trzymają widza w napięciu.