Młode głosy

Katarzyna Matejek

publikacja 13.07.2015 06:00

To w większości młodzi polscy reżyserzy, scenarzyści, dźwiękowcy, operatorzy kamer, aktorzy. 
Mają wiele uwag do rzeczywistości, ale zamiast się na nią obrażać, opisują ją i z nią dyskutują.

Spotkanie „Szczerość za szczerość” z Katarzyną Jungowską Katarzyna Matejek /Foto Gość Spotkanie „Szczerość za szczerość” z Katarzyną Jungowską

O czym mówią? Najczęściej o braku komunikacji między ludźmi, zwłaszcza tymi najbliższymi. Symboliczny demontaż budek telefonicznych w filmie „Arizona w mojej głowie” to metafora tego, że ta utracona łączność bywa bolesna, wręcz fizycznie niemożliwa. Są też głosy na rzecz ojcostwa. Zawsze w kontekście jego nieobecności w życiu rodziny. 


Powrót do świata prawdziwego 


W poetyckim „Wołaniu” ojca potrzebuje odkrywający świat dziesięciolatek. W „Ojcu” dorosły Konstanty staje przed dylematem: uczestniczyć w śmierci ojca czy narodzinach dziecka? W filmie „Piąte: nie odchodź” piętnastoletnia Roma traci nadzieję na ojcowską czułość. I jak wielu bohaterów innych filmów szuka jej gdzie indziej.

To ważny głos pokolenia wychowanego bez ojca. Nie znalazłszy go we własnym domu, szuka parę kroków dalej – Roma za rogiem ulicy w twarzy starca, a może anioła, Hania ze „Sprawiedliwego” w dziwaku i mruku o otwartym sercu.
Głos pokolenia wystawił także cenzurkę przemianom kulturowym w naszym kraju. Ukazując groteskę dialogów gęstych od pop-
kulturowej papki, przewrotnie sam jej w „Między nami dobrze jest” używa. Nie szczędzi kpin z kpin, czyli z języka reklam, tabloidów, kolorowych czasopism. Trudno przejść obojętnie obok brawurowej kariery od pucybuta do milionera, toteż głosu doczekało się disco polo w filmie o takim samym tytule. Znalazły się także głosy za porzuceniem wygodnego własnego mikroświata. W filmie „Kebab i Horoskop” jest nim sklep z dywanami, w „Murze” – komfortowe mieszkanie na strzeżonym osiedlu.


Bez ogródek



Janusz Kijowski, dyrektor programowy Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”, podczas inauguracji napełniał nadzieją struchlałych twórców przed oceną nie tylko jury, ale i widzów: – Polskie kino debiutanckie ma się nieźle. Ilość filmów jest 4-krotnie większa niż przed 10 laty A tutaj, w Koszalinie, wszystko zawsze się zaczynało. Od Zanussiego, Holland, Falka, Kieślowskiego. Wszyscy tutaj zaczynali swoje drogi życiowe – powiedział. 
Przewodniczący konkursowego jury Łukasz Palkowski jest przekonany, że to właśnie debiut jest najlepszą okazją do oddania głosu temu, co najbardziej osobiste, intymne. Stąd oczekiwanie jury skupiało się nie tyle wokół walorów warsztatowych, ile wokół emocji zbudowanych na szczerym przekazie nowicjuszy. – Nie wydaje mi się, żeby wobec debiutujących artystów potrzebna była taryfa ulgowa – powiedział juror Wojciech Kuczok, pisarz i scenarzysta. – W historii polskiego kina było wiele debiutów, które potem okazywały się najlepszymi filmami swoich twórców.


W strugach deszczu


Jednym z największych atutów festiwalu są spotkania „Szczerość za szczerość”. Po każdej konkursowej projekcji widzowie mieli okazję pochwalić film lub wytknąć twórcom, co im się w nim nie podobało. Dla Katarzyny Jungowskiej, przejętej pełnometrażowym debiutem „Piąte: nie odchodź”, była to porcja praktycznych rad, bo otrzymywała uwagi drobne, z pozycji przeciętnego widza, nie zawodowego krytyka, dotyczące charakteryzacji, motywacji bohaterów czy miejsca mistycyzmu w sztuce; ale też podziękowania za to, że – czego już dawno nie było w polskim kinie – film jest pozbawiony przesadnej przemocy, seksu, przekleństw.
„Młodzi i Film” to nie tylko filmowe prezentacje, ale szereg imprez towarzyszących: spotkania z wybitnymi twórcami filmów i znanymi aktorami, koncerty, warsztaty reżyserskie i producenckie. Były też niewypały, jak projekcja filmu „Sugar man” pod gołym niebem na placu ratuszowym. W strugach deszczu oglądały ją… 4 osoby. Jednak na pozostałe seanse i spotkania chętnych nie brakowało.

W tegorocznej edycji wzięli udział absolwenci olsztyńskiej Szkoły Teatralnej. W ten sposób festiwal staje się platformą spotkania tych, którzy filmy tworzą, z tymi, jeszcze nieznanymi, którzy mogliby w nich występować. Odtąd co roku mają gościć na festiwalu młodzi absolwenci różnych szkół filmowych i teatralnych w Polsce.
„Młodzi i Film” to głos pokolenia. Czasem naiwny, nostalgiczny, liryczny. Niekiedy trudno przebić się przez żargon, bełkot i kicz, żeby go posłuchać. Ten głos nagrodzono Jantarami – za reżyserię, scenariusz, debiut aktorski, rolę kobiecą i męską, zdjęcia, dźwięk. Główna nagroda konkursowa Wielki Jantar została przyznana za debiut pełnometrażowy o kloacznym tytule i podobnym klimacie. Głos pokolenia?


TAGI: