Szlachetny gest

Leszek Śliwa

GN 45/2015 |

publikacja 05.11.2015 00:15

Święty Marcin był synem rzymskiego legionisty. Z woli ojca sam również obrał stan żołnierski.

Szlachetny gest Alfred Rethel „Św. Marcin i żebrak” olej na płótnie, 1836 Salon Sztuki, Hamburg

W roku 338 legion, w którym służył, przeniesiono do Galii, w okolice miasta Amiens. Historię, która tam się wydarzyła, opisał w „Złotej legendzie” żyjący w XIII wieku włoski dominikanin Jakub de Voragine: „Pewnego zimowego dnia św. Marcin, przejeżdżając przez bramę Amiens, spotkał jakiegoś biedaka, który był nagi i nie dostał jeszcze od nikogo jałmużny. Zrozumiał tedy Marcin, że to on właśnie powinien pomóc biedakowi, wyciągnął więc miecz i rozciął na dwoje płaszcz, który miał na sobie. Następnie oddał biednemu jedną część, a drugą okrył się znowu.

Następnej nocy ukazał mu się Chrystus, ubrany w tę część jego płaszcza, którą dał biednemu, i tak rzekł do aniołów, którzy Go otaczali: »W tę szatę ubrał mnie Marcin, który jeszcze jest katechumenem!«”. Ta opowieść była kiedyś bardzo popularna.

Od XIII do XVII wieku powstało wiele rzeźb i obrazów, przedstawiających św. Marcina jako żołnierza na białym koniu, dzielącego się z żebrakiem swym płaszczem. Potem temat przestał być dla artystów atrakcyjny, ale w pierwszej połowie XIX wieku znów się pojawił w twórczości malarzy romantyków.

Marcin namalowany przez niemieckiego artystę Alfreda Rethela to rycerz w późnośredniowiecznej zbroi. Jego czapkę zdobi mały krzyżyk. Takich czapek nigdy nie noszono, przypomina ona nieco nakrycia głowy patriarchów. To zapowiedź, że Marcin kiedyś porzuci stan żołnierski i w 371 roku zostanie biskupem diecezji Tours w Galii. Marcin podzielił już swój płaszcz i wręcza jego połowę żebrakowi. Miasto Amiens widzimy w oddali.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.