Dwie dekady łagodności

Szymon Babuchowski

GN 50/2015 |

publikacja 10.12.2015 00:15

Piosenka literacka ciągle trzyma poziom, a jednak w mediach coraz mniej utworów z ambitnym tekstem.

Antonina Krzysztoń na koncercie „Kraina Łagodności” podczas festiwalu w Opolu w 1995 r. Krzysztof Świderski /pap Antonina Krzysztoń na koncercie „Kraina Łagodności” podczas festiwalu w Opolu w 1995 r.

To już dwadzieścia lat minęło, odkąd do powszechnego obiegu weszło określenie „kraina łagodności”. Jak zmieniła się piosenka literacka i autorska przez ten czas? Czy utwory, w których tekst odgrywa ważną rolę, są jeszcze komuś potrzebne?

Podziemna kraina

Najpierw był program telewizyjny „Kraina Łagodności”, potem koncert pod tym samym tytułem na festiwalu w Opolu w 1995 r., wreszcie wydawnictwo Cytryna, założone przez Magdę Turowską, od dwudziestu lat promujące muzyków z tego kręgu. Mieszkańcy owej Krainy obchodzili właśnie swój mały jubileusz koncertem w Służewskim Domu Kultury, podczas którego wystąpili m.in. Chwila Nieuwagi, Krzysztof Napiórkowski, Jarosław Wasik czy Szymon Zychowicz. Ukazała się też płyta „Moja Kraina Łagodności” – w wyborze piosenek pomogli Turowskiej słuchacze „Łagodnej Listy Przebojów” w Radiu Aspekt. Przez dwie dekady bardzo zmienił się rynek muzyczny i medialny w Polsce, i dziś muzycy tego nurtu funkcjonują w zupełnie innych warunkach. – Nadal bardzo wiele osób sięga po piosenkę literacką – komentuje Magda Turowska. – Nie zmieniła się też jakość utworów, a nawet myślę, że pod względem wykonawczym jest lepiej, niż było, bo artyści często otaczają się profesjonalnymi muzykami. Natomiast dużo gorzej jest dziś z funkcjonowaniem tej piosenki w mediach. W radiu zachowało się kilka audycji, natomiast telewizja kompletnie zapomniała o piosence literackiej, nad czym ogromnie ubolewam.

Mimo to wielu organizatorów koncertów i festiwali nadal dzielnie walczy o jej obecność na rynku. Wygląda to trochę tak, jakbyśmy zeszli do podziemia. Jednym z takich organizatorów jest Donat Kamiński, miłośnik poezji śpiewanej, który założył w centrum Wrocławia klub „Pieśniarze”. Goszczą w nim często muzycy tego nurtu. Klub jest niewielki, mniej więcej na trzydzieści osób, ale na ogół okazuje się wystarczający dla publiczności chcącej posłuchać piosenek „z tekstem”. Donat ubolewa jednak, że przez ponad dwa lata istnienia klubu i kilku wcześniejszych lat eksperymentowania z cyklem „Musica Poetica” w innych miejscach nie udało mu się zgromadzić stałej, wiernej publiczności. – Może to dlatego, że nie ma u nas przywiązania do jednego gatunku? – zastanawia się. – Grali tu artyści z różnych bajek: Jacek Kowalski, Arek Zawiliński, ale także np. muzycy o rockowych korzeniach, jak Kuba Sienkiewicz czy Remigiusz Szuman, który idzie pod prąd, swoją własną drogą.

Bez smędzenia

Magda Turowska podkreśla, że określenie „kraina łagodności” nie opisuje jednego gatunku muzycznego: – Chodzi tu raczej o pewien rodzaj wrażliwości wykonawczej. To piosenki, w których ważna jest treść, wyrażona do tego polskim językiem literackim. A sama muzyka zahacza o różne gatunki: folk, jazz, blues, rock... Na pewno nie jest to już dziś piosenka „smędzona”, czy, jak żartobliwie śpiewał Andrzej Poniedzielski, „smutna piosenka, ale za to długa”. Oczywiście nadal pojawiają się jeszcze na scenie bardowie z gitarą, ale – co chcę szczególnie podkreślić – zazwyczaj dobrze na tych gitarach grają.

Kim są dzisiaj słuchacze piosenki literackiej i autorskiej? Donat Kamiński twierdzi, że przeważają wśród nich ludzie dojrzali: – Młodzi, owszem, przychodzą na koncerty, ale rzadko wracają – mówi. Magda Turowska dodaje, że profil publiczności zmienił się przez ostatnich dwadzieścia lat. – W latach dziewięćdziesiątych młodzi ludzie bardzo często uprawiali turystykę. Wyjazd na rajd był zawsze okazją do śpiewania poezji, stąd po te piosenki sięgała też młodsza publiczność. Dziś wśród słuchaczy zauważam głównie osoby powyżej 35. roku życia. Zdarzają się też na koncertach ich dzieci, natomiast dorośli zdecydowanie przeważają. Może też dlatego, że ten rodzaj twórczości jest wymagający intelektualnie? Nie chcę tu generalizować, ale młodzież często lubi chodzić na skróty. To chodzenie na skróty Donat Kamiński dostrzega także w tendencji do naśladownictwa: – Patrzysz na młodych ludzi z gitarą i ciągle słyszysz w ich głosach Kaczmarskiego, Nohavicę czy Bellona. Wydaje się to aż dziwne, bo przecież są na takim etapie, kiedy powinno się najbardziej poszukiwać własnego głosu.

Liczy się ogień

Na szczęście tych poszukujących też jest sporo: – Grzegorz Dąbrowski, Marcin Piotrowski, Marcin Skrzypczak, Antoni Gustowski, Piotr Kędziera, Rafał Chirowski – wymienia jednym tchem szef klubu „Pieśniarze”. Swoje typy ma też Magda Turowska: – Krzysztof Napiórkowski może spokojnie być następcą Grzegorza Turnaua. Zespół Chwila Nieuwagi świetnie łączy poezję z folkiem i jazzem.

Agata Grześkiewicz, która od wielu tygodni znajduje się w pierwszej trójce „Łagodnej Listy Przebojów”, jest świetną interpretatorką poetyckich tekstów. A Basia Beuth, zwyciężczyni OFPY (Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Artystycznej – przyp. Sz.B.), to taka Zosia samosia, artystka kompletna, która pisze, komponuje, śpiewa. Problem w tym, że nawet najwybitniejsi przedstawiciele tego nurtu ciągle pozostają artystami „niszowymi”, nieznanymi szerszej publiczności. Fakt, mają swoje okienka w radiu, ale na ogół w takich pasmach, że słuchają ich głównie osoby bardzo zainteresowane tematem. – Wykonawcy piosenki literackiej zwykle słabo radzą sobie z promocją, bo albo się jest artystą, albo menedżerem. Łączenie tych funkcji rzadko się sprawdza – komentuje Magda Turowska. – A z kolei profesjonalny menedżer raczej nie pracuje charytatywnie. – Często w rozmowach z muzykami słyszę żal, że powygrywali różne konkursy, a i tak nic z tego nie wynika, nie przekłada się to na byt – komentuje Donat Kamiński. – Ale z drugiej strony tym, co najbardziej pociąga mnie w piosence autorskiej, jest wolność. Jeśli ktoś zaczyna nagrywać dla zarobku, to przechodzi pomału do świata show-biznesu, który interesuje mnie znacznie mniej. W twórcach szukam przede wszystkim ognia, a nie zimnego profesjonalizmu. I tego ognia w piosence literackiej jest pod dostatkiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.