publikacja 21.04.2016 00:00
Lata 50., szara Polska, senne miasteczko, zagubiona w czasie prowincja. Niespodzianie z Anglii powraca Fabian – „brat marnotrawny”. Ma za dużo bagażu, zbyt kolorowe ubrania, w ręku puzon, a w sercu swing.
Włodzimierz Kowalewski
Excentrycy
Margines
Warszawa 2015
ss. 320
Tak zaczyna się doskonała powieść Włodzimierza Kowalewskiego "Excentrycy". Ciechocinek najlepsze lata ma już za sobą, ludzie żyją w strachu i marazmie, ale kolorowa postać Fabiana wywołuje radosną rewolucję. Przyciąga do siebie zaskakujące postacie. Pojawi się milicjant Stypa, zjawi się Zuppe, samozwańczy badacz ukrytych wątków homoseksualnych w literaturze polskiej, oraz Vogt, który bardziej czuje się Polakiem niż Niemcem. W otoczeniu bohatera znajdzie także swoje miejsce tajemnicza i zmysłowa Modesta – femme fatale czy spotkana zbyt późno miłość życia.
Wszyscy pragną jednego: grać swing. Zespół zaczyna mozolne próby, w trakcie których muzycy z trudem opanowują repertuar, a czytelnik poznaje tajemnice zatopione w ich życiorysie. Dla każdego z nich występowanie na scenie to akt odwagi. Za dnia wiodą swoje posłuszne żywoty lekarzy, milicjantów, uczniów, dentystek, nauczycieli, zaś nocą na deskach domów kultury przypominają sobie, że jest w nich jeszcze inne, zapomniane i przekreślone życie. Każdemu koncertowi towarzyszy strach, czy nie okaże się ostatnim. Swing jest jednak tylko pretekstem, aby naprawdę zacząć oddychać. Fabian wykrzykuje: „Swing to jedyne, czego nigdy nie zabije żaden marksizm-leninizm ( ) Żyjemy w potwornych czasach i sami ze sobą też musimy wyczyniać rzeczy potworne. Na przykład wyłączyć pamięć i włączyć muzykę, żeby zakosztować prawdziwego życia, żeby płynąć”.
Barwne postacie, świetne dialogi, humor sprawiają, że czytelnik kibicuje roztańczonej rewolucji na prowincji. W „Excentrykach” Kowalewski w sposób bardzo subtelny przekazuje również opowieść o doświadczonym bólu i o tym, jak z nim żyć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.