publikacja 28.04.2016 00:00
Leonardo da Vinci wymyślił instrument, o którym historia muzyki zapomniała. Sławomir Zubrzycki odtworzył go po ponad pięciu wiekach. Z powodzeniem.
Roman Koszowski /Foto Gość
Pięknie wyrzeźbiona viola organista zachwyca swoją sylwetką, starannym wykonaniem i zdobieniami.
Jest zawodowym pianistą z dużym dorobkiem, gra też m.in. na klawikordzie, ale jego życie w ciągu ostatnich kilku lat kręci się wokół instrumentu, o którym do niedawna prawie nikt nie słyszał. Viola organista – bo tak brzmi nazwa tego instrumentu – to wynalazek Leonarda da Vinci. A ściślej mówiąc: wynalazkiem jest sama idea, ponieważ nic nie wskazuje na to, by Leonardo kiedykolwiek owo cudo zbudował. Pozostawił za to po sobie osiem szkiców, które zainteresowały Sławomira Zubrzyckiego.
Instrument doskonały
– Zawsze lubiłem wyzwania – uśmiecha się krakowski instrumentalista i kompozytor. – Ponad dwadzieścia lat temu zbudowałem kopię klawikordu Johanna Silbermanna z 1775 r. To instrument uznawany za protoplastę fortepianu. Wiele lat później mój kolega Kazimierz Pyzik, z którym graliśmy razem muzykę współczesną, zainteresował mnie informacją o pewnym instrumencie zbudowanym w latach 30. XIX wieku przez ks. Jana Jarmusiewicza z Łańcuta. Wzmianka w jednej z XIX-wiecznych gazet, mówiąca o klawiolinie, czyli fortepianie smyczkowym, zafascynowała mnie. Zacząłem drążyć temat i natknąłem się na kolejną niezwykłą informację: że twórcą takiej idei był Leonardo da Vinci. Prawdopodobnie poszukiwał on instrumentu doskonałego. Dla rodzącej się wówczas polifonii rozwiązanie łączące zalety instrumentów smyczkowych i klawiszowych wydawało się wręcz optymalne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.