Boga nie ma, a idzie deszcz

GN 26/2016 |

publikacja 23.06.2016 00:00

O swoich wierszach czytanych przez Jana Pawła II, minucie z Panem Bogiem i natchnieniu mówi rosyjska poetka Olga Siedakowa.

Boga nie ma, a idzie deszcz henryk przondziono /foto gość

Barbara Gruszka-Zych: Święty Jan Paweł II, sam poeta, napisał do Pani kilka listów, w których recenzował Pani wiersze.

Olga Siedakowa: Niezręcznie mi się tym chwalić. {BODY:BBC}(śmiech){/BODY:BBC} Dostałam od papieża cztery listy, które dotąd przechowuję. Nie pisał ich własnoręcznie, ale dyktował sekretarzowi. W jednym z nich zwrócił uwagę na ważną rzecz, której nie dostrzegł żaden krytyk: „Pani wiersze wskrzeszają w duszy wdzięczność za to, co dostajemy darmo, bezinteresownie”. Podkreślił, że czuć w nich hojność Boga, ale też człowieka. Ich czytelnik ma poczucie, że taki stan to droga do otrzymania łaski.

W 1998 r. Jan Paweł II przyznał Pani nagrodę im. Władimira Sołowiowa „Chrześcijańskie korzenie Europy”.

Jan Paweł II ustanowił ją, żeby niezależnie od poglądów religijnych autora docenić wiersze, w których można znaleźć chrześcijańskie korzenie. Byłam u niego cztery razy na obiedzie w apartamentach papieskich. Nazywaliśmy te spotkania „Sołowiowskimi wstrieczami”. Nawiasem mówiąc, papież bardzo lubił Władimira Sołowiowa, prawosławnego myśliciela i poetę, i nawet cytował go w encyklikach. Na te kameralne spotkania (nie uczestniczyło w nich więcej niż 10 osób) przyjeżdżali intelektualiści nie tylko z Rosji, ale też np. z Francji. Papież chciał, żeby te spotkania służyły, po pierwsze, zbliżeniu Kościoła wschodniego z zachodnim. Po drugie małymi krokami próbował zmienić stosunki między Kościołem a wolną sztuką, między innymi poezją.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.