Koreańskie pranie mózgu

Maciej Kalbarczyk

GN 29/2016 |

publikacja 14.07.2016 00:00

„Północna Korea to najlepsza Korea!” – ten dowcip w postaci memu ze zdjęciem uśmiechniętego Kim Ir Sena krąży po sieci już od lat. Po obejrzeniu filmu „Pod opieką wiecznego słońca” przestaje śmieszyć.

Główna bohaterka filmu, ośmioletnia Zin-Mi, należy do Koreańskiej Unii Dzieci. W filmie gra szczęśliwe dziecko, dla którego przyjęcie do organizacji jest najważniejszym dniem w życiu. Główna bohaterka filmu, ośmioletnia Zin-Mi, należy do Koreańskiej Unii Dzieci. W filmie gra szczęśliwe dziecko, dla którego przyjęcie do organizacji jest najważniejszym dniem w życiu.

Smutne twarze w metrze, mętny wzrok pozbawiony wszelkiej nadziei, szarość i przygnębienie. Właśnie to zarejestrowały kamery rosyjskiego reżysera Witalija Manskiego podczas jego pobytu w KRLD. Wziął komunistów fortelem: zaproponował władzom film przedstawiający codzienne życie tamtejszej społeczności. Zapewnił, że chce pokazać Koreę jako państwo idealne, przykład dla całego świata. Machina propagandowa poszła w ruch. W otoczeniu ekipy filmowej pojawili się smutni panowie, którzy zadbali o to, aby „zwykła” koreańska rodzina została pokazana jako szczęśliwa i tryskająca optymizmem. Bo gdzie można być bardziej radosnym niż w państwie, w którym z każdego miejsca spogląda na mieszkańców łagodne i pełne ojcowskiej miłości oblicze Kim Dzong Una i jego dziadka Kim Ir Sena?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.