Z przemijania – nowe

Barbara Gruszka-Zych

GN 30/2016 |

publikacja 21.07.2016 00:00

Poeta Juliusz Wątroba napisał kawałek świetnej prozy o tym, jak w jednej chwili choroba sprawia, że wypada się z obiegu. „Od nocy do świtu” to przede wszystkim jego odważne świadectwo.

Juliusz WątrobaOd nocydo śwituWyd. ŚląskKatowice 2015 ss. 126 Juliusz WątrobaOd nocydo śwituWyd. ŚląskKatowice 2015 ss. 126

Dlaczego odważne? Bo uznany poeta nie wstydzi się przyznać do rozpaczy, zwątpienia i worka stomijnego, który „stał się jeszcze jedną integralną częścią jego ciała, tak samo jak płuca, serce, śledziona”. Książka jest szczupła jak sam autor podczas choroby nowotworowej, która dotknęła go kilka lat temu. Jej akcja toczy się szybko jak postępujące kłopoty ze zdrowiem, a potem równie gwałtownie przywraca go do świata żywych, pełnych nadziei, ale i mniejszej wyobraźni. Bo ważne, żeby stale mieć w tyle zdrowej głowy wyobrażenie choroby i tego, co zmienia w ludziach, którzy do tej pory nie usłyszeli wyroku.

Wątroba, pisząc dziennik choroby, ucodziennił tę niezwykłą sytuację walki o życie. Na początku książki pyta, dlaczego tylu świętych, do których zanosili modlitwy w intencji jego uzdrowienia bliscy mu wierzący i niewierzący, tak wcześnie umarło.

Dostępne jest 34% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.