Brama Dolnego Śląska

Mirosław Jarosz

publikacja 28.08.2016 06:00

Lewin Kłodzki. W tym miejscu doskonale widać, jak  bardzo przyspieszył współczesny świat. A im bardziej pędzimy, tym mniej dostrzegamy.

▼	Kamienny wiadukt w Lewinie to symboliczna brama między Czechami a Polską. zdjęcia Mirosław Jarosz /Foto Gość ▼ Kamienny wiadukt w Lewinie to symboliczna brama między Czechami a Polską.

Każdego dnia przez Lewin przejeżdżają tysiące samochodów, wszak podobnie jak przed wiekami wiedzie tędy główna droga, łącząca Pragę z Wrocławiem. Jednak przeciętny podróżny przez kilkanaście sekund będzie widział jedynie fragment kamiennego wiaduktu. To wszystko, co zapamięta.

Przy drodze

Przez przełęcz Polskie Wrota wiódł bardzo ważny szlak handlowy z Czech do Polski. Była to jedna z odnóg szlaku bursztynowego od Rzymu nad Bałtyk. Później, w okresie powstawania państwa Przemyślidów, był to ważny szlak komunikacyjny z Pragi na Śląsk. Dla obrony tego traktu na przełomie X i XI w. wzniesiono na szczycie góry drewnianą strażnicę. W tamtym czasie miejsce to należało do ojca św. Wojciecha, który urodził się w Libicach, zaledwie 100 km na zachód od Lewina. Pod koniec XIII w. zbudowano w tym miejscu kamienny zamek. Przez wiele lat mieściła się tu siedziba niewielkiego, feudalnego państewka homolskiego, obejmującego ponad 20 pobliskich miejscowości. W 1428 roku zamek został zdobyty przez husytów pod wodzą polskiego rycerza Henryka Polaka. Przez pięć lat, po tym, jak został odbity przez wojska miast śląskich, stanowił ich główną bazę na terenie ziemi kłodzkiej. Później obszar ten został włączony do Hrabstwa Kłodzkiego.

Miejska miniatura

Pierwsza dobrze udokumentowana wzmianka o Lewinie pochodzi z 1213 roku, jednakże według Josepha Köglera wzmianka o wsi Levinice z 1197 roku dotyczy Lewina Kłodzkiego. Według tegoż historyka miejscowość posiadała prawa miejskie już w 1345 roku, gdy czeski kronikarz Hájek opisał historię czarownicy Bródki, której akcja dzieje się „w mieście Lewinice”. Pewne jest, że Lewin Kłodzki prawa miejskie uzyskał przed 1401 rokiem.

300 lat później był znany, podobnie jak cały region ziemi kłodzkiej, z tkactwa lnianego, targów płócienniczych na rynku. W 2. połowie XIX wieku nastąpiło ożywienie gospodarcze. W Lewinie Kłodzkim produkowano wtedy czekoladę oraz pończochy i szlifowano kryształy. Dziś nad miasteczkiem góruje okazały kościół św. Michała Archanioła.

Obecny został wzniesiony w 1576 roku jako renesansowy, na miejscu wcześniejszego. Wewnątrz zachowało się cenne wyposażenie, m.in. renesansowa ambona z około 1620 roku, barokowe ołtarze i rzeźby z XVIII wieku, klasycystyczna chrzcielnica z początku XIX wieku i organy z XIX wieku. Na rynku, na bogato zdobionym postumencie, stoi figura św. Jana Nepomucena z roku 1717.

Podświetlić wejście
Wspomniany wcześniej wiadukt jest jednym z największych w Europie czynnych wiaduktów kamiennych. Został wybudowany przez włoskich inżynierów 111 lat temu. Jest długi na 120 metrów, wysoki na 27 m i składa się z łuków łączących 2 brzegi doliny.

– Lewin Kłodzki to ważne miejsce na wojciechowym szlaku. Znajduje się dokładnie w połowie jego pierwszego etapu z Pragi do Wrocławia – mówi Julian Golak, pomysłodawca Szlaku św. Wojciecha, a obecnie również wiceprzewodniczący sejmiku dolnośląskiego.

– Ta piękna miejscowość warta jest tego, by choć na chwilę się w niej zatrzymać. Można by do tego wykorzystać ten wspaniały wiadukt. Już jego kształt tworzy symboliczną bramę dla wszystkich wjeżdżających do Polski z Czech. W tym celu trzeba byłoby go wyeksponować, podświetlić nocą, obok zrobić miejsca parkingowe. W ten sposób przynajmniej część osób się tu zatrzyma i zobaczy to miniaturowe miasteczko. Od dłuższego czasu o to zabiegam. Jadąc od strony Niemiec, widzimy pięknie podświetlony wiadukt w Bolesławcu. Tutaj ciągle tego brakuje.

Jako ciekawostkę warto dodać, że gmina Lewin Kłodzki jest prawdopodobnie najmniejszą jednostką samorządową w Polsce. Liczy zaledwie ok. 1800 mieszkańców.