publikacja 25.08.2016 00:00
„Jak Bóg da” Edoardo Falconego to znakomita, błyskotliwa komedia z chrześcijańskim przesłaniem.
claudio jannone
Jak Bóg da, reż. Edoardo Falcone, wyk.: Marco Giallini, Alessandro Gassmann, Laura Morante, Ilaria Spada, Edoardo Pesce, Enrico Oetiker, Włochy, 2015
Wiara, powołanie kapłańskie i problemy współczesnej rodziny. Czy na ten temat można nakręcić utrzymaną w chrześcijańskim duchu komedię, która naprawdę śmieszy i daje do myślenia? Reżyser „Jak Bóg da” udowodnił, że jak najbardziej. To ewenement we współczesnym kinie, w którym wiara, religia i duchowni przedstawiani są najczęściej krytycznie. Niezależnie od swoich wartości artystycznych nawet najsłabsze z tych filmów cieszą się uznaniem mainstreamowej krytyki. W przeciwieństwie do tych powstających w chrześcijańskich wytwórniach, na których nie zostawia się suchej nitki.
Nie można zaprzeczyć, że wiele filmów z chrześcijańskim przesłaniem na negatywne opinie sobie zapracowało. Nie brakuje wśród nich produkcji słabych artystycznie. Poczesne miejsce zajmują tu ekranizacje wątków zaczerpniętych ze Starego i Nowego Testamentu oraz biografie świętych. We Włoszech powstało mnóstwo takich filmów realizowanych zarówno przez RAI, czyli włoską telewizję publiczną, jak i Mediaset, czyli telewizję Berlusconiego. Filmy te nie powstają wyłącznie z pobudek religijnych. Producenci doskonale wiedzą, że widzowie to w większości katolicy, którzy co jakiś czas chętnie obejrzą film o papieżu czy popularnym świętym. Ale czy widzieliśmy kiedyś komedię, w której wątek wiary okazał się najważniejszy? Jakoś sobie nie przypominam.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.