Zbrodnie prowincjonalne

Edward Kabiesz

Gość Niedzielny 42/2016 |

publikacja 13.10.2016 00:00

Tytuł filmu: „Prosta historia o morderstwie” jest podwójną prowokacją. Z jednej strony nawiązuje do głośnego filmu Kieślowskiego, a z drugiej – ta historia nie jest wcale taka prosta.

„Prosta historia o morderstwie” jest thrillerem z mocno rozbudowanymi wątkami obyczajowymi i społecznymi. Krzysztof Wiktor „Prosta historia o morderstwie” jest thrillerem z mocno rozbudowanymi wątkami obyczajowymi i społecznymi.

Jeszcze do niedawna film kryminalny traktowany był u nas jako coś wstydliwego, gorszego. A przecież tego gatunku nie wstydzili się twórcy uważani dzisiaj za klasyków: John Huston, Howard Hawks, Alfred Hitchcock czy Stanley Kubrick. W ich filmach sprawnie poprowadzona kryminalna intryga często prowokuje do refleksji na tematy społeczne, filozoficzne czy etyczne.

„Prosta historia o morderstwie” to osadzony w realiach prowincjonalnego miasteczka sprawnie nakręcony kryminał, w którym sama zagadka z zaskakującym rozwiązaniem stała się pretekstem do bardziej ogólnych rozważań na temat rodziny, człowieka i o tym, jak rodzi się zło.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.