Jest „Różnica”

Gość Niedzielny 43/2016 |

publikacja 20.10.2016 00:00

Książka Jacka Hajnosa to zbiór historii i portretów ludzi, od których często odwracamy wzrok, których widzieć nie chcemy.

Jacek Hajnos poznawał osoby bezdomne z Krakowa i innych polskich miast, spisywał ich historie, a następnie portretował. Jacek Hajnos poznawał osoby bezdomne z Krakowa i innych polskich miast, spisywał ich historie, a następnie portretował.

To książka, jakiej jeszcze nie było. A przynajmniej nie widziałam, nie czytałam, nie doznawałam ani takiej treści, ani formy. Tym bardziej cieszę się, że powstała. Przyglądałam się jej tworzeniu, nie ukrywam, ze sporym dystansem. Bo takie „projekty” – utworzone ze wspaniałych idei, przepięknych marzeń i dobrych chęci – rzadko kiedy widzą światło dzienne. A tu proszę: jest! Książka – świadectwo, zapis wielu historii, w przepięknej szacie graficznej.

Jacek Hajnos. Gdy go poznałam, był świeżo upieczonym absolwentem ASP. Działał też w grupie artystów VeraIcon. Opowiedział swoją historię tak zwyczajnie, jakby niezwykła nie była: o trudnym dzieciństwie, pasji tworzenia, poszukiwaniu prawdy i dobra, szaleństwach młodzieńczych i w końcu – nawróceniu. Gdy przejrzał, zobaczył więcej. Jezusa w każdym najbiedniejszym z biednych. W bezdomnych.

Jacek poznawał osoby bezdomne z Krakowa, z innych polskich miast. Poznawał w sensie dosłownym. Rozmawiał z nimi, spisywał ich historie, w końcu – portretował. Różnymi technikami – dobierał je indywidualnie, zależnie od człowieka, historii, nastroju. Nie była to prosta praca, bo i ludzie wyjątkowi. Tak różni i tak trudni. Trudne były też reakcje postronnych na to jego zajęcie, wykonywane często na ulicach Krakowa. Gdy kiedyś malował bezdomnego Mirka, jeden z ochroniarzy zapytał: „Dlaczego rysujesz takie brzydkie RZECZY? Nie mógłbyś rysować jakiejś ładnej pani?”. Jacek odpowiada: „Odkąd pamiętam, czułem bliskość z tymi, którzy byli odrzuceni czy słabi. Może dlatego, że sam taki jestem?”.

„Różnica” to zbiór 77 historii i 77 obrazów. Obrazów ludzi, od których często odwracamy wzrok, których widzieć nie chcemy. Którzy wręcz brzydzą nas, bo „to taki margines”. W teorii jest gigantyczna różnica między nami a nimi, ich życiem a naszym. A w praktyce? Jacek Hajnos udowadnia, punkt po punkcie, obraz po obrazie, historia po historii, że jesteśmy jednak podobni. Jesteśmy bezdomni duchowo, mamy porwane i nieuporządkowane relacje. Bywamy zagubieni, niekochani. Odrzuceni – odrzucamy innych. Biskup Grzegorz Ryś we wstępie napisał: „Jacek Hajnos odważył się uczyć spojrzenia od Jezusa. I tym właśnie się z nami dzieli”.

Jacek (wstąpił niedawno do dominikanów) kierował się fragmentem Ewangelii: „Czy nie czynicie RÓŻNIC między sobą” (Jk 2,4). Dlatego lektura „Różnicy”, ale i przyjęcie jej wszystkimi zmysłami, pobudza do refleksji. I nad „biednymi bezdomnymi”, i nad samym sobą. Bez różnic.

Agata Puścikowska

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.